pseudomalowniczy

Słowo poświadczone w fotocytacie:
(...) przeżycia, dla mnie niedostępne, więc mi wstrętne. Lecz nie wiem czemu, mimo to wszystko była mi droga (tej sprzeczności nie potrafiłem rozwikłać), była mi nawet droższa jeszcze, gdyż kochałem ją taką właśnie, jak mi się objawiała, zarówno jej wyrafinowanie, pustotę, na której już nieraz dawniej ją przyłapywałem, czego nie omieszkałem zaraz wytknąć (nie lubiła tego, mieszała się i próbowała rozbroić śmiechem albo udanymi łzami), gdyż była to część mojego ustawicznie ulepszanego systemu opanowywania jej: dawać stale do zrozumienia, że ją przejrzałem, nic w niej dla mnie nie jest tajemnicą, żadna z jej słabych stron, sztuczek, żeby o każdej porze dnia i nocy wiedziała, że wiem, cokolwiek by czyniła i gdziekolwiek by się znalazła; kochałem te większe jej wady również, owo kocie jakieś okrucieństwo, umiejętność niedostrzegania zadawanego komuś drugiemu cierpienia, skłonność do nieliczenia się z cudzymi uczuciami, że byłem gotów posądzać ją niejednokrotnie o cynizm; nade wszystko zaś tę nieustanną zmienność nastrojów kochałem, zmienność, że nieraz nie wiedziałem, czego się po niej mogę spodziewać, kapryśność, niespodziewaność reakcji, no, chociażby tylko na krajobraz zawsze obecny w promieniu naszego wzroku i na marginesie naszych rozmów, kiedy potrafiła zachwycać się banalnym bogactwem krzaku róż, lecz zaraz wskazywała na jakiś nieistotny szczegół, który po zastanowieniu nabierał dla mnie znaczenia, jak bym go nagle ujrzał innymi zupełnie oczyma, a nie przejąć się ubogim urokiem rozpłaszczonych wrzosowisk, tą ich harmonijną tonacją lila wpadającą w amarant; a nawet kochałem te jej nieznośne omdlewające pozy, kiedy coś nie tak jej się układało, jak sobie życzyła albo wymarzyła, te jej pseudomalownicze pozy wprawiające w stan upojenia innych mężczyzn, mnie natomiast zawstydzające, gdyż wydawały mi się głupie i sztuczne, te pensjonarskie miny, różne dąsy, podkówki z ust, senne mrużenia oczu, rozdymanie nozdrzy, to jej onieśmielone wysiadywanie na brzeżku krzeseł albo, w za...

Dodatkowe informacje

Diachroniczna częstość użycia słowa (wystąpień na milion wyrazów):
Lokalizacja ekscerptu na stronie:
Adres bibliograficzny:
Odojewski, Włodzimierz 1962. Zmierzch świata, Warszawa : Czytelnik
Etykiety gramatyczne poświadczenia:
przymiotnikliczba mnoga

Zastrzeżenia

W naszych materiałach trafiają się błędy, są nieuniknione w tak wielkim zbiorze danych. Procentowo nie jest ich jednak więcej niż w klasycznym 11-tomowym Słowniku języka polskiego pod red. Witolda Doroszewskiego. Ciągle je wyszukujemy i nanosimy natychmiast poprawki, co w epoce przedelektronicznej było zupełnie niemożliwe.