pozakrytyczny

Słowo poświadczone w fotocytacie:
(...) A. Olech: Język, wyrażenia i znaczenia. Semiotyka Kazimierza Ajdukiewicza.  WYŻSZA SZKOŁA PEDAGOGICZNA W CZĘSTOCHOWIE ADAM OLECH JĘZYK, WYRAŻENIA I ZNACZENIA. SEMIOTYKA KAZIMIERZA AJDUKIEWICZA Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej Częstochowa 1993  Komitet Redakcyjny: Andrzej BAŃKOWSKI, Maria BRYJOK, Jerzy GAŁKOWSKI (Przewodniczący), Michał PIASECKI, Stanisław PODOBIŃSKI (Redaktor Naczelny), Anna RACZYŃSKA, Krystyna SOCHA-KOŁODZIEJ, Piotr STAWIŃSKI. Andrzej J. ZAKRZEWSKI Recenzenci Jan GREGOROWIC.Z Tadeusz KWIA TKOWSKI Redaktor Stanisław PODOBIŃSKI Redaktor techniczny Stefania CHWASTEK Korektorzy Jacek KUKUŁKA Stanisław PODOBIŃSKI Halina OLECH Projekt okładki Ewa i Jerzy PIWOWARSCY Tytuł dotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej ISBN 83-7098-049-X Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie ul. Tkacka 3/5, teł. 654-155. Wydanie I. Nakład 500 egz. Ark. wyd. 12.3 Ark. druk. 12 Wykonano: Fundacja Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie. 42-200 CZĘSTOCHOWA ul. Waszyngtona 4/8 teł. 24-70-64.  Język, wyrażenia i znaczenia. Semiotyka Kazimierza Ajdukiewicza  moim Rodzicom  Od autora Niniejsza monografia jest zmienioną wersją rozprawy doktorskiej, którą ukończyłem wiosną 1987 roku i obroniłem na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w lipcu 1988 roku. Rozprawę pisałem pod kierunkiem Profesora Jana Woleńskiego. Jej recenzetami byli: Profesor Władysław Stróżewski i Profesor Michał Hempoliński, natomiast recenzentami wydawniczymi tej monografii są Profesor Tadeusz Kwiatkowski oraz Profesor Jan Gregorowicz. W tym miejscu pragnę złożyć Panom Profesorom serdeczne podziękowania za sugestie i krytyczne uwagi zawarte w recenzjach, z których skorzystałem przygotowując pracę do druku. Z wyrazami podziękowania zwracam się również do Panów: Dr. habil. Jerzego Szymury za wskazówki, których udzielił mi w trakcie wstępnej fazy pisania rozprawy, do Profesora Henryka Skolimowskiego, Któremu wdzięczny jestem za listy z uwagami o Ajdukiewiczu, jakie przesłał mi z Ann Arbor oraz do Doktora Zbigniewa Drzewskiego, zięcia K. Ajdukiewicza, Któremu dziękuję za wypożyczenie mi zdjęć, będących rodzinną pamiątką po Profesorze Ajdukiewiczu i za czas spędzony na rozmowach o Profesorze. Pamiętam także o wyrazach wdzięczności, jakie winien jestem śp. Profesor Izydorze Dąmbskiej, Która z wielką serdecznością przyjmowała mnie w swoim mieszkaniu, wypożyczała swoje maszynopisy i przekazywała mi wiele z tego, co żyło jedynie w ustnej tradycji współtwórców Szkoły lwowsko-warszawskiej. Zawdzięczam jej również i to, że za Jej radą udałem się z moim projektem rozprawy do Pana Profesora Jana Woleńskiego, Którego wykładów z metodologii słuchałem studiując filozofię w UJ, lecz Który w owym czasie wyjechał już z Krakowa do Wrocławia. Gościnność wrocławskiego domu Państwa Marii i Jana Woleńskich, Ich ujmująca serdeczność, bogata biblioteka Profesora, z której mogłem korzystać i długie z Nim rozmowy składają się na dług wdzięczności, który jestem winien Jemu i Jego Małżonce. Pamiętając o tym, pragnę Im złożyć w tym miejscu moje najserdeczniejsze podziękowania. Adam Olech 6  Od wydawcy Mimo - kontrowersyjnego - ministerialnego zalecenia niepublikowania prac doktorskich, Wydawnictwo WSP w Częstochowie, w porozumieniu z Komitetem Redakcyjnym Uczelni, zdecydowało się wydać niniejszą pracę ze względu na jej walory intelektualne, naukowe oraz dokonania uczonego, Kazimierza Ajdukiewicza, Którego praca dotyczy, także z uwagi na ważkość problematyki poruszanej w kręgu Szkoły lwowsko-warszawskiej. Praca ta stanowi zmienioną w pewnych partiach skończoną, rozbudowaną wersję rozprawy doktorskiej obronionej na Uniwersytecie Jagiellońskim, została pieczołowicie przez autora w wielu miejscach przeredagowana, przez co może być przystępniejsza dla niespecjalistów. Żywimy głęboką nadzieję, że Czytelnik będzie usatysfakcjonowany, mamy też przekonanie, że sposób prezentowania tak złożonych kwestii w konwencji quasi-eseistycznej poszerzy grono Odbiorców tejże publikacji. redaktor naczelny Wydawnictwa WSP w Częstochowie Stanisław Podobiński 7  Wstęp Książka ta dotyczy głównie semiotycznych poglądów Kazimierza Ajdukiewicza z lat 1930-1934, ale nie tylko - albowiem często wychodzę w niej poza ramy owych lat, aby prześledzić dalsze losy jego niektórych poglądów semiotycznych, jak i opuszczam ściśle semiotyczną płaszczyznę rozważań, poruszając te spośród problemów epistemologicznych i ontologicznych, które pozostają w ścisłym związku z filozofią języka Ajdukiewicza.1 Dlaczego, pisząc o semiotyce Ajdukiewicza, koncentruję się na wspomnianych latach oraz dlaczego piszę o semiotyce, a nie o semiotyce z punktu widzenia jej zastosowania* w epistemologii autora Języka i poznania? Czynię tak dlatego, że w tym okresie powstały najbardziej oryginalne semiotyczne pomysły Ajdukiewicza, które miały wpływ na jego późniejszą refleksję tak semiotyczną, jak i epistemologiczną, a że nie ograniczam się wyłącznie do tego okresu, pozwala mi to, jak sądzę, mimo tej koncentracji, stworzyć w miarę wyczerpującą monografię semiotyki Ajdukiewicza. Ale jest i powód drugi: otóż w pochodzących z tego okresu semiotycznych poglądach tego filozofa tkwi wytłumaczenie faktu ścisłego wiązania przezeń języka z poznaniem rozumianym zarówno psychologicznie jak i logicznie. Interesuje mnie to powiązanie, z którego - jako składowej credo analitycznego sposobu filozofowania - Ajdukiewicz nigdy nie zrezygnował. Pomijam, jeśliby jedynie dokładne analizy brać pod uwagę, fundowane na nim epistemologiczne poglądy Ajdukiewicza; również i te z pierwszej połowy lat 30.3czyli jego radykalny konwencjonalizm, co nie oznacza, że bez zastrzeżeń podzielam pogląd jakoby, radykal1 	Terminu "filozofia języka" używam w tej pracy, mówiąc o poglądach Ajdukiewicza, zamiennie z terminem "semiotyka". Pragnę również zaznaczyć, iż ze względów praktyczno-stylistycznych posługuję się takim zwrotem, jak np. "Ajdukiewicz używał w rozprawie «O znaczeniu wyrażeń» terminu takiego a takiego" zamiennie ze zwrotem "autor «O znaczeniu wyrażeń» używał terminu takiego a takiego". Referencje podawane w nawiasach kwadratowych w tekście odnoszą się do opatrzonej odpowiednim numerem pozycji w bibliografii, która podzielona jest na część A (prace Ajdukiewicza) i część B (prace inne). 9  ny konwencjonalizm należało uważać za "papierową fikcję".2 Z rozważań o epistemologii Ajdukiewicza całkowicie nie zrezygnowałem. W Zakończeniu książki kreślę ewolucję jego epistemologicznych poglądów wyróżniając w nich dwa, ważne dla Ajdukiewicza, zagadnienia i ukazuję ewolucję tych poglądów z punktu widzenia również ewoluującej jego filozofii języka. O radykalnym konwencjonalizmie Ajdukiewicza pisano wielokrotnie, ale rzadko, jeśli w ogóle, zwracano uwagę na ścisły związek jaki w poglądach tego filozofa łączy język z poznaniem rozumianym psychologicznie, a przecież właśnie ten związek tłumaczy ścisłe powiązanie języka z poznaniem rozumianym logicznie. Było tak zapewne dlatego, iż w swoich publikowanych pracach Ajdukiewicz zwykł nie rozwodzić się nad kwestiami psychologicznie rozumianego poznania. Oto i powód rozbieżnych w tym względzie interpretacji: tak np. J. Giedymin, pisząc [B30] o podejściu Ajdukiewicza do problemu: język a myślenie, utrzymuje, iż pozostawało ono pod wpływem rozprawy K. Twardowskiego "Wyobrażenia i pojęcia", gdy tymczasem dysponując dodatkowym źródłem, czyli nie publikowanymi dotąd lwowskimi wykładami Ajdukiewicza z semantyki logicznej z roku 19303, skłonny jestem sądzić, iż najbardziej w tym względzie oddziałał na Ajdukiewicza Husserl swoją teorią Ausdrücke4, zwłaszcza iż rozprawa Twardowskiego wyrasta ewidentnie z asocjacjonizmu językowego5 uzna2 Ajdukiewicz uznał swoją koncepcję języków spójnych i zamkniętych fundującą tezy radykalnego konwencjonalizmu za koncepcję "papierową i fikcyjną" w trakcie polemiki jaką w pierwszej połowie lat 50-tych prowadził z A. Schaffem. Ale wycofanie się Ajdukiewicza ze stanowiska radykalnego konwencjonalizmu nastąpiło jeszcze przed wojną w trakcie plenarnej dyskusji na III Polskim Kongresie Filozoficznym w Krakowie w 1936 roku. Gdyby jednakże Ajdukiewiczowi było dane dożyć czasów dyskusji jakie w filozofii nauki wywołali T. Kuhn i P. K. Feyerabend, zapewne rewindykowałby wiele ze swojej przedwojennej koncepcji epistemologicznej. 3 Chodzi tu o stenoramy z wykładów Ajdukiewicza z r. akadem. 1930/31, będące własnością doc. K. Szałłajki. Swoje notatki, obejmujące wykłady Ajdukiewicza z semantyki logicznej i teorii poznania, doc. Szałłajko przedstawił prof. J. Woleńskiemu w październiku 1985 r. Wykłady Ajdukiewicza z teorii poznania wraz z wprowadzeniem do nich opracował prof. J. Woleński i zamieścił w Edukacji Filozoficznej, vol. 5, 1988. (Termin "semantyka logiczna" używany przez Ajdukiewicza w 1. 30-tych odpowiada dzisiejszemu terminowi "semiotyka logiczna".). 4 Chodzi o teorię Husserla z t. II. Logische Untersuchungen. 5 Piszę o tym dokładniej w artykule pt. "W sprawie «jasnego i niejasnego stylu filozofowania» K. Twardowskiego", w: Principia, t. V Kraków 1992, a także w rozdz. II niniejszej pracy. 10  nego przez Ajdukiewicza również i w jego publikowanych pracach za stanowisko nie do utrzymania. Kwestia: język a myślenie, czy - dokładniej rzecz ujmując - język a myślenie racjonalne, pozostaje w ujęciu Ajdukiewicza w ścisłym związku z prezentowaną w lwowskich wykładach tego autora, a tak zwaną przeze mnie, syntaktyczno-intencjonalną teorią wyrażeń nawiązującą do idei teorii wyrażeń Husserla z II tomu Logische Untersuchimgen. Wykłady Ajdukiewicza z semantyki logicznej okazują się być nie tylko jedynym źródłem ukazującym własne stanowisko tego filozofa w sprawie znaków wyrażeniowych, ale pozwalają również w nieco innym świetle ukazać podejście Ajdukiewicza do teorii intencji znaczeniowej Husserla, o którym można by sądzić, iż sprowadzało się do bezkrytycznej akceptacji tejże teorii. Ale nie tylko fakt odnalezienia wspomnianych wykładów Ajdukiewicza z semantyki logicznej skłonił mnie do niewychodzenia w swojej pracy poza semiotyczne poglądy autora Języka i poznania, choć pragnę podkreślić, iż był to na pewno czynnik ważny. Również i w publikowanych semiotycznych rozprawach tego filozofa odnalazłem zagadnienia godne uwagi, a które - jak się wydaje - nie zostały dotychczas dokładniej wyeksponowane. Niektóre z nich nabierają w świetle odnalezionych wykładów z semantyki oraz odnalezionych również w tym samym czasie lwowskich wykładów Ajdukiewicza z teorii poznania, jeśli nie innego, to co najmniej pełniejszego wyrazu. Chodzi mi o takie, między innymi, zagadnienia jak: 1. stanowisko Ajdukiewicza wobec problemu "rozumienia wyrażeń", który - moim zdaniem - jest przez Ajdukiewicza rozwiązywany na dwa sposoby, a to podwójne rozwiązanie leży u podstaw dwóch teorii znaczenia zawartych w pracach autora Języka i poznania - tzw. teorii de facto i teorii de jurę; 2. stanowisko Ajdukiewicza w sprawie idiogenicznej teorii sądu, na które rzucają nieco światła lwowskie wykłady Ajdukiewicza z teorii poznania; 3. stanowisko Ajdukiewicza w sprawie tzw. hipotezy sądów w sensie logicznym; 4. stosunek językowych znaczeń wyrażeń (definiowanych przez Ajdukiewicza jako wewnątrzjęzykowa własność tworów słownych) do pojęć i sądów logicznych rozumianych jako idealne i transcendentne względem języka przedmioty; 11  5. 	eksplikowanie przez Ajdukiewicza w kategoriach semiotyki tych intuicji, które z intencjonalną teorią wyrażeń wiązał Husserl w Badaniach logicznych. Co się zaś tyczy szczegółowego przeglądu prezentowanych w niniejszej książce zagadnień mają się one jak następuje: Rozdział pierwszy zatytułowany "Sąd i jego rodzaje" dotyczy dokonanego przez K. Twardowskiego rozróżnienia "czynności" i "wytworów", które było oryginalną reakcją założyciela szkoły lwowskiej na antypsychologistyczny przełom jaki u progu XX wieku dokonał się za sprawą Badań logicznych E. Husserla. Dokonane przez Twardowskiego rozróżnienie miało - w jego intencji - moderować radykalny antypsychologizm Husserla, uciekający się do koncepcji znaczenia idealnego - ideale Bedeutung. Być może z przeprowadzonych przez Twardowskiego w rozprawie "O czynnościach i wytworach" analiz bierze swój początek stanowisko Ajdukiewicza w kwestii psychologicznego i logicznego znaczenia terminu "sąd". Niemniej jego wyraźnie formułowana koncepcja sądu oraz pojęcia w sensie logicznym zdaje się zmierzać w kierunku bardziej radykalnym niż koncepcja Twardowskiego a jednocześnie ontologicznie bardziej klarownym, albowiem jego pojęcia i sądy w sensie logicznym nie są jak u Twardowskiego produktami czynności abstrahowania z pojęć i sądów psychologicznych, ale jak u Bolzano, u Fregego i Husserla w Badaniach logicznych - idealnymi przedmiotami. Na osobną uwagę zasługuje również - i o tym także piszę w tym rozdziale - stanowisko Ajdukiewicza wobec sądów rozumianych psychologicznie, ich klasyfikacja oraz stanowisko Ajdukiewicza w sprawie idiogenicznej teorii sądu, które nie zawsze sprowadzało się do prostej akceptacji poglądów jakie w tej sprawie żywił Twardowski czy nauczyciel Twardowskiego Franz Brentano. Do podstawowych kategorii w semiotyce Ajdukiewicza należy kategoria "rozumienia wyrażeń". W semiotycznych poglądach tego filozofa dostrzegam dwojakie pojmowanie tej kategorii: mentalistyczne i behawioralne, a każde z nich wyznacza - moim zdaniem - inną teorię znaczenia: mentalistyczne - teorię znaczenia de facto, behawioralne - teorię znaczenia de jurę.6 Teoria znaczenia de facto to teoria, która - w przypadku Fregego, Husserla czy Ajdukiewicza - za znaczenia logiczne wyrażeń uważa 6 	Nazwy "teoria znaczenia de facto" i "teoria znaczenia de jurę" zapożyczam od Cohena [B14], który jednakże w swojej książce pomija teorię znaczenia Ajdukiewicza. 12  pewien idealny, pozajęzykowy przedmiot. Teoria znaczenia de jurę, to teoria, która - w przypadku Ajdukiewicza - sprowadza znaczenie logiczne do wewnątrzjęzykowej własności wyrażeń definiowalnej w kategoriach sposobów użycia wyrażeń regulowanych przez dyrektywy języka. Tak zdefiniowane znaczenie jest językowym znaczeniem wyrażeń. Teorię znaczenia de jurę odczytuję jako tą, która w semiotyce Ajdukiewicza pełni funkcję syntaktyczno-pragmatycznej eksplikacji teorii znaczenia de facto. Ajdukiewicz akceptował hipotezę sądów i pojęć w sensie logicznym. Owe sądy i pojęcia wyrażone w zdaniach i nazwach stają się ich językowymi znaczeniami. Hipoteza ta była dla autora Języka i poznania pomocną w tłumaczeniu komunikacyjnej funkcji języka; skoro bowiem myśli są ze zrozumieniem wymieniane między ludźmi, muszą być w pewnym swym zakresie tożsame, tzn. musi istnieć coś wspólnego osobom porozumiewającym się. Hipotezę tę uważał również za doniosłą metodologicznie i teoriopoznawczo, albowiem "twierdzenia nauk - pisał - nie są niczym innym jak logicznymi znaczeniami pewnych zdań przysługującymi tym zdaniom w określonym języku, a poznanie (w odróżnieniu od poznawania) to właśnie owo znaczenie pewnych zdań i ewentualnie innych wyrażeń" [A9, s.145]7. Ten problem wiąże się oczywiście ze sposobem rozumienia przez Ajdukiewicza terminu "nauka" i z problemu tego zdaję również sprawę w rozdziale pierwszym. Rozdział drugi zatytułowany "Teorie znaku" poświęcam głównie krytycznym uwagom Ajdukiewicza kierowanym pod adresem ekspresyjnej, asocjacyjnej i intencjonalnej teorii wyrażeń oraz prezentacji i analizie tzw. syntaktyczno-intencjonalnej teorii wyrażeń Ajdukiewicza będącej modyfikacją intencjonalnej teorii wyrażeń Husserla z [B35], W opinii Ajdukiewicza ani ekspresyjna teoria wyrażeń ani asocjacyjna teoria wyrażeń nie zdają zadawalająco sprawy z istoty wyrażeń jako znaków językowych. Teorie te, będąc ogólnymi teoriami znaku, nie dostrzegają różnicy pomiędzy wyrażeniami a znakami niewyrażeniowymi i jako takie są jeśli o wyrażenia chodzi - i za wąskie i za szerokie zarazem. Jednakże głównym ich mankamentem jest to - zdaniem Ajdukiewicza - iż w sposób powierzchowny zdają sprawę z roli języka w poznaniu rozumianym psychologicznie. Według nich język ma być jedynie sugestywem pomaga7 	Powołując się na rozprawę Ajdukiewicza "Sprache und Sinn" korzystam z jej polskojęzycznego przekładu zamieszczonego w dwutomowym wyborze pism Ajdukiewicza Język i znaczenie. Uwaga ta odnosi się także do innych rozpraw tego autora publikowanych pierwotnie w różnych czasopismach filozoficznych, aktach kongresów \ »  jącym w utrwalaniu myśli i umożliwiającym ich komunikowanie; myślenie - według tych teorii - ma się odbywać równolegle z mówieniem i pozostawać z nim wyłącznie w związku już to ekspresyjnym, jak twierdzą ekspresjoniści, już to asocjacyjnym, jak twierdzą asocjacjoniści. Teorią, która w wyrażeniu dostrzega znak sui generis i która - zdaniem Ajdukiewicza - trafnie ujmuje rolę języka w myśleniu jest intencjonalna teoria wyrażeń. Ajdukiewicz uznał zasadniczy trzon psychologicznych deskrypcji Husserla dotyczących istoty wyrażeń za trafny, ale bynajmniej nie specyficzny dla wyrażeń. Zaproponowana przez niego poprawka do teorii Husserla uzupełniała ją o aspekt składniowy, dopatrując się istoty wyrażeń nie tyle w uwikłanej w wyrażenia myśli (intencji znaczeniowej), ale w tym, że myśl ta charakteryzuje się pewną własnością składniową, która sprawia, że wyrażające myśl wyrażenie łączy się z innymi w spójne całości, tj. w zdania, wobec których można zajmować postawę uznawania lub odrzucania. Intencjonalna teoria wyrażeń miała również dla Ajdukiewicza, o czym już wspomniałem, i tę zaletę, iż ukazywała istotną rolę języka w poznaniu, albowiem - jak pisał Ajdukiewicz - według tej teorii "wyrazy języka prezentują nam przedmioty, podobnie jak czynią to treści naszych wyobrażeń, istnieją zaś takie przedmioty, które inaczej jak przez wyrazy nie mogą być w ogóle zaprezentowane" [A5, s. 105], Nie potrafię z całą stanowczością odpowiedzieć na pytanie, czy to właśnie teoria wyrażeń Husserla inspirowała Ajdukiewicza, aby całość myślenia racjonalnego utożsamić z myśleniem artykułowanym, czyli takim, w którym występuje naoczne, mniej lub bardziej fragmentaryczne, przedstawienie tworów słownych, niemniej sądzę, iż to właśnie Husserlowska koncepcja "rozumienia bez naoczności" i "myślenia bez naoczności", koncepcja zawarta w Badaniach logicznych, uzasadniała w oczach Ajdukiewicza takie utożsamienie. Skoro pozajęzykowe składowe unaoczniające nie są, zgodnie z Husserlem, niezbywalne dla rozumienia wyrażeń, to istotą każdego myślenia może być - utrzymywał Ajdukiewicz myślenie obdarzonymi sensem symbolami. Mało istotna staje się wówczas oparta na kryterium wyobrażalności granica pomiędzy myśleniem abstrakcyjnym a konkretnym. Mając, za sprawą intencjonalnej teorii wyrażeń, wyjaśniony fenomen myślenia symbolicznego, mógł Ajdukiewicz żądać, aby w każdym procesie myślenia, jeśli ma być racjonalne, występowała jako niezbywalna - składowa językowa; zwłaszcza, iż pojmował język ja14  ko intersubiektywne struktury formalne dostępne badaniom metalogicznym, a zatem - jak można sądzić - jako czynnik racjonalizujący myślenie. Analityczny styl filozofowania Ajdukiewicza - przejawiający się w eksplikowaniu za pomocą kategorii semiotyki interesujących go kwestii filozoficznych - dał znać o sobie także i w przypadku istoty wyrażeń. Zarówno w Wykładach z semantyki, a szczególnie w korespondującej z nimi rozprawie "O znaczeniu wyrażer^, zwraca uwagę eksplikacja istoty wyrażeń języka w kategoriach semantyki i pragmatyki, i gdzie dyspozycje do doznawania obdarzonej składniową cechą intencji znaczeniowej w związku z pewnym wyrażeniem sprowadzał Ajdukiewicz do dyspozycji do uznawania zdania, w skład którego wchodzi owo wyrażenie. Szczegółami owej eksplikacji zajmuję się w końcowych paragrafach rozdziału drugiego. I jeszcze jedna uwaga: pisząc ten rozdział korzystałem, ze wspomnianych już, niepublikowanych wykładów Ajdukiewicza z semantyki logicznej; zdecydowałem zatem, aby istotne fragmenty tych wykładów przytoczyć, zwłaszcza, że ukazują interesujące inspiracje filozofią Husserla. Rozdział trzeci zatytułowany "Teorie znaczenia" poświęcam głównie zaproponowanej przez Ajdukiewicza dyrektywalnej teorii językowego znaczenia wyrażeń, czyli tak zwanej teorii znaczenia de jurę, zgodnie z którą znaczenie wyrażeń da się zdefiniować w oparciu o reguły ich użycia. Pierwszą pracą Ajdukiewicza zdającą szeroko sprawę z takiego podejścia do znaczenia wyrażeń jest rozprawa [A5], Teoria ta, traktując znaczenie wyrażeń jako ich wewnątrzjęzykową własność, wyrasta z konotacyjnej teorii J. S. Milla, a ściśle, ze specyficznego ujęcia w tej teorii przez Ajdukiewicza i osadzona jest w teorii idealizacyjnie pojmowanego języka, jako tworu o ściśle ustalonych związkach motywacyjnych łączących przeżycia podmiotu języka ze zdaniami języka. Przeżycia te, to pozajęzykowe wyobrażenia podmiotu, np. aktualne spostrzeżenia przedmiotów, albo akty uznawania przez podmiot innych zdań. Mówienie tak pojmowanym językiem wymaga od jego użytkownika bezwzględnego uznawania zdań w sytuacjach doznawania przeżyć przyporządkowanych tym zdaniom. Rolę eksplikatora związków motywacyjnych pełnią reguły języka (sensu), będące odpowiednikami reguł przekształceń wyrażeń z systemów dedukcyjnych. Ajdukiewicz zdefiniował językowe znaczenie wyrażeń w oparciu o kategorię synonimiczności, przy definiowaniu której posłużył się dyrektywami języka oraz pojęciem równowartościowości inferencyjnej istot15  nej. Tak określona kategoria synonimiczności okazała się relacją równoważnościową, stąd definicja znaczenia uzyskana przez abstrakcję z definicji równoznaczności określałaby znaczenie danego wyrażenia W w języku J jako tę własność wyrażenia W, która jest wspólna wszystkim wyrażeniom równoznacznym z W w języku J i tylko tym wyrażeniom. Dyrektywalna definicja znaczenia Ajdukiewicza miała oddawać - tak odczytuję zamysł jej autora - te intuicje, które ze znaczeniem wyrażeń wiązał Husserl kiedy mówił, że uwikłana w wyrażenie jako przedmiot fizyczny myśl (intencja znaczeniowa) kieruje się poprzez znaczenie idealne na (ewentualny) oznaczony przedmiot i ujmuje go jako taki a taki; kiedy używając przykładu Husserla - kierując się np. na osobę Napoleona ujmuje go jako "zwycięzcę spod Jeny" albo "zwyciężonego pod Waterloo". Mówiąc krótko, dyrektywalna teoria znaczenia miała zachować to, co się określa mianem inten&jonalnego charakteru intencji znaczeniowej. Obok momentu intencjonalnego należącego do materii aktu intencji znaczeniowej, dyrektywalna teoria znaczenia miała także zachowywać tzw. kierunek aktu. Zdaniem Ajdukiewicza zarówno kierunek jak i materia aktu intencji znaczeniowej, doznawanej w związku z pewnym wyrażeniem, sprowadza się do aktualizowania gotowości uznawania zdania, w skład którego wchodzi owo wyrażenie, aktualizowania na skutek takich a nie innych motywów przypisanych temu zdaniu w danym języku. Intencja znaczeniowa miałaby zatem być eksplikowana w kategoriach syntaktyki i pragmatyki języka, a tak wyeksplikowana zyskiwać na kryterialności pozwalającej rozstrzygnąć, jakie znaczenie wiąże ktoś z danym wyrażeniem. Uznawanie odpowiednich zdań wobec przeżyć miałoby zatem pełnić - takie jest moje odczytanie koncepcji Ajdukiewicza - rolę semiotycznego eksplikatum intencji znaczeniowej, a zdefiniowanie na gruncie dyrektywalnej teorii języka znaczenie, jako wewnątrzjęzykowa własność wyrażeń, byłoby semiotycznym eksplikatum znaczenia idealnego. Przy definiowaniu znaczenia jako wewnątrzjęzykowej własności wyrażeń sięgnął z kolei Ajdukiewicz do wyników jakie uzyskał w badaniach metalogicznych, które zaowocowały rozprawą habilitacyjną zatytułowaną Z metodologii nauk dedukcyjnych. O ich wpływie na efekty uzyskane w [A5] i w [A9] tak pisał: "Jako pierwszy w Polsce - jak się zdaje - sformułowałem (pod wpływem Hilberta) idee ściśle sformalizowanej nauki dedukcyjnej o strukturalnych (a więc abstrahujących od znaczenia wyrazów) dyrektywach rozumowania. Kierując się tą ideą starałem się zdefiniować znaczenie wyrazów jako logiczną strukturę pewnych stosun16  ków zachodzących między wyrażeniami danego języka, które obok brzmienia wyrażeń niezbędne są dla charakterystyki języka" [Ali, s.405]* Chodzi tutaj, analogicznie jak to ma miejsce w formalistycznej szkole Hilberta, o traktowanie znaczenia symboli jako własności wkomponowanej w reguły posługiwania się tymi symbolami, o traktowanie znaczeń symboli na podobieństwo "znaczeń" figur szachowych wkomponowanych w reguły gry. Do tych samych idei sięgał Husserl, kiedy protestował przeciw roszczeniom jakoby w sferze myślenia symbolicznego operowało się jedynie nic nie znaczącymi, bezsensownymi znakami. "Figurami szachowymi - pisał wówczas - tj. sztonami określonej gry, stają się one poprzez reguły gry, które nadają im określone znaczenie ludyczne. Otóż znaki arytmetyczne mają oprócz swego znaczenia źródłowego znaczenie, rzec by można, ludyczne, mianowicie to, które jest wyznaczone przez grę operacji rachunkowych i znane arytmetyczne reguły gry" [B36, s.43n]. Nie od rzeczy będzie dodać, że zarówno Hilbert jak i Husserl działali w Getyndze, także i wówczas, kiedy przyjechał tam ze Lwowa Ajdukiewicz w roku 1913. Rozdział czwarty zatytułowany "Język jako system dedukcyjny" poświęcam przede wszystkim analizie porównawczej rozpraw [A5] i [A9], a ponadto dwom kwestiom: zarzutowi jaki A. Tarski wysunął pod adresem dyrektywalnej definicji znaczenia wyrażeń oraz powodem areferencjonalności dyrektywalnej teorii języka Ajdukiewicza. Obie rozprawy Ajdukiewicza prezentują logiczną koncepcję języka, która abstrahuje od jego genezy i od zmieniającego się w czasie tak zasobu jego wyrażeń, jak i od zmieniającego się przyporządkowania wyrażeniom ich znaczeń. Obie rozprawy ukazują język jako twór zinterpretowany, w odmiennym, nieekstensjonalnym sensie tego terminu: w [A5] język ukazany zostaje jako zasób określonych co do kształtu wyrażeń, którym przyporządkowane są przeżycia użytkownika języka; w [A9] - kształtom wyrażeń przyporządkowane są znaczenia. Te odmiennie obrane w punkcie wyjścia obu rozpraw interpretacje mają pewne interesujące, m.in. w kwestii autonomii języka, konsekwencje. Wprowadzona w rozprawie [A9] klasyfikacja dyrektyw języka (aksjomaty cznych, dedukcyjnych oraz empirycznych) a także dokonana w pracy [Al4] modyfikacja tych ostatnich, która upodobniała je do dyrektyw aksjomaty cznych, pozwalała Ajdukiewiczowi traktować język jako rozpatrywany z pragmatycznego punktu widzenia system dedukcyjny. 17  W Zakończeniu prezentuję zarys dwóch najbardziej interesujących Ajdukiewicza kontrowersji filozoficznych: aprioryzmu z aposterioryzmem oraz idealizmu z realizmem, ukazując je w perspektywie ewolue^jAych poglądów Ajdukiewicza na język. Prezentację książki pragnę zakończyć refleksją dotyczącą lektury prac Ajdukiewicza. Otóż do łatwych lektura ta bynajmniej nie należy: niezwykła koncentracja treści w prawie każdym zdaniu, surowość wywodu, oszczędność komentarza, prawie zupełny brak przypisów i wskazówek mogących naprowadzać na ewentualne źródła inspiracji i odsyłać do ówczesnych dyskusji - wszystko to sprawia, że za Klemensem Szaniawskim chciałoby się powiedzieć: nie jest tophilosophy without tears (por. [BI28, s. 16]). A ponadto te kwestie, które dla "Wielkiego Ajdukiewicza"8 były zupełnie oczywiste, mnie - w wielu przypadkach - skłaniały do pytań: "co to znaczy?" i "dlaczego?". Stąd przeważające partie tej książki są efektem wysiłku zrozumienia, analizy, rekonstrukcji i, często, prób ustalenia genezy takich a nie innych rozwiązań. 8 Określeniem tym posłużył się w rozmowie z Prof. T. Kwiatkowskim F. Coniglione profesor Uniwersytetu w Katanii i Prof. T. Kwiatkowskiemu zawdzięczam znajomość tego określenia. 18  Rozdział I Sąd i jego rodzaje 1. 	Twardowskiego rozróżnienie "czynności" i "wytworów" a różne rozumienie terminu "sąd" §1. Kazimierz Twardowski, jak wynika z jego autobiografii [B134a], pozostawał pod wyraźnym wpływem psychologizmu aż do czasu zapoznania się z Badaniami logicznymi Husserla, tj. do roku 1902. Wtedy nastąpił antypsychologistyczny przełom w jego filozofii. Nową, zgodną z duchem czasu, tendencję w ewolucji jego metafilozofii wyrażają: pochodząca z 1912 roku rozprawa "O czynnościach i wytworach" oraz Wykłady z teorii poznania z roku 1924. Jeśli ta pierwsza rozprawa, mająca duży wpływ na edukację jego wychowanków, wyrażała antypsychologistyczne przesilenie w jego filozofii, to o [B143] mówi się (por. [B90,s.77n]), że zawierają już wyraźną wykładnię antypsychologizmu. Ale też mówiąc o psychologizmie Twardowskiego, nie sposób nie zauważyć, iż był to psychologizm typu F. Brentano, a zatem psychologizm wyrastający z psychologii aktów psychicznych, a nie z psychologii treści, z tzw. psychologii czystej (reine Psychologie), a nie z psychologii eksperymentalnej oraz że w duchu takiego właśnie psychologizmu była pisana habilitacyjna rozprawa Twardowskiego O treści i przedmiocie przedstawień (rok 1894), która nie pozostała bez wpływu na Badania logiczne Husserla, na tzw. "teorię przedmiotów" A. Meinonga, czy na, nawiązujący do tej ostatniej oraz do habilitacyjnej rozprawy Twardowskiego, antypsychologizm Łukasiewicza jednego z pierwszych wychowanków założyciela szkoły lwowskiej*  1. 1 W sprawie różnic pomiędzy psychologią czystą (opisową) a eksperymentalną zob.: [B139], [B134,s. 155-1631, [B100,s. 159-162] oraz [B90,s.51-54], Co się tyczy wpływu habilitacyjnej rozprawy Twardowskiego na poglądy Husserla i Meinonga zob.: [B37,s.253-265], [B116,s.31-38], [B91,s.l82]. W kwestii źródeł antypsychologizmu Łukasiewicza zob.: [B72,s. 10-11] (Przeprowadzone tamże rozróżnienie pomiędzy przedmiotem przedstawionym a przedmiotem 19  Rozprawa [BI35] była nie tylko zwykłym wkładem Twardowskiego w dokonujący się na początku XX wieku przełom antypsychologistyczny ile wkładem, który posiłkował się analizą językową i dzięki tej analizie zaistniał. Informuje już o tym sam podtytuł rozprawy [BI35] - "Kilka uwag z pogranicza psychologii, gramatyki i logiki". Poprzez analizę semiotyczną uwidacznia autor absurdalność uzależniania przedmiotu teorii wytworów od przedmiotu teorii czynności, co uzupełnione lekturą [BI43] nakazuje, w konkretnych dyscyplinach filozoficznych, uniezależnić teorię poznania od stricte psychologicznej teorii czynności poznawczych, tj. teorii poznawania. §2. Wytworem czynności nazywa Twardowski to, co dzięki czynnościom powstaje. Wytwory, podobnie jak i czynności, mogą być bądź psychiczne bądź fizyczne bądź też psychofizyczne. Te ostatnie uważa Twardowski, nie wdając się w kwestie psychofizyczne, za podgrupę drugich. Do czynności i wytworów fizycznych należą odpowiednio np: chodzenie V r<p. chód, bieganie - bieg, a do psychiczny domyślenie - myśl, sądzenie - sąd itp. Psychofizyczną natomiast będzie taka czynność fizyczna, której towarzyszy czynność psychiczna wywierająca wpływ na czynność fizyczną, a stąd na powstający dzięki niej wytwór. Powstający w ten sposób wytwór nazywa się także psychofizycznym, np.: krzyczenie - krzyk, śpiewanie śpiew, mówienie - mowa, pisanie - napis itp. §3. Mówiąc o czynnościach i ich wytworach, autor przeciwstawia jedne drugim za pomocą czasowników i odpowiednich rzeczowników np. "chodzić" - "chód", zakładając, że jeśli czasownik oznacza czynność, to odpowiedni rzeczownik oznacza wytwór tej czynności. Ale częstokroć jest i tak - mówi Twardowski - że posługujemy się rzeczownikiem na oznaczanie raz to czynności, a drugi raz wytworu. Tak rzecz się ma np. z rzeczownikiem "sąd", który raz dotyczy wytworu, a innym razem czynności, dzięki której ten wytwór powstaje. Mówiąc o "sądzie" w pierwszym znaczeniu, można mieć na myśli fakt, że oto pewne sądy są następstwem logicznym innych, zaś w znaczeniu drugim mówi się o nich jako o funkcjach psychicznych, nazywając je czynnościami poznawczymi. Dlatego byłoby lepiej - proponuje Twardowski - aby dla odróżnienia obu tych znaczeń wyrazu "sąd", rezerwować ów wyraz na oznaczenie wytworu oznaczonym nawiązuje do analizowanej w habilitacyjnej rozprawie Twardowskiego dwuznaczności terminu "przedstawiać sobie". W oparciu o to rozróżnienie wykazuje Lukasiewicz słuszność platońskiego, a zatem antypsychologicznego poglądu na istotę pojęć), [B73]. 20  czynności sądzenia, "a tam, gdzie chodzi o czynność, mówić o sądzeniu, czyli wydawaniu sądów" [B135,s.223], Za mniej precyzyjny uważa Twardowski zwyczaj, różnicujący sądy-wytwory od sądów-czynności poprzez przyporządkowanie pierwszym terminu "sąd w znaczeniu logicznym", $ w drugim terminu "sąd w znaczeniu psychologicznym". "Wydawanie sądów" nie oznacza przy tym według Twardowskiego, bynajmniej ich "wygłaszania", czy "wypowiadania", lecz po prostu "dokonywanie w umyśle czynności sądzenia". Wydawanie sądów to nie ich uzewnętrznianie. Trzecie rozumienie terminu "sąd", jakie za Twardowskim należałoby wyróżnić, to sąd w znaczeniu dyspozycji do wydawania sądów, czyli sądzenia. Tak np. można mówić o kimś, że posiada trafny sąd o rzeczach, tj. posiada zdolność wydawania trafnych sądów. U wielu autorów, a także w rozprawie Twardowskiego "O tak zwanych prawdach względnych" występuje wyraz "sąd" w czwartym jeszcze znaczeniu, oznaczając to, co w języku łacińskim zwykło się określać jako emmtiato, a w niemieckim jako Aussage, a co Twardowski proponuje zastąpić po polsku powiedzeniem. W tym czwartym znaczeniu wyraz "sąd" oznacza pewien wytwór psychofizyczny i jest on zewnętrznym znakiem sądu, jako wytworu psychicznego. Również J. Łukasiewicz, mówiąc o sądzie, ma na myśli to, co u Twardowskiego występuje pod nazwą "powiedzenia". W rozprawie O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa określa go jako "szereg słów, albo innych znaków orzekających, że jakiś przedmiot posiada pewną cechę albo jej nie posiada" ([B135,s.238,przyp.40]; [B75,s. 12]). §4. Wytwory - według Twardowskiego - mogą być trwałe lub nietrwałe. Wytwory psychiczne należą do drugiej grupy. Trwałymi mogą być tylko wytwory fizyczne i wyróżnione pośród nich jako osobny gatunek wytwory psychofizyczne, np. malowidła, znaki pisarskie itp. Wytwór psychofizyczny jest poznawalny zmysłowo, nie jest takim wytwór psychiczny. Stąd wytwór psychofizyczny, utrwalając nietrwały wytwór psychiczny, staje się jego zewnętrznym wyrazem. Stosunek ten ma miejsce zarówno w przypadku nietrwałych, jak i w przypadku trwałych wytworów psychofizycznych. Ta oto krzyk może być wyrazem bólu. Krzyk - nietrwały wytwór psychofizyczny, ból - nietrwały wytwór psychiczny. Wytwory psychofizyczne, wyrażające jakieś wytwory psychiczne, nazwał Twardowski znakami tych wytworów psychicznych, same wytwory psychiczne znaczeniami tychże znaków. Psychofizycznymi wytworami są np. wyrażenia mowy. W nich znajdują swój wyraz pewne wytwory psychiczne: myśli, 21  sądy itp. Tak pojmowane znaczenia są niewątpliwie znaczeniami subiektywnymi, treściami czynności psychicznych. Ale obok znaczeń pojmowanych subiektywnie, wskazał Twardowski na znaczenia nie będące już konkretnymi wytworami psychicznymi, "lecz czymś, do czego dochodzimy drogą abstrahowania dokonanego na konkretnych wytworach". Tak np.: "(...) mówimy - pisze dalej Twardowski - że jakieś zdanie budzi w różnych osobnikach myśl 'tę samą', gdy tymczasem ściśle rzecz biorąc, budzi ono tyle myśli, ile jest osobników, przy czym myśli te nie są ze sobą nawet równe. Ale - dodawał - abstrahujemy od tego, czym się te myśli różnią, i za myśl, która jest znaczeniem zdania uważamy tylko te jej składniki, które się zgadzają ze sobą i z odpowiednimi składnikami myśli osobnika posługującego się owym zdaniem. Mówimy więc tylko o jednym znaczeniu znaku - pominąwszy przypadki wieloznaczności - a nie o tylu znaczeniach, ile wytworów psychicznych ów znak budzi w osobnikach, na które działa" [B135,s.236], Ta nowa koncepcja znaczenia jako wytworu zobiektywizowanego, miała uwolnić Twardowskiego od kłopotów jakie w dziedzinie znaczeń wypowiedzi językowych nastręcza ontologiczna wersja psychologizmu. Sam autor "O czynnościach..." przyrównał nową koncepcję znaczenia do koncepcji ideale Bedeutung z Logische Untersuchungen Husserla, ale zapewne głównie po to, aby podkreślić apsychologistyczny zamysł swojej koncepcji. Nie sądzę bowiem, aby Twardowski zgodził się na pełną niezależność zobiektywizowanych wytworów od podmiotu, gdy tymczasem Husserl uznał idealne znaczenia za przedmioty w pełni autonomiczne, któiym jedynie przytrafia się być znaczeniami wyrażanymi przez wyrażenia języka, ale obok których "istnieją (...) niezliczone znaczenia, które w zwykłym relatywnym rozumieniu tego słowa są znaczeniami tylko możliwymi, znaczenia które nigdy nie dochodzą do wyrażenia i z powodu ograniczoności ludzkich zdolności poznawczych nigdy nie będą mogły zostać wyrażone" [B36,s.72]. Tak jak Twardowski nie przystałby na Husserlowską autonomię idealnych znaczeń, tak z kolei Husserl nie przystałby na to, aby traktować ideale Bedeutung jako "wyróżnioną drogą abstrakcji część zjawiska lub faktu psychicznego" [B137,s.311,przyp.l7], a tym określeniem posługiwał się Twardowski mówiąc o tzw. wytworze zobiektywizowanym. I. Dąmbska dostrzega w koncepcji wytworu branego in abstracto kontynuację Bolzanowskiej koncepcji "zdań samych w sobie", ale wskazuje zarazem na niedookreślony przez Twardowskiego ontologiczny charakter tego "do czego - jak mówił Twardowski - docho22  dzimy drogą abstrahowania dokonanego na konkretnych wytworach". "Jeśli bowiem - pisze autorka - przedmiot ten jest sam z kolei wytworem pewnej czynności, mianowicie czynności abstrahowania, przyjęcie go nie uwalnia nas od kłopotów psychologizmu, jeśli zaś - jak twierdzi Twardowski - jest czymś od wytworu psychicznego i od wytworu fizycznego różnym, to eo ipso nie mieści się w wyjściowej klasyfikacji wytworów i jest przedmiotem innego rzędu, którego sposób powstania i istnienia domaga się bliższej charakterystyki" [B24,s.6], Jest zatem rzeczą sporną to, jak dalece koncepcja wytworu zobiektywizowanego w ujęciu Twardowskiego stanowiła udaną próbę przemknięcia się pomiędzy - mówiąc językiem Ingardena (por. [B.37,s.264]) - Scyllą psychologizmu a Charybdą radykalnego antypsychologizmu w stylu Husserla. Problematyczność tej koncepcji bierze się z niejasności statusu wytworu zobiektywizowanego. Zwykłe rozróżnienie czynności i wytworów uwalniało Twardowskiego od zarzutu psychologizmu; konkretny wytwór psychiczny jest bowiem subiektywną treścią aktu psychicznego: to, co w O treści i przedmiocie przestawień "(...) nazwałem treścią przedstawienia, najdokładniej odpowiada temu - pisał Twardowski - co tutaj (w "O czynnościach..." - przyp. A. O.) występuje jako wytwór przedstawienia" [B135,s.225,przyp.l4], Aczkolwiek trzeba zauważyć, iż właśnie to, wywodzące się z rozprawy habilitacyjnej, rozróżnienie aktu i treści (oraz przedmiotu) przedstawień stanowiło niezbędny warunek wyróżnienia w [B135] wytworu zobiektywizowanego jako części wspólnej konkretnych, subiektywnych wytworów, które u różnych odbiorców wywołuje ten sam znak. 2. 	Stanowisko Ajdukiewicza wobec sądów w sensie psychologicznym §1. Ajdukiewicz, jak sam podkreślał m.in. w [A9], nie zamierzał uczestniczyć w sporze dotyczącym sądów, a jego uwagi na ten temat - rezygnujące z podawania ścisłych definicji - stanowiły zazwyczaj wprowadzenie do logicznej koncepcji języka bądź poznania. Ale dlaczego mimo programowej rezygnacji z omawiania kwestii psychologicznych, kwestie te - choć fragmentarycznie - poruszał? Istnieją po temu - jak sądzę - co najmniej dwa powody, ze względu na które zachodzi potrzeba zajęcia się stanowiskiem Ajdukiewicza w sprawach czynności sądzenia i sądu: 23  po pierwsze, język w lansowanej przez niego koncepcji dyrektywalnej należy widzieć nie tylko jako "intersubiektywne struktury formalne", ale także jako zakorzeniony w zjawiskach psychicznych, takich jak: rozumienie, sądzenie, uznawanie itp.; po drugie, wiedza składa się - zdaniem Ajdukiewicza - nie tyle ze zdań i innych wyrażeń języka, ale z językowych (logicznych) znaczeń tych zdań i wyrażeń, tj. z sądów i pojęć w sensie logicznym, a te mają się w jakiś sposób do sądów i pojęć rozumianych psychologicznie. §2. Zapoczątkowane przez Twardowskiego odpsychologizowanie filozofii kontynuowali, lecz bardziej radykalnie, należący do pierwszego pokolenia jego wychowanków, J. Łukasiewicz2 oraz uczeń Twardowskiego i Łukasiewicza - K. Ajdukiewicz. Ajdukiewicz preferował - podobnie jak Twardowski - epistemologiczny styl filozofowania i podobnie jak ten ostatni oddzielał teorię poznania od psychologii poznawania3. Ale były i różnice. Dotyczyły one wagi, jaką każdy z nich przywiązywał do psychologicznej strony poznania. U Twardowskiego była ona znaczna, u Ajdukiewicza minimalna. I' Różnica podejść ujawniła się także w sposobie rozumienia sądów psychologicznych i logicznych. Twardowski utożsamiał sąd psychologiczny z czynnością (aktem) sądzenia, sąd logiczny - z wytworem (subiektywną treścią) tej czynności. Wyrażany przez powiedzenie sąd-wytwór jest - według Twardowskiego - znaczeniem powiedzenia. Ale wprowadzona przezeń koncepcja wytworu zobiektywizowanego nakazywała wyróżniać obok konkretnego znaczenia powiedzenia jego znaczenie zobiektywizowane, wyabstrahowane ze znaczeń konkretnych. To zaś, wydaje się być bardziej odpowiednim kandydatem do roli sądu w znaczeniu logicznym, aniżeli konkretny wytwór czynności sądzenia. §3. Ajdukiewicz proponował w [A9] określać sądy psychologiczne mianem "procesów sądzenia", a termin "sąd" zachować na oznaczenie sądów w sensie logicznym (zob. [A9,s.l46]). Pośród procesów sądzenia istnieją takie, które można adekwatnie wyrazić zdaniami pewnego języka 2 Lukasiewicz już w roku 1906 pisał w duchu radykalnego antypsychologizmu (skrajnego realizmu pojęciowego). Z tego okresu pochodzi i tę metafilozofię wyraża jego rozprawa pt. "Analiza i konstrukcja pojęcia przyczyny", (zob. [B72]). Jeszcze wcześniej, bo w 1904 r. Łukasiewicz zaatakował psychologizm w swoim odczycie na posiedzeniu PTF we Lwowie - zob.: [B75a]. 3 W sposób wyraźny i zdecydowany oddzielił Twardowski teorię poznania od psychologii poznawania w swoich wykładach akademickich z roku 1924/1925 - zob.: [B143], 24  oraz takie, których adekwatnie wyrazić się nie da. Ajdukiewicz dla potrzeb swoich wywodów - w wyżej wymienionej rozprawie - brał pod uwagę jedynie procesy artykułowane, wyrażając również wątpliwość, czy procesy nieartykułowane w ogóle zasługują na miano procesów sądzenia. W [Al 7] Ajdukiewicz nazywał procesem sądzenia "myśl, którą można wyrazić za pomocą zdania orzekającego, a która polega na wewnętrznym przeświadczeniu, że tak a tak jest, lub, że tak a tak nie jest" [A17,s.5], I również w tej samej pracy, podobnie jak w [A9], wskazywał na sądy werbalizowane i niezwerbalizowane. Różnice zaznaczyły się tylko w nazewnictwie: w [A9] mówił o artykułowanych procesach sądzenia i o procesach sądzenia nieartykułowanych, w [Al 7] - o sądach wyraźnych i niewyraźnych. W tej ostatniej pisał także, iż zdobycie poznania w jakiejś sprawie polega na wydaniu w tej sprawie sądu, czyli "pytanie (...) w jaki sposób dochodzimy do poznania można zastąpić pytaniem, w jaki sposób dochodzimy do wydania sądów" ([A17,s.6]). Nie każdą więc myśl możemy zwerbalizować, nie każda więc może stanowić o poznaniu werbalizowanym. Ale niezwerbalizowanego poznania nie nazwałby Ajdukiewicz poznaniem w sensie właściwym, a niezwerbalizowanych sądów - sądami w sensie właściwym. W [A9] czytamy: "Co krok spotykamy się z takimi (nieartykułowanymi - przyp. A. O.) procesami sądzenia. (...) Znaną jest rzeczą, ile to trudu kosztuje nim (np. - A. O.) pierwszy, zrazu wcale nie dający się wyrazić pomysł, tak dalece się w umyśle wyjaśni, że można go ująć w słowa". Każda próba wskazania na takie zdanie, które adekwatnie odpowiadałoby naszym doznaniom zmysłowym czy wewnętrznym, przypominałaby - pisał dalej Ajdukiewicz - próbę przeprowadzenia w widmie słonecznym linii odgraniczającej barwę czerwoną od pomarańczowej. "Każda próba jest równie dobra, lecz ponieważ różni się od innych prób, jest także równie zła, jak każda inna" [A9,s. 147], Kwestia sądów nieartykułowanych wydaje się być interesująca. Dotyka problemów dających się ująć w pytania: Jak dalece język kształtuje nasze poznanie? Ile z treści naszych doznań zmysłowych i wewnętrznych odnajduje się w artykułowanych sądach? Sięgając do [Al7] można natrafić na równie fragmentaryczne co w [A9] uwagi Ajdukiewicza dotyczące sądzenia nieartykułowanego, warte jednakże przytoczenia: "Sądy spostrzeżeniowe nie towarzyszą zawsze spostrzeżeniu w postaci wyraźnej. Nie jest tak wszakże, żebym spoglądając na swój stół, myślał sobie: 'mój stół znajduje się teraz przede mną', 'ma on cztery nogi', 'jest brązowy', 'leżą na nim książki' itd. Ta nieograniczona ilość sądów spostrzegawczych, które 25  gotów jestem na podstawie przeżywanego spostrzeżenia wydać, nie zjawia się w mojej świadomości w postaci wyraźnej. Niemniej jednak sądy te tkwią w formie niejako zarodkowej w spostrzeżeniu. O tym wszystkim, co mógłbym o przedmiocie spostrzeganym na podstawie jego spostrzeżenia orzec w sądach wyraźnych ujętych w słowach, o tym wszystkim wiem już poniekąd zanim te sądy sformułuję" [A17,wyd.V,s.lO]. W tym fragmencie Ajdukiewicz używa, zapewne zamiennie, terminów "sądy spostrzeżeniowe" i "sądy spostrzegawcze" na oznaczenie, by tak rzec, "tła poznawczego", w które uwikłany jest podmiot i z którego wyłonić się mają sądy spostrzeżeniowe (spostrzegawcze) wyraźne. Sądy spostrzeżeniowe (spostrzegawcze) różniłyby się od sądów spostrzeżeniowych (spostrzegawczych) wyraźnych tym, iż te ostatnie zawierałyby mniej lub bardziej fragmentaryczne przedstawienia naoczne tworów słownych, owo - "ciche mówienie". W kontekście problemu stosunku sądów spostrzeżeniowych do sądów spostrzeżeniowych wyraźnych, który Ajdukiewicz jedynie sygnalizował, celowe byłoby zwrócenie uwagi na zagadnienie racjonalności. Znany podręcznik Ajdukiewicza [A24] zawiera sformułowanie akceptowanej w szkole lwowsko-warszawskiej zasady racjonalizmu (antyirracjonalizmu), w myśl której poznaniem racjonalnym jest wszelkie poznanie spełniające wymogi obiektywności, tj. intersubiektywnej komunikowalności i sprawdzalności. Jeśli zatem Ajdukiewicz ograniczał swoje rozważania do sądów artykułowanych, to można się domyśleć, iż stała za tym także powyższa zasada. Ajdukiewicz uzasadniał obowiązywalność zasady racjonalizmu względami pozapoznawczymi - społeczno-pragmatycznymi. I, jak można się domyślać, wcale nie twierdził jakoby tylko to co dowiedlne, tj. sprawdzalne i wyrażalne językowo, było prawdziwe. Dostrzegał wszak, iż "poznanie racjonalne płaci (...) za swój intersubiektywny charakter wysoką cenę. Staje się schematyczne, abstrakcyjne i traci swój intymny kontakt z przedmiotem". Ale - jak pisał dalej - "lepiej jest pożywać pewną choć skromną strawę rozumu, niż w obawie by nie przeoczyć głosu 'Prawdy', pozwolić na pożywanie wszelkiej nie skontrolowanej strawy, która może częściej jest trucizną niż zdrowym i zbawiennym pokarmem" [A24,s. 74-77], Problem relacji sądów spostrzeżeniowych do spostrzeżeniowych wyraźnych ujawnia zadziwiający fakt. Oto z doświadczenia możemy czerpać bezgraniczną ilość raportów. Ale by treści doświadczenia mogły stać się komunikowalne, muszą zostać uprzednio wyartykułowane. Komunikacja 26  treści poznawczych następuje po uprzedniej ich selekcji, wszak nie wszystkie pod artykulację podpadają. Selektorem staje się język. Prześledzenie procesu rozpoczynającego się od danych podmiotowi w poznaniu treści doświadczenia do ich językowej artykulacji mogłoby okazać się interesujące, jako że będące udziałem podmiotu treści doświadI czenia są o wiele bogatsze aniżeli ich językowe artykulacje, a zdający z nich sprawę z całą pewnością nie zdoła wyrazić i przekazać ^y5ićh) całej złożoności i pełności. Każdy, będący raportem z doświadczenia, sąd spos| trzeżeniowy wyraźny jest selektywny w tym co głosi, selektywny wobec rozmaitości sądów spostrzeżeniowych tworzących poznawcze tło. Artykułowane, tj. wyraźne sądy spostrzeżeniowe wyłaniają się z całego obszernego tła nieartykułowanych procesów sądzenia, będącego treścią doświadczenia przedmiotu w konkretnej sytuacji empirycznej. W nawiązaniu do tego problemu Z A. Jordan pisał: "założywszy, że powinniśmy odróżnić to, co da się zakomunikować innym, od tego, co C.I. Lewis nazwał 'przypadkowym i czysto osobistym' ('adventitious and purely personal') w zraportowanym doświadczeniu, powstaje kwestia: jak identyfikowalna treść doświadczenia może odnaleźć swoją drogę do wyrażeń wypowiedzianych przez różne osoby i być zrozumianą przez wszystkich? Przecież ich sytuacyjny kontekst nie jest nigdy taki sam i nawet kontekst tej samej osoby zmienia się z każdym przemieszczeniem w czasie i przestrzeni" [B46,s.211], Odpowiedzią na postawione przez Jordana pytanie powinna być teoria wzajemnej relacji poznania i języka, ściślej - indywidualnego kontekstu poznawczego podmiotu i języka. W jej ramach winna być wyjaśniona możliwość językowej komunikacji rezultatów poznawczych podmiotu; wszak nauka, a i życie codzienne zakładają, że myśli mają być komunikowalne. Klamrą spinającą to co subiektywne i to co obiektywne, komunikowalne, winna być zadowalająca teoria znaczenia. Ona to powinna wskazać na niezbywalne warunki wzajemnego porozumiewania się i wyjaśnić fakt, że znaczeniem wyrażenia może być coś komunikowalnego. Znaczeniem obiektywizujących poznanie wyrażeń języka nie może być subiektywna treść doświadczenia podmiotu, czyli to, co uprzednio nazwałem "poznawczym tłem"; w takiej sytuacji komunikowalność stałaby się wątpliwą. Możliwą odpowiedzią na zadane przez Jordana pytanie są datujące się z lat 30-tych poglądy Ajdukiewicza na językowe znaczenie wyrażeń. Poglądy te (o czym dokładniej piszę na dalszych stronicach) ujmują znaczenie językowe z dwóch stron: raz od strony obiektywnej treści, 27  drugi raz od strony zwyczaju językowego, jaki łączy się z użyciem wyposażonego w znaczenie wyrażenia. Idąc za Ajdukiewiczem można na powyższe pytanie udzielić takiej oto, ogólnej na tym etapie wykładu, odpowiedzi. Z bogatej podmiotowej treści doświadczenia komunikowalną może być tylko ta jej część, która jako wolna od "przypadkowych i czysto osobistych" domieszek jest tożsama z obiektywną treścią jakiegoś artykułowanego procesu sądzenia, czyli z tą treścią, która jest językowym znaczeniem zdania wyrażającego ten proces sądzenia. Zdania, dodajmy, którego akceptacja przez podmiot jest motywowana doznawaniem przeżyć wspomnianego doświadczenia. Znaczenie tego zdania określają dyrektywy, czyli sposoby jego użycia, rozstrzygające to, czy podmiot w sytuacji doznawanych przeżyć ma to zdanie uznać, czy odrzucić. Wyrażające artykułowany proces sądzenia zdanie jest zawsze zdaniem jakiegoś języka, którego zasób słów wiąże się z już ustalonym przyporządkowaniem tym słowom ich znaczeń. A zatem znaczenie zdania, jego sens poznawczy, jest aprioryczny wobec podmiotowej treści doświadczenia. Stąd nie tylko doświadczenie, ale także znaczenie zdania sprawozdawczego determinuje obiektywną, komuniko walną treść doświadczenia. Sensy zdań i wyrażeń języka, w którym odbywa się poznanie naukowe, są nie tylko aprioryczne względem doświadczenia, ale - chociażby zgodnie z łagodną wersją konwencjonalizmu Ajdukiewicza - są konwencjonalnie doprecyzowane. To znaczy nauka w ten lub inny sposób zaostrza sensy terminów i wyrażeń, którymi operuje. Całość sensów wyrażeń języka tworzy skomplikowaną budowlę powiązanych ze sobą kategorii, budowlę nazwaną przez Ajdukiewicza aparatem pojęciowym języka. A skoro konwencjonalny jest aparat pojęciowy, przy pomocy którego nauka "konstruuje schemat świata, to konwencjonalny jest też dobór pytań, z jakimi się nauka zwraca do rzeczywistości. Rzeczą konwencji jest więc strona, od której nauka rzeczywistość rozpatruje" ([A20,s.44]). §4. Ograniczając, w [A9], rozważania do artykułowanych procesów sądzenia, Ajdukiewicz uważał, iż procesy te dokonują się "najczęściej (jeśli nie zawsze) w oparciu o ciche lub głośne mówienie", co oznacza, że "sądzenie artykułowane jest złożonym procesem psychicznym, w którym najczęściej można odróżnić mniej lub bardziej fragmentaryczne przedstawienie naoczne tworu słownego" [A9,s.l47], Nie oznacza to jednakże, jakoby Ajdukiewicz akceptował monistyczną tezę utożsamiającą myślenie i mowę. Zawężając swoje rozważania z teorii poznawania do myślenia artykułowanego, Ajdukiewicz nie negował bynajmniej istnienia myśli niear28  tykułowanych. Uważał natomiast, że tożsama z językiem jest ta warstwa myślenia, która ma zasługiwać na miano racjonalnej. Inną, poza samym wyobrażeniem zdania, składową werbalnego procesu sądzenia jest lub - ściślej rzecz biorąc * może być, moment przekonania, czyli asercji, która w zależności od tego czy sądzenie polega na uznawaniu, czy na odrzucaniu, może być pozytywny bądź negatywny. Obecność asercji w procesach sądzenia kwalifikuje te procesy jako przekonania. Zależnie od jakości momentu asercji (pozytywnej albo negatywnej) można mówić - zdaniem Ajdukiewicza - o pozytywnym albo negatywnym przekonaniu. Nieasertywne procesy sądzenia określane są w [A9] zapożyczonym od Meinonga terminem Annahmen. Z lektury [A9] łatwo wysnuć wniosek, iż autor tej rozprawy nie identyfikował w niej procesów sądzenia (sądów w sensie psychologicznym) z przekonaniami. Identyfikował je natomiast w [Al7] (z roku 1938) stwierdzając tamże kilkakrotnie, iż sądem w sensie psychologicznym określa czyjeś, wyrażalne w zdaniach, przekonania, że tak a tak jest lub, że tak a tak nie jest (zob. [A17wyd.I.s.6,41,47]). Pochodną wprowadzonego w [A9] podziału niektórych zjawisk psychicznych na asertywne procesy sądzenia, czyli przekonania, oraz procesy sądzenia bez momentu asercji, czyli Annahmen, jest zaproponowany w [A8] podział psychologicznie rozumianych sądów na sądy wydane, czyli przekonania i sądy tylko pomyślne, czyli supozycje. Podział ten nawiązuje do analogicznego podziału sądów występującego w pracach Twardowskiego (Twardowski mówił o sądach wydanych i sądach przedstawionych), z tym, iż nazywając sądy pomyślane supozycjami nawiązywał Ajdukiewicz implicite do terminologii W. Witwickiego, który w swojej Psychologii używał terminu "supozycja" jako synonimicznego z terminem Annahme Meinonga i terminem "sąd przedstawiony" Twardowskiego4, ale w przeciwieństwie do Twardowskiego, który sądy przed-stawione uważał za przedstawienia, Ajdukiewicz uważał je za sądy. Występujący w sądach wydanych moment asercji może mieć różne stopnie nasilenia, na co zwracał uwagę Ajdukiewicz w [A9] oraz w [A8], W tej ostatniej pracy dzielił sądy wydane na: apodyktyczne, asertotyczne i problematyczne. Pierwsze z nich to sądy z najsilniejszym stopniem asercji, ostatnie - z najsłabszym. 4 	Co się tyczy krytyki utożsamiania przez W. Witwickiego w [B148] terminów supozycja \ Annahme - patrz: [B33,s.l8-19], 29  §5. Biorąc pod uwagę zawarte w [Al 7] przeciwstawianie przez Ajdukiewicza sądów przedstawieniom oraz przyjmowane tam implicite założenie, że aby powstał sąd wystarczy jedno przedstawienie, a także głoszony tam pogląd, że sądami sensu stricte są przekonania co do istnienia względnie nieistnienia przedmiotu przedstawionego, można stanowisko Ajdukiewicza w kwestii sądów zakwalifikować jako stanowisko idiogeniczne. Idiogeniczną teorię sądów akceptował za F. Brentano m in. K. Twardowski. Idiogeniści, w przeciwieństwie do allogenistów, uważają sądy za ogólnie rzecz biorąc - swoisty, niesprowadzalny do przedstawień rodzaj zjawisk psychicznych. Za takie uważał je również Ajdukiewicz co najmniej w czasie kiedy pisał Propedeutyką filozofii (tj. około roku 1938), jeśli założyć, oczywiście, że prezentowane w tym podręczniku stanowisko dotyczące natury sądów odzwierciedla rzeczywiste ówczesne poglądy autora podręcznika. "Przedstawieniom - pisał Ajdukiewicz - przeciwstawiamy sądy. Wydając sąd o jakimś przedmiocie, skierowuję nań swą myśl. Wydając jednak sąd o jakimś przedmiocie, nie odnoszę się doń myślą neutralnie, tj. nie zajmując względem tego przedmiotu żadnej postawy, lecz owszem, uznaję go za istniejący lub odrzucam go jako nie istniejący. Natomiast w akcie przedstawiania jakiegoś przedmiotu ograniczam się do samego tylko pomyślenia o nim bez zajmowania względem niego jakiejkolwiek postawy, uznającej go za istniejący lub odrzucając go jako nie istniejący. Wiąże się z tym jeszcze i ta różnica między przedstawieniami a sądami, że gdy wyrazem słownym sądów są pewne zdania, to wyrazem słownym przedstawień są nazwy" [A17,wyd.I.s.41], Powyższe stwierdzenia Ajdukiewicza zgadzają się całkowicie z wysuwaną w szkole Brentany a pochodzącą od Arystotelesa tezą, iż każdy sąd jest uznaniem lub odrzuceniem czegoś. "To, że istotą sądu jest uznanie lub odrzucenie - pisał Twardowski - wykazał Brentano. To co jest uznane lub odrzucone, stanowi przedmiot sądu. Z tą czynnością psychiczną skierowaną na jakiś przedmiot splata się w swoisty sposób istnienie lub nieistnienie przedmiotu. Sądzi się bowiem o przedmiocie, ale gdy się go uznaje, okazuje się, że uznaje się równocześnie jego istnienie; jeśli się go neguje, okazuje się, że zaprzecza się równocześnie jego istnieniu" [B141,s.7], Zgodnie tedy z Twardowskim, wyrażenie typu "X uznaje A" znaczy tyle, co "X jest przekonany o istnieniu A". Brentaniści uzasadniali "tetyczny" (ustanawiający, że coś jest) charakter sądów wykazując, żę każdy sąd jest sprowadzalny do sądu egzysten30  cjalnego, lub - mówiąc inaczej - każde logicznie rozumiane zdanie jest zdaniem egzystencjalnym lub daje się bez zmiany sensu sprowadzić do postaci zdania egzystencjalnego. Do takiej postaci miałoby się więc sprowadzać każde ze zdań kategorycznych, albowiem - jak twierdzono - wyrażenie "jest" pełni zarówno w zdaniach egzystencjalnych jak i w zdaniach kategorycznych tę samą rolę: symbolizuje charakterystyczne dla sądów akty uznawania czegoś jako istniejące lub odrzucania czegoś jako nieistniejące. Wyrażenie "jest" - głoszono - jest wyrażeniem synkategorematycznym, czyli takim, które nie nadaje się na orzecznik zdania. Twierdzono tak, ponieważ uważano, że istnienie nie jest cechą. Gdyby istnienie było cechą, można byłoby o pewnym przedmiocie powiedzieć: "A jest istniejące". Tymczasem według Brentany powiedzenie "A jest istniejące" jest powiedzeniem zgoła niepoprawnym. Propedeutyka filozofii..., a ściślej, jej pierwsze wydanie z roku 1938, jest jedyną pracą Ajdukiewicza, w której autor prezentuje zgodne z - ogólnie mówiąc - duchem Brentany i Twardowskiego stanowisko w sprawie idiogenicznego charakteru procesów sądzenia5. We wcześniejszych o siedem lat od Propedeutyki..., bo pochodzących z 1931 roku, wykładach z teorii poznania6 Ajdukiewicz poddaje w wątpliwość tezę Brentany jakoby każdy sąd był sprowadzalny bez zmiany sensu do postaci sądu egzystencjalnego, a co za tym idzie, jakoby występująca w zdaniach kategorycznych spójka "jest" była równoznaczna ze słówkiem "istnieje" ze zdań egzystencjalnych. Co więcej, Ajdukiewicz wątpi również jakoby słówka "jest" i "istnieje" miały symbolizować występujący w sądach wydanych moment asercji, który w myśl zwolenników teorii Brentany ma za swój przedmiot istnienie (w przypadku asercji dodatniej, czyli uznawania) względnie nieistnienie (w przypadku asercji ujemnej, czyli odrzucania) przedstawionego w sądzie przedmiotu albo stanu rzeczy (por. [A36,s.464]). Bezpośrednie nawiązanie do idiogenicznej teorii sądów znajduje się także we wcześniejszej o cztery lata od Propedeutyki... roz5 Pomiędzy idiogeniczną teorią sądu w ujęciu F. Brentany a takąż teorią sądu w ujęciu K. Twardowskiego istnieją pewne różnice dotyczące sposobu pojmowania istnienia jako tego, co jest w sądzie osądzone. Wg Brentany istnienie tkwi w akcie sądzenia, wg Twardowskiego istnienie należy do treści sądu. Drobiazgowej analizy idiogenicznej teorii sądu dostarczają prace takich m.in. autorów jak: Gumański [B33] i Paczkowska-Łagowska [B90], 6 Mam na myśli wspomniane już uprzednio odnalezione stenogramy z wykładów Ajdukiewicza. 31  prawie Ajdukiewicza pt. "Język i znaczenie", w której wprowadzając termin "uznawanie" Ajdukiewicz zaznacza, iż pojmuje go odmiennie aniżeli zwykło się termin ten pojmować w szkole Brentany. W szkole tej - pisze dalej - uważa się zwroty typu "X uznaje A" za równoznaczne ze zwrotami typu "X jest przekonany o istnieniu A", tymczasem w jego rozumieniu, proponowanym w tej pracy, zwrot "X uznaje zdanie Z" znaczyć ma tylko tyle, co "X łączy z brzmieniem słownym zdania Z jakieś dodatnie przekonanie", z czego bynajmniej nie wynika jakoby X wierzył w to, o czym to zdanie mówi, czy - jeszcze inaczej rzecz ujmując - w istnienie odnośnego stanu rzeczy (por. [A9,s. 148]). To lapidarne stwierdzenie Ajdukiewicza jest o tyle cenne dla odpowiedzi na pytanie o stosunek Ajdukiewicza do akceptowanej przez brentanistów teorii sądu, iż, po pierwsze, jest chyba jedyną w publikowanych pracach tego autora uwagą (nie licząc publikowanych ostatnimi czasy jego wykładów z teorii poznania) odnoszącą się wprost do tej teorii oraz, po drugie, mając za przedmiot sedno teorii brentanistów z sednem tym zdaje się nie zgadzać. Dla Brentany i jego szkoły (w tym m.in dla Twardowskiego) termin "uznawać" znaczy tyle co "być przekonanym o istnieniu"7, tymczasem dla Ajdukiewicza zarówno jako autora "Języka i znaczenia", jak i autora niektórych prac, termin ten znaczy - jak się wydaje - tylko tyle co "być przekonanym". Wprawdzie nie można dorzecznie powiedzieć, że "X jest przekonany, że A", jeśli A oznacza pewną rzecz, np. psa, drzewo etc., ale powiedzenie to staje się dorzeczne, jeśli A oznacza wyrażalną myśl, że np.: pies jest ssakiem, że drzewo traci liście, etc. I z takim, jak sądzę, sensem terminu "uznawanie" oraz z takim przedmiotem asertywnej postawy podmiotu mamy do czynienia w przypadku poglądów autora "Języka i znaczenia". Przedmiotem tym nie jest. istnienie psa będącego ssakiem, istnienie drzewa tracącego liście, etc., ale to że pies jest ssakiem, że drzewo traci liście, etc., a zatem to, co można określić jako propozycjonalną treść procesu sądzenia lub - ujmując rzecz w terminologii Ajdukiewicza -jako sąd w sensie logicznym. Pojmowanie terminu "uznawanie" przez Ajdukiewicza można także określić jako pragmatyczne w przeciwieństwie do ściśle psychologicznego pojmowania tego terminu przez zwolenników teorii F. Brentany, dla których termin ten jest synonimiczny z wiarą. Wiara, jako występujący w 7 	Krytykę takiego sposobu pojmowania "uznawania" przeprowadza Gumański w: [B33,s.29n], 32  procesie sądzenia moment asercji, jest pojmowana przez szkołę Brentany tak zdaje się sugerować Ajdukiewicz - jako coś subiektywnego i odnoszącego się do istnienia przedstawionego w sądzie stanu rzeczy; uznawanie zaś, które proponuje Ajdukiewicz, ma oznaczać asertywną postawę podmiotu zajmowaną względem zdań, a ściśle, względem tego, co zdanie jako wyrażenie pewnego języka - znaczy. Nakazuje to ujmować uznawanie jako coś, co jest nie tyle zrelatywizowane do podmiotu jako takiego, ale do podmiotu jako podmiotu jakiegoś języka. Inaczej mówiąc, nakazuje pojmować uznawanie jako postawę determinowaną przez dyrektywy znaczeniowe języka, którym podmiot się posługuje i na gruncie którego albo uznaje albo odrzuca dane zdanie, kierując się obowiązującymi w tym języku dyrektywami znaczeniowymi, będącymi zarazem dyrektywami uznawania zdań8. Ajdukiewicz pisząc w [A9], iż pojmuje uznawanie tak, że nie wynika zeń jakoby uznający dane zdanie wierzył w istnienie stwierdzanego w zdaniu stanu rzeczy, idzie - jak sądzę - za tymi (por. np. [BI 13,s.l01n]), którzy kwalifikują wiarę (wiarę w to, co stwierdza się w zdaniu) jako prywatne przekonania, które w nauce nie powinny występować i którzy oddzielają ją od postawy uznawania, która będąc neutralną przekonaniowo oznacza tylko to, iż uznający dane zdanie włącza je do danej teorii, jeśli zdanie to spełnia specyficzne po temu warunki (jest np. dyktowane przez dyrektywy systemu), a włączając je, gotów jest na jego podstawie uznać inne wyprowadzalne zeń zdania. Krótko mówiąc, uznający dane zdanie interesuje się wynikającymi z tego zdania konsekwencjami i gotów jest zdanie to odrzucić, jeśli dalsza jego obecność w obrębie systemu stanie się bezzasadna, gdy tymczasem wierzący w dane zdanie na ogół takiej tendencji nie przejawia. Problem: asercja - przekonania - uznawanie, wymaga obszerniejszego potraktowania, co też i czynię w rozdz. III. i IV. wprowadziwszy uprzednio inne niezbędne po temu pojęcia, takie np. jak pojęcie dyrektywy języka. Odpowiadając zatem na pytanie o stosunek Ajdukiewicza do idiogenicznej teorii sądów można by przyjąć, iż jeśli Ajdukiewicz rzeczywiście teorię tę akceptował około roku 1938, tj. w czasie pisania Propedeutyki..., to akceptacja ta była w jego poglądach czymś przelotnym, albowiem zarówno na podstawie wcześniejszych jak i późniejszych prac tego autora nie można wnioskować o pozytywnym do tej teorii stosunku Ajdukiewi8 	O dyrektywalnej koncepcji języka piszę dokładniej w rozdz. III. 33  cza. Usunięcie natomiast z kolejnych wydań Propedeutyki... cytowanego uprzednio (za jej pierwszym wydaniem) fragmentu optującego za teorią idiogeniczną mogłoby świadczyć, iż nie uznawał tej teorii w czasie przygotowywania kolejnych wydań tego podręcznika, oraz że teorię tę uznawał właśnie około roku 1938, tj. w czasie przygotowywania jej pierwszego wydania. A jednak opinia ta może budzić pewne wątpliwości, dlatego, iż zarówno obecność (mimo niewymieniania z nazwy) idiogenicznej teorii sądów w jej radykalnym sformułowaniu w pierwszym wydaniu Propedeutyki..., obecność polegająca na akcentowaniu w duchu Twardowskiego i Brentany rozumianej różnicy pomiędzy przedstawieniami a sądami oraz brak analogicznej wzmianki o tej teorii (mimo ogólnego różnicowania sądów i przedstawień9) nie tylko w kolejnych wydaniach Propedeutyki..., można tłumaczyć względami li tylko dydaktycznymi. Z faktu, iż Ajdukiewicz nie akceptował radykalnej wersji teorii idiogenicznej nie wynika - jak sądzę - że nie uważał on sądów za zjawiska sui generis tj. za zjawiska niesprowadzalne do, mówiąc słowami Twardowskiego, "syntezy lub analizy, do jakiejś kombinacji lub jakiegoś ustosunkowania przedstawień (tj. wyobrażeń albo pojęć)" [B136,s.l98], Mówiąc o radykalnej wersji teorii idiogenicznej, pojmuję ją w ten sposób, iż traktuje ona sądy nie tylko jako, ogólnie rzecz ujmując, swoisty rodzaj zjawisk psychicznych, ale która ową swoistość sprowadza do redukcji wszystkich sądów do postaci sądów egzystencjalnych. Traktuje zatem słówko "jest" ze zdań kategorycznych, jako równoznaczne ze słówkiem "istnieje" ze zdań egzystencjalnych, a za czynnik konstytutywny sądów jako sądów uważa moment asercji, rozumiany jako przekonanie o istnieniu względnie nieistnieniu danego w przedstawieniu przedmiotu lub stanu rzeczy. Kierując się jednakże dostępnymi źródłami, trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: Na czym - w rozumieniu Ajdukiewicza - miałaby polegać nieradykalnie rozumiana swoistość psychologicznie rozumianych sądów? Dominującą w pracach Ajdukiewicza charakterystyką tych zjawisk psychicznych jest ta, która - jak to ma miejsce w [A3], w [A8], w [A27] czy wreszcie w [A3 3] - określa sądy psychologiczne jako wyrażalne w logicznie rozumianych zdaniach pewnego języka myśli zdające sprawę 9 	Mówiąc o procesach poznawczych Ajdukiewicz w pierwszym rzędzie wskazywał na sądy a następnie na pojęcia (przedstawienia). 34  z pewnego stanu rzeczy - z tego, że tak a tak jest lub, że tak a tak nie jest, a zatem myśli będące psychologicznymi znaczeniami zdań. We wspomnianych pracach stwierdza się wyraźnie, iż moment asercji nie jest bynajmniej konstytutywny dla sądów psychologicznych jako sądów. Obecność momentu asercji kwalifikuje je jako sądy wydane, tj. przekonania, ale brak tego momentu w sądach tylko pomyślanych (jak je określa Ajdukiewicz), tj. w supozycjach (czy - jak je nazywa Twardowski - w sądach przedstawionych) nie dyskwalifikuje ich jako sądy i nie sprowadza je jak to ma miejsce w poglądach Twardowskiego - do przedstawień po prostu (zob. [B144,s. 150n], [B90,s.208]). W przypadku Ajdukiewicza mielibyśmy zatem do czynienia z poglądem, iż po pierwsze, nie każdy sąd jest sprowdzalny bez zmiany sensu do postaci sądu egzystencjalnego, jeśli w ogóle jakikolwiek sąd nieegzystencjalny jest do tej postaci na takich warunkach sprowadzalny oraz, po drugie, występujący w sądach wydanych moment asercji odnosi się do propozycjonalnej treści procesu sądzenia, do sądu w sensie logicznym. Skoro żywić pewne przekonania (wydawać sądy) to dla Ajdukiewicza uznawać zdania, których psychologicznymi znaczeniami są owe sądy (albowiem w myśl Ajdukiewicza nieartykułowane procesy sądzenia na miano sądów nie zasługują), zaś uznawanie rozumiane jest stricte pragmatycznie (w sensie jak to powyżej wstępnie przedstawiłem), zatem zarówno w przypadku wydanych sądów kategorycznych jak w przypadku wydanych sądów egzystencjalnych występujący w nich moment asercji symbolizuje fakt włączenia wyrażających te sądy zdań w obręb danego systemu. 3. 	Problem "rozumienia wyrażeń" a teoria znaczenia de facto ' i teoria znaczenia de jurę, §1. Problem "rozumienia" interesuje tak praktyków - tłumaczy i egzegetów, jak i teoretyków - psychologów, metodologów nauk i semiotyków. W psychologii przeciwstawia się niekiedy metodę rozumienia, jako typową dla tej dyscypliny, metodzie wyjaśniania, jako typowej dla nauk przyrodniczych. Idący za Diltheyem i Sprangerem psycholodzy uważają, że poznanie cudzego życia psychicznego polega na zrozumieniu stanów cudzej psychiki. W metodologii rozumienie uważane bywa za wyróżniające nauki humanistyczne. Przeprowadzając podział nauk ze względu na - jak pisał Ajdukiewicz - "dopuszczalne w nich ostateczne przesłanki", wska35  żuje się na twierdzenia oparte bezpośrednio na rozumieniu cudzych wypowiedzi, jako przesłanki charakterystyczne dla nauk humanistycznych (zob. [A17,wyd.II.s.53n]). W semiotyce problemem zasadniczym jest - tak w każdym razie zdawał się sądzić Ajdukiewicz - rozumienie wyrażeń języka10. Skoro z pojęciem "rozumienia" mamy do czynienia w tak różnych dyscyplinach, to można sądzić, że pojęcie to w każdej z nich nabiera różnych odcieni znaczeniowych. A zatem, że kategoria "rozumienia" nie jest znaczeniowo jednolita11. §2. Jak kategorię "rozumienia" pojmował Ajdukiewicz? Uważam, iż jego prace dostarczają w zasadzie dwojakiej interpretacji rozumienia. Interpretacja pierwsza i zarazem najczęściej spotykana w jego pismach to ta, która traktuje o rozumieniu wyrażeń języka. Interpretacja druga, rzadziej występująca, to ta, która traktuje rozumienie jako "rozumienie humanistyczne", das geisteswissenschaftlische Verstehen w wersji E. Sprangera. §3. Na rozumienie humanistyczne, tj. metodą poznawczą specyficzną badaniom świata humanistyki, Ajdukiewicz powoływał się wyraźnie w rozprawie "Systemy aksjomatyczne z metodologicznego punktu widzenia". Chodziło wówczas o przeciwstawienie refleksji metodologicznej nad systemami aksjomatycznymi refleksji metanaukowej na ten temat. Refleksję metodologiczną kwalifikował Ajdukiewicz jako typowo humanistyczną, różną od metanaukowej. Tę ostatnią cechuje charakter matematyczny, różny od charakteru nauk humanistycznych. Zadaniem metodologa jest przedstawienie rzeczywistego przebiegu procedury naukowej, co sprowadza się do zrozumienia celów (ąuasicelów) postępowania naukowca. Ów czynnik humanistycznego rozumienia, nieodzowny przy badaniu nauki jako czynności naukowców, stanowi istotny powód, dla którego zdaniem Ajdukiewicza - należy metodologię zaliczyć do nauk humanistycznych. Inne powody to te, że badając czynności naukowe zajmuje się metodologia ludzkimi zachowaniami (asercją zdań, uzasadnianiem zdań uznanych) oraz że zachowania te ocenia i ustala normy ich skuteczności. 10 Świadczyłoby o tym umieszczanie przez Ajdukiewicza problematyki rozumienia wyrażeń w punkcie wyjścia semiotycznych rozważań takich prac, jak Logiczne podstawy nauczania i Logika pragmatyczna. 11 Na różne odcienie znaczeniowe kategorii "rozumienia" zwraca uwagę I. Dąmbska w: [B25,s.49-56]. 36 Z faktu, iż Ajdukiewicz powoływał się - pisząc o metodologii jako nauce humanistycznej - na Sprangera, można wnosić, że bliskie mu były (co najmniej w pewnych okresach czasu) poglądy Sprangera (i Diltheya?) na aksjologiczny charakter nauk humanistycznych - poglądy głoszące, że najważniejszymi pojęciami nauk humanistycznych są pojęcia wartości i że wartości oraz pozwalające je uchwycić, odmienne od metod nauk przyrodniczo-matematycznych, metody poznawcze stanowią o odmienności humanistyki od przyrodoznawstwa i nauk formalnych. Na antynaturalistyczne poglądy Ajdukiewicza w sprawie charakteru nauk humanistycznych wpłynęło zapewne - zbieżnie z nimi - analogicznie stanowisko Twardowskiego. "Wprawdzie Twardowski - jak pisze J. Woleński - nie używa charakterystycznej dla antynaturalistów kategorii rozumienia, ale jest rzeczą niewątpliwą, że ujęcie obiektu humanistycznego jako wyrazu wytworu psychicznego leży w tradycji antynaturalistycznej" [B149,s.49n], §4. Jak Ajdukiewicz pojmował "rozumienie wyrażeń"? Do problematyki rozumienia wyrażeń w poglądach Ajdukiewicza powrócę ponownie przy okazji prezentacji koncepcji wyrażeń zawartej w jego lwowskich wykładach z semiotyki, zaś na użytek niniejszych rozważań odpowiedzi na to pytanie udzielę w oparciu o [A8], Obie te prace pozostają zresztą w tym zakresie pod wyraźnym wpływem rozważań Husserla z Ii-go tomu Logische Untersuchungen. Opierając się na [A8] można powiedzieć, że na rozumienie wyrażenia W przez osobę O składają się dwa zjawiska psychiczne: wyobrażenie wyrażenia W przez osobę O (czyli jego - mniej lub bardziej fragmentaryczne naoczne przedstawienie) oraz myśl będąca znaczeniem psychologicznym wyrażenia W dla osoby O. Oba te zjawiska zespalają się w jedno przeżycie, tzn. nie jest tak, że myśl, za pomocą której osoba O rozumie wyrażenie W jedynie towarzyszy wyobrażeniu tego wyrażenia, jest z nim luźno w sposób asocjacyjny związana. I dalej, charakterystycznym dla splotu myśli i wyobrażenia wyrażenia jest jego wychodzenie poza samo wyrażenie ku przedmiotowi lub stanowi rzeczy przez to wyrażenie oznaczanemu lub opisanemu. A zatem przeżycie stanowiące rozumienie wypowiedzi, splot wyobrażenia wypowiedzi i myśli, charakteryzuje się intencjonalnością. Wyrażenie jest dla podmiotu przezroczyste, myśl podmiotu nie zatrzymuje się na samym wyrażeniu, a zwraca się poprzez znaczenie ku rzeczy oznaczonej. 37  §5. Rozumiejąc wyrażenia języka poznajemy świat humanistyki, na który składają się - zdaniem autora Logicznych podstaw nauczania - cztery dziedziny: 1. świat psychiki, 2. świat ducha obiektywnego, 3. świat tworów posiadających znaczenie (tj. świat tworów językowych i niektórych postaci dzieł sztuki) oraz 4. świat dziejów i społeczności ludzkich. Interesująca jest wzajemna relacja dwóch pierwszych światów, a to dlatego, że na styku świata psychiki i świata ducha obiektywnego pojawia się problem językowej komunikacji. Problem ten Ajdukiewicz rozwiązuje opierając się na koncepcji znaczenia wyrażeń rozumianego językowo (logicznie). Dzięki rozumieniu wyrażeń możemy poznać świat cudzych przeżyć psychicznych utrwalonych w języku. Jednakże poznanie to nigdy nie jest pełne. Nigdy bowiem nie poznajemy całej towarzyszącej cudzym wypowiedziom plastyki wyobraźni. Rozumiejąc wyrażenia domyślamy się, jaka jest treść myśli wyrażonych przez daną osobę, a zatem poznajemy czyjeś myśli pod względem ich treści. Ale też warunkiem koniecznym i wystarczającym tego, aby dwoje ludzi mogło posługiwać się pewnym wyrażeniem bez nieporozumień jest to - pisał Ajdukiewicz - że znaczenia psychologiczne, jakie osoby te wiążą z tym wyrażeniem, zgadzają się właśnie pod względem treści. "To zaś pod względem czego wystarcza się zgadzać znaczeniom wiązanym przez dwóch rozmawiających z pewnym wyrażeniem, by dobrze się rozumieli, nazwaliśmy znaczeniem językowym tego wyrażenia" [Al7, w:JPI,s.307], §6. Znaczenia językowe wyrażeń traktowane przez Ajdukiewicza jako znaczenia w sensie logicznym są tymi, spornymi na gruncie semiotyki, bytami abstrakcyjnymi, których założenie stanowi dla wielu (w tym i dla autora Logicznych podstaw nauczania) wyjaśnienie możliwości językowego porozumiewania się12. Założenie to prowadzi - pisał Ajdukiewicz - do drugiej dziedziny świata humanistyki poznawalnej na podstawie rozumienia wyrażeń - do świata ducha obiektywnego. Myśli ludzkie są zjawiskami ulotnymi. To zaś, co z tych myśli może w formie potencjalnej przetrwać, to ich treści będące znaczeniami językowymi tych słów, za pomocą 12 	Por. na temat argumentację RM Gale'a na rzecz proposition w: [B28,s.495] oraz argumentację Jordana w: [B46,s.354]. 38  których są wyrażane. "Z tego względu ów świat (treści obiektywnych - A. O.) tkwiący swymi korzeniami w duszach ludzkich, a przecież istniejący od podmiotów ludzkich niezależnie, nazwano światem ducha obiektywnego" [A7,w:JPI,s.308], Tak rozumiane językowe (logiczne) znaczenia wyrażeń, znaczenia w jakiś sposób zakotwiczone w życiu psychicznym podmiotu, przypominają wprowadzone przez Twardowskiego w [BI35] znaczenia abstrakcyjne, które również - mimo iż nie będąc już konkretnymi zjawiskami psychicznymi - są jakoś związane z podmiotem13. Proponuję, aby tę koncepcję znaczenia określić mianem rĄiętalizmu w ujęciu obiektywnym (por. [BI 10,s.380]), a leżące u jej podstaw, takie jak wyżej wspomniane podejście do problemu rozumienia wyrażeń - podejściem mentalnym. Przeciwieństwem mentalizmu w ujęciu obiektywnym jest mentalizm w ujęciu subiektywnym, który w kwestii znaczenia wypowiedzi językowych prowadzi do psychologizmu uznającego znaczenia za zjawiska psychiczne. §7. W semiotyce Ajdukiewicza występuje jeszcze jeden sposób wyjaśniania językowych znaczeń wyrażeń, nie uciekający się do koncepcji pojęć i sądów w sensie logicznym, a zasadzający się na sposobie użycia wyrażeń, czyli na utrwalonym w danej społeczności kulturowej zwyczaju językowym. Logiczno-pragmatyczną eksplikacją zwrotu "sposób użycia wyrażeń" są wskazane przez Ajdukiewicza w językach potocznych (a modelowane na regułach przekształceń wyrażeń języków formalnych) dyrektywy językowe, nakazujące użytkownikowi języka uznawać dane zdania wobec odpowiednich przeżyć motywujących owe akty uznawania. Tę koncepcję językowego znaczenia wyrażeń opartą na dyrektywach języka wyłożył Ajdukiewicz w dwóch przedwojennych rozprawach: [A5] i [A9], Dyrektywalna koncepcja znaczenia definiuje językowe znaczenie wyrażeń przez abstrakcję opierając się na pojęciu synonimiczności wyrażeń. Dwa wyrażenia są w danym języku synonimiczne wtedy i tylko wtedy, gdy dyrektywy języka są inwariantne wobec wzajemnego zamieniania jednego z tych wyrażeń na drugie. Znaczeniem językowym danego wyrażenia jest klasa abstrakcji (własność wspólna) wyrażeń synonimicznych z nim w danym języku, lub w języku nań przekładalnym. Szerzej piszę o tej koncepcji w następnych rozdziałach, ale już teraz warto zauważyć, że koncepcja dyrektywalna relatywizując znaczenie do danego języka, nie wyprowadza 13 	W innych, a zwłaszcza w późniejszych pracach Ajdukiewicza, jego stanowisko w kwestii pojmowania logicznych znaczeń wyrażeń uległo (co staram się wykazać w 4. podrozdziale rozdziału I.) pewnej radykalizacji. 39  tego pojęcia poza język, lecz traktuje je jako wewnętrzną własność języka. Rozwiązanie to różni się od koncepcji mentalistyczno-obiektywistycznej, według której apsychologistycznie pojmowane znaczenie, sąd lub pojęcie w sensie logicznym, jest idealnym (w sensie platońskim lub arystotelesowskim) przedmiotem a dwa wyrażenia są synonimiczne, jeśli oba znaczą to samo znaczenie idealne. L.J. Cohen wyróżnił (zob. [B14,s.24n]) spośród istniejących teorii znaczenia ich dwa zasadnicze typy określając je odpowiednio jako teorie znaczenia de facto i teorie znaczenia de jurę. Mianem teorii de facto nazwał te, które zaliczają znaczenia do jednej z takich dziedzin jak: 1. sfera zjawisk mentalnych, 2. sfera zjawisk fizycznych, 3. sfera przedmiotów abstrakcyjnych. Mianem teorii de jurę określał natomiast teorie, które traktują o znaczeniu w kategoriach dyrektyw regulujących sposoby użycia wyrażeń języka. Uwzględniając klasyfikację Cohena łatwo zauważyć, iż semiotyka Ajdukiewicza zawiera zarówno teorię de facto, jak i teorię de jurę. Zawiera teorię de facto, albowiem zgodnie z przyjmowaną przez Ajdukiewicza koncepcją mentalistyczno-obiektywistyczną, apsychologistycznie pojmowane znaczenia wyrażeń należą do - idąc za Cohenem - transcendentnej względem języka sfery przedmiotów abstrakcyjnych (np: do "aczasowego abstraktum - jak pisał Ajdukiewicz - którego w realnym świecie nie ma"). Zawiera także teorię de jurę, którą wyłożył we wspomnianych rozprawach z lat 30-tych, a zgodnie z którą apsychologistycznie pojmowane znaczenia są definiowalnymi w kategoriach reguł użycia wyrażeń przedmiotami immanentnymi - wewnątrzjęzykowymi własnościami wyrażeń. Biorąc to pod uwagę można przypuszczać, iż intencją Ajdukiewicza było, aby postulowana przezeń teoria de jurę była nie tyle konkurencyjną dla również akceptowanej przezeń teorii de facto, ale by pierwsza z tych teorii dostarczała wyraźnego kryterium, które pozwalałoby rozstrzygnąć w konkretnych przypadkach, kiedy dwa wyrażenia znaczą to samo obiektywne i transcendentne znaczenie. W związku z powyższym nasuwają się następujące pytania: czy takie sytuowanie względem siebie dwóch odmiennych teorii znaczenia jest trafnym odczytaniem pomysłu Ajdukiewicza, a jeśli tak, to jak w tej sytuacji należałoby pojmować stosunek w jakim pozostają immanentne i transcendentne znaczenia? Otóż uważam, iż rolą teorii de jurę jest sprowadzić opisywany przez teorię de facto moment znaczenia przez wyrażenia synonimiczne tego samego idealnego znaczenia do 40  wspólnej im, wewnątrzjęzykowej własności. Mówiąc inaczej, teoria de jurę w tym sensie redukuje idealne i transcendentne względem języka znaczenia do wewnątrzjęzykowej własności wyrażeń, iż definiuje fakt znaczenia przez wyrażenia synonimiczne tych samych idealnych i transcendentnych znaczeń, jako wewnątrzjęzykową własność tych wyrażeń. Gdyby wprowadzić taką terminologię, zgodnie z którą przez znaczenia w sensie logicznym rozumielibyśmy zarówno znaczenia znaczone przez wyrażenia języka, jak i te, które mogą być znaczone, a także i te, które z uwagi na ograniczone zdolności poznawcze człowieka nigdy nie będą znaczone przez żadne wyrażenia żadnego języka, to przez językowe znaczenia wyrażeń należałoby rozumieć te spośród znaczeń w sensie logicznym, którym "przytrafiło się" być znaczonymi przez jakieś wyrażenia języka, i który to fakt oznacza wedle teorii de jurę, że znaczące logiczne znaczenia wyrażenia, zyskują tym samym dającą się wyeksplikować na gruncie danego języka własność. To, jak można zakładać, poprawne rozróżnienie terminologiczne nie występuje w pracach Ajdukiewicza - jak sądzą - dlatego, iż Ajdukiewicz zwykł relatywizować językowo wszelkie zagadnienia poznawcze, uważał zatem, że o znaczeniach logicznych nie znaczonych przez żadne wyrażenia mówić po prostu nie sposób. Stąd zapewne bierze się zamienne używanie przez tegoż autora takich terminów, jak: "znaczenie w sensie logicznym" i "znaczenie w sensie językowym". Gdyby jednakże uwzględnić powyższą propozycję terminologiczną, wówczas należałoby określać mianem (wchodzącego w skład znaczeń w sensie logicznym) logicznie rozumianego sądu nie tylko językowe znaczenie zdania w sensie logicznym (jak to występuje w pracach Ajdukiewicza), ale i sąd, który jest, który może być, albo który w ogóle nie będzie znaczony przez żadne zdanie żadnego języka. W kierunku takich jak powyższe interpretacji, odnoszących się do wzajemnego powiązania akceptowanych przez Ajdukiewicza teorii znaczenia de facto i de jurę, skłania m.in. taka oto wygłoszona w trakcie polemiki z R. Ingardenem wypowiedź Ajdukiewicza: "Jeżeli jakieś pojęcie czy sąd (w sensie logicznym) nie stanowią znaczenia żadnego wyrażenia, wówczas nie da się o nich nic powiedzieć co by dotyczyło ich treści. Wszystko to, co dotyczy takich pojęć i sądów, byłoby więc niewyrażalne a tym samym nie mogłoby należeć do jakiejkolwiek nauki, o ile nauka pojęta jest jako coś, co jest społecznie (interindywidualnie) dostępne. Uwaga ta - konkludował swą wypowiedź Ajdukiewicz - odnosi się w szczególności do rzekomej teorii poznania 41  bezpośredniego"14. Wypowiedź tę uzasadnił Ajdukiewicz obszernie w artykule [Al6]. I jest ono (uzasadnienie) co najmniej o tyle cenne, że jest to jedyne w pracach Ajdukiewicza tak przekonywujące i wyraźne uzasadnienie konieczności podejścia do rozpatrywania pojęć i sądów od strony języka, którą to konieczność podkreślają inne prace tego autora; podejrzewam, że jest ono jednym z nielicznych w analitycznej filozofii odznaczające się tak wysokim stopniem przekonywalności. Co więcej, uzasadnienie to jest zarazem legitymizacją jednego z naczelnych haseł analitycznego paradygmatu XX wiecznej filozofii - hasła: język. Za J.M. Bocheńskim charakteryzuję ów paradygmat za pomocą czterech haseł: analiza, język, logika i przedmiot. Interesujące nas drugie z tych haseł domaga się "odrzucenia wiary w pojęcia 'budujące w powietrzu'. Pojęcia są dla analityków znaczeniami słów - nie ma pojęć samych w sobie. Nie można inaczej dojść do pojęć aniżeli przez słowa. Analiza językowa jest - zdaniem ^ analityków - podstawowym warunkiem każdej porządnej roboty filozoficznej, chociaż filozofia nie jest oczywiście tylko analizą językową" [B4a,s.36], To samo stwierdza, i uzasadnia, Ajdukiewicz w rozprawie "Problemat..." kiedy pisze, iż "nie można inaczej nazwać jakiegoś oznaczonego pojęcia lub sądu, jak tylko charakteryzując go jako znaczenie pewnych terminów, resp. zdań" [A16,s.266], (podkr. moje - A. O.). A zatem, jeśli mamy "mówić o pewnych co do treści określonych poznaniach" [A16,s.266], (podkr. moje - A. O.), musimy konieczne podchodzić do rozpatrywania pojęć i sądów od strony języka, czyli - co na jedno wychodzi uważać je za znaczenia odpowiednich wyrażeń. Na pozór wydaje się, że w takim zwrocie jak np. "pojęcie trójkąta" wcale nie chodzi o coś, co konieczne musiałoby być znaczeniem wyrażenia. Jeżeli jednak zwrot "pojęcie trójkąta" ma być nazwą jednostkową, pewnego co do treści określonego pojęcia, wówczas wyraz "trójkąt" musi wystąpić w tym zwrocie w supozycji materialnej, tj. jako nazwa siebie samego. A zatem zwrot ów winien brzmieć de facto jako: "pojęcie będące znaczeniem nazwy 'trójkąt' Gdybyśmy bowiem wyraz "trójkąt" ze zwrotu "pojęcie trójkąta" wzięli w supozycji zwyczajnej, wówczas oznaczałby on jedyny przedmiot pozostający do trójkąta w stosunku bycia jego poję14 	Cytat ten pochodzi z dyskusji nad referatem Ajdukiewicza pt. "Zagadnienie idealizmu w sformułowaniu semantycznym" wygłoszonym na III Polskim Zjeździe Filozoficznym w Krakowie w 1936 r. - por.: [B66,s.3381. Odnośnie do kwestii podniesionej w tym cytacie patrz także: [A16,s.265nJ. 42  ciem. Analogiczne należałoby powiedzieć, iż "pojęcie trójboku" oznacza jedyny przedmiot pozostający do trójboku w stosunku bycia jego pojęciem. A skoro trójbok to to samo co trójkąt, zatem to, co jest jedynym przedmiotem pozostającym w wymienionym stosunku do trójboku jest tymże samym przedmiotem pozostającym w wymienionym stosunku do trójkąta. Czyli, innymi słowy, pojęcie trójkąta musiałoby być tym samym, co pojęcie trójboku, a tak nie jest (mimo że trójkąt to to samo co trójbok); nie jest, gdy zwroty "pojęcie trójkąta" i "pojęcie trójboku" miałyby być nazwami jednostkowymi pewnych, co do treści oznaczonych pojąć. Owszem zwroty te są tym samym, kiedy występują jako nazwy ogólne - jako takie są bowiem równozakresowe. Zwrot "pojęcie trójkąta", z użytym w supozycji zwyczajnej wyrazem "trójkąt", jest nazwą ogólną, pod której zakres podpadają wszelkie pojęcia będące znaczeniami nazw równozakresowych z wyrazem "trójkąt", czyli takie jak np. "trójbok", "figura płaska, której suma kątów wewnętrznych równa jest 180°", etc. Analogicznie rzecz się ma ze zwrotem "pojęcie trójboku" i z użytym w niej w supozycji zwyczajnej wyrazem "trójbok". Clou powyższych rozważań zawarte jest w akcentowanym powyżej warunku: "jeżeli mamy «mówić o pewnych, co do treści określonych poznaniach»". I faktycznie, jeśli mamy mówić o pewnych co do treści określonych poznaniach, wówczas takie zwroty jak np. "pojęcie trójkąta" muszą być rozpatrywane jako nazwy jednostkowe, a nie ogólne, a skoro tak, to i wyraz "trójkąt" musi wystąpić w supozycji materialnej, zaś pojęcie, o którym mowa, musi być znaczeniem wyrazu "trójkąt". Pojęcie trójkąta nie musi być rozumiane jako znaczenie wyrazu "trójkąt", ale w takim przypadku nie będzie co do treści określonym poznaniem, zaś zwrot "pojęcie trójkąta" nie będzie nazwą jednostkową, ale nazwą ogólną, pod którą podpadają znaczenia nazw równozakresowych z nazwą "trójkąt". Wspomniana polemika Ajdukiewicza z Ingardenem jest interesująca z różnych powodów. Obaj filozofowie akceptowali intencjonalną teorię wyrażeń, której zasadnicze zręby ustalił w Logische Untersuchungen Husserl. Obaj też teorię Husserla rozwijali: Ajdukiewicz dokonał jej semiotyczno-logicznej eksplikacji w "O znaczeniu wyrażeń", Ingarden rozwinął teorię Husserla istotnie ją zarazem modyfikując w Das Literarische Kunstwerk. Rozwinięcie Ajdukiewicza pozostawało na gruncie analiz scjentystycznych, rozwinięcie Husserla - na gruncie analiz fenomenologicznych. To, co zasadniczo różni obu filozofów w interesującej nas kwestii to to, iż Ingarden akceptuje - używając języka J.M. Bocheńskiego - "buja43  jące w powietrzu pojęcia" i pojęciom tym przypisuje status przedmiotów idealnych, odróżniając zarazem pojęcia od znaczeń; te ostatnie bowiem nie są przedmiotami idealnymi lecz intencjonalnymi, w specyficznym nieBrentanowskim, lecz Ingardenowskim sensie tego słowa: mają początek czasowy jako ex nihilo w sensotwórczej operacji podmiotu wytworzone, są zmienne wraz z upływem czasu i wraz z wchodzeniem w różnorakie związki składniowe, są bytowo heteronomiczne, etc. "Znaczenie słowne nie jest niczym innym (...) - pisze Ingarden - jak częściową aktualizacją sensu zawartego w odpowiednich idealnych, bytowo-autonomicznych pojęciach. Aktualizowanie i kształtowanie jednolitej całości z części składowych dochodzi do skutku dzięki operacji sensotwórczej przez to, że ona wytwarza znaczenia słów od razu w tej postaci, w jakiej one muszą występować jako części składowe pewnego określonego zespołu zdań. Dzięki temu aktualizowaniu zostaje wytworzone niewątpliwie coś nowego: sens zdania resp. sens zespołu zdań. Same pojęcia idealne nie stanowią części składowej tego tworu. Są one wobec niego równie transcendentne jak operacje subiektywne; są one również transcendentne w stosunku do tych ostatnich i leżą poza zasięgiem ich mocy. Stanowią jednak fundament bytowy utworzonych zdań przez to, że podmiot świadomy wybiera, biorąc po uwagę ich idealny sens, odpowiednie zawarte w nich momenty, wytwarza bytowo-heteronomiczne aktualizacje tych momentów i wiąże w nową całość" [B40a,s.443n], Tak np. "znaczenie słowa 'kwadrat' zawiera w swej treści materialnej aktualnie tylko pewną część tego, co jest zawarte w pojęciu kwadratu, resp. w idei kwadratu. Natomiast znaczenie wyrażenia 'równoległobok prostokątny' zawiera aktualnie inną część treści tego samego pojęcia, a mianowicie tę część, dzięki której jego przedmiot dochodzi do ukonstytuowania przez równoważną kwadratowości mnogość jakości idealnych (...). Inaczej mówiąc: każde znaczenie niezłożonego wyrażenia nazwowego (...) stanowi aktualizację części idealnego sensu zawartego w pojęciu odpowiedniego przedmiotu" [B40a,s.l39], W semiotyce Ajdukiewicza idealnymi przedmiotami są logicznie rozumiane pojęcia i sądy; w semiotyce Ingardena także są nimi pojęcia, niemniej pojęcia w rozumieniu Ingardena nie są, w przeciwieństwie do pojęć w ujęciu Ajdukiewicza, znaczeniami wyrażeń. Te ostatnie są jedynie podmiotową aktualizacją częściowych treści idealnych pojęć. W semiotyce Ajdukiewicza idealne pojęcia i sądy jako logiczne (językowe) znaczenia wyrażeń - realizujące się na poziomie pragmatyki języka w kategoriach reguł użycia wyrażeń - są gwarantem intersubiektywnej identyczności wy44  rażeń; takie a nie inne ich przyporządkowanie wyrażeniowym znakom determinuje sposób użycia wyrażeń artykułowany w regułach języka. W semiotyce Ingardena koncepcja idealnych pojęć pełni podobną rolę. I chociaż pisząc w roku 1958 "Przedmowę" do polskojęzycznego wydania Das Literarische Kunstwerk stwierdzał Ingarden, że koncepcja ta budzi w nim zastrzeżenia, tak iż nie byłby "teraz skłonny przyjmować istnienia «idealnych pojęć»". Niemniej dodaje: "nie widzę jednak innej koncepcji podstaw obiektywnych identyczności sensu zdania, która zdołałaby tamtą zastąpić, nie budząc ze swej strony istotnych wątpliwości" [B40a,s.l4]. Jeśli zatem w przypadku Ingardena można by mówić o poznaniu językowo zaktualizowanym i językowo niezaktualizowanym, to w przypadku Ajdukiewicza to, co języko niezaktualizowane jako jednostka poznawcza w ogóle nie istnieje. Jego dictum w tej kwestii mogłoby brzmieć: granice języka wyznaczają granice poznania, racjonalnego poznania. Językowa artykulacja jest warunkiem koniecznym (acz niewystarczającym) poznania; i nic, co językowo niezwerbalizowane na miano poznania zasługiwać nie może. A poznanie - to tylko racjonalne poznanie. Znane credo J.M. Bocheńskiego głosi: "wszystko podlega prawom logiki, poza którą jest już tylko nonsens" [B4b,s.82-89], Credo Ajdukiewicza mogło brzmieć: wszystko podlega regułom języka, poza którym jest już tylko to, co irracjonalne. I nie są to głosy rozbieżne, wszak każdy język ujęty esencjonalnie, tzn. poddany procedurom idealizacyjnym, okazuje się być - jak pokazują to rozprawy Ajdukiewicza - zaksjomatyzowanym systemem dedukcyjnym. Broniąc swojej koncepcji pojęć i sądów rozumianych logicznie (a generalnie: logicznie rozumianego poznania) jako językowych znaczeń wyrażeń, Ajdukiewicz bronił (o czym wspominam w Zakończeniu) zasadności swego oryginalnego projektu epistemologicznego: semantycznej teorii poznania, która bez językowej relatywizacji poznania jest w ogóle niemożliwa. I uwaga końcowa: mówiąc o fundowanym na językowej wyrażalności warunku racjonalności poznania i podkreślając wyraźny w tym względzie rygoryzm Ajdukiewicza, pamiętam zarazem o jego ważnej pracy z 1948 roku - "Metodologia i metanauka", w której rygoryzm ten zdaje się być złagodzony, skoro autor dopuszcza w niej koncepcję takiego idealistycznego rozumienia terminu "nauka", przy którym nauką mogłoby być również i to, co aktualnie zwerbalizowane nie jest. Piszę o tym na dalszych stronicach niniejszego rozdziału. 45  §8. Zakładając, że kategoria "rozumienia wyrażeń" należy do podstawowych w semiotyce, a co najmniej w semiotyce Ajdukiewicza, można podejrzewać, iż za dyrektywalną teoria znaczenia (teorią de juré) kryje się inne, różne od mentalistycznego podejście do problemu rozumienia wyrażeń. I faktycznie, można na takie podejście wskazać w kontekście tej teorii. Dla odróżnienia od mentalistycznego nazwę je behawioralnym. Podejście mentalistyczne wyjaśnia rozumienie wyrażeń w kategoriach intencjonalnej myśli splecionej w jedno przeżycie z naocznym przedstawieniem wyrażenia. Podejście behawioralne natomiast - w kategoriach dyspozycji podmiotu do uznawania zdań zawierających dane wyrażenie. Dyspozycja podmiotu do uznawania zdań miała być w opinii Ajdukiewicza tą kategorią, która eksplikuje intencjonalną myśl, na której zasadza się proces rozumienia danego wyrażenia. Podobnie jak teoria znaczenia de jure miała uwyraźniać idee teorii znaczenia de facto, tak behawioralne podejście do rozumienia wyrażeń, miało uwyraźnić podejście mentalistyczne. Efektem podejścia behawioralnego było wskazanie na obowiązujące w językach dyrektywy uznawania zdań. Te zaś stanowiły podstawę teorii znaczenia de jure. Na czym dokładniej polega behawioralne wyjaśnianie rozumienia wyrażeń? Odpowiadając na to pytanie sięgnę w pierwszej kolejności do pracy Quine'a, a następnie powołam się na przykłady z rozpraw Ajdukiewicza. Quine wyróżnia trzy stopnie wglądu w naturę języka: stopień najpłytszy - mentalny, pośredni - behawioralny i najgłębszy - fizjologiczny. Nie dysponując możliwością pełnego wglądu fizjologicznego, a odrzucając wgląd mentalny, należy - jego zdaniem - zadowolić się wglądem pośrednim i na tym poziomie wyjaśniać takie zjawiska jak rozumienie wyrażeń oraz równoważność pomiędzy wyrażeniem i jego przekładem lub parafrazą, ujmując je "w terminach dyspozycji do jawnych, zewnętrznie uchwytnych zachowań" [B104,s.326], I tak, biorąc pod uwagę "rozumienie" stwierdza Quine, że "częścią rozumienia słowa jest zdolność do właściwego użycia tego słowa we wszelkiego rodzaju dopuszczalnych kontekstach. Inną część stanowi właściwe reagowanie na wszelkie takież użycia" [B104,s.326]. Ale mnogość kontekstów - pisze dalej - i możliwość użyć zdań jest mimo ograniczenia się np. do izolowanych wypowiedzi, nadal bardzo ogromna. Jedno i to samo zdanie może być wypowiedziane po to, aby: ostrzec, przypomnieć, wzbudzić zachwyt, etc. Dlatego, aby badać dyspozycje językowe, należałoby przedmiot badania jeszcze 46  bardziej zawęzić i brać pod uwagę te zachowania językowe, w których może realizować się prawda. Jest rzeczą oczywistą, iż nie wszystkie zdania są podatne na wartościowanie logiczne, ale dla tych, dla których taka możliwość zachodzi, prawda staje się - mówiąc językiem Quine'a - "niwelatorem" pozwalającym na wyodrębnienie tych zdań spośród pozostałych i ograniczenie się do tych kontekstów, które zdania wartościują logicznie. Takie podejście do zagadnienia rozumienia wyrażeń dostarcza znormalizowanego standardu rozumienia: "rozumie dane zdanie ten, kto zna jego warunki prawdziwości" [B104,s.328], Krok następny i decydujący polega zdaniem Quine'a na zredukowaniu znajomości warunków prawdziwości do dyspozycji werbalnych, tj. do umiejętności potakiwań albo zaprzeczeń w sytuacjach empirycznych wartościujących logicznie każde z tych dwóch zachowań językowych będących odpowiedzią na określone pytanie. "Terenem, na którym metoda pytań, potwierdzeń i zaprzeczeń funkcjonuje najlepiej, są szczególnego rodzaju zdania okazjonalne, zwane obserwacyjnymi: sytuacje bowiem, które czynią zdanie prawdziwym, muszą być intersubiektywnie rozpoznawalne, jeśli mamy powiedzieć czy osoba badana ma daną dyspozycję" [B104,s.329j. Behawioralne podejście Quine'a do problemu rozumienia jest częścią jego ogólniejszego wystąpienia przeciwko semantyce mentalistycznej, a w szczególności przeciwko wchodzącemu w jej skład, a zdaniem tego autora nieanalizowalnemu, pojęciu znaczenia, mówienie o którym należy zdaniem Quine'a - zastąpić mówieniem o rozumieniu wyrażeń, o ich równoznaczności i o ich parafrazach. Podejście Quine'a wychodzące z założenia, iż umysł jest systemem dyspozycji zachowaniowych postuluje, aby semantyczne badania nad językiem jako system dyspozycji do zachowań werbalnych "prowadzić z zachowaniem wszelkich rygorów nauk przyrodniczych" [B104,s.332]15. Behawioralne podejście Ajdukiewicza do problemu rozumienia wyrażeń nie wynikło z jakiejś ^ksplicite postulowanej filozofii umysłu, a tym bardziej z filozofii behawioryzmu. Jeśli już pytać o jakąś filozofię umysłu w poglądach Ajdukiewicza, to można domniemywać, iż jawnie wyłożona zapożyczałaby wiele z filozofii Twardowskiego, a sięgając dalej z filozoficzno-psychologicznych założeń szkoły Brentany. Behawioryzm Ajdukiewicza w kwestii rozumienia wyrażeń, a ściślej, sprowadzanie przezeń in15 	Wystąpienie Quine'a przeciwko sądom jako bytom abstrakcyjnym, a będącym znaczeniami zdań, poświęcony jest rozdz. I jego książki [BI03]. 47 .UW  tencjonalnej myśli (intencji znaczeniowej), na której zasadza się proces rozumienia wyrażeń do zaktualizowanej dyspozycji podmiotu do uznawania zdań zawierających te wyrażenia w sytuacjach motywujących to uznawanie, występuje w dwóch przedwojennych pracach tego autora: w [A5] oraz w [A9], Na użytek niniejszych rozważań sięgam do drugiej z tych rozpraw. Zawarte tam podejście behawioralne występuje przy okazji prezentowania przez Ajdukiewicza postępowania służącego wykrywaniu nieporozumień. Postępowanie takie można ująć w następujący schemat: "chcąc rozstrzygnąć, czy ktoś używa określonego zdania w tym samym znaczeniu co my, znajdujemy dla tego zdania pewien wyróżniony rodzaj przeżyć, tym się odznaczający, że przeżycia tego rodzaju wystarczają nam do zdecydowanego uznania danego zdania. Stwierdziwszy, że badana osoba mimo doznania przeżyć tego rodzaju (np. ukłucie igłą - A. O.) odrzuca odnośne zdanie ('Boli' - A. O.), wnioskujemy stąd, że łączy ona z tym zdaniem inne znaczenie niż my. Zauważmy jeszcze, że ów rodzaj przeżyć odpowiadający danemu zdaniu jest szczególnie wyróżniony, a wyróżnienie to nie polega tylko na tym, że doznanie tego rodzaju wystarcza mi w zupełności dla uznania tego zdania: musi ono bezpośrednio prowadzić do uznania tego zdania, to znaczy przejścia od przeżycia do uznania odnośnego zdania nie może się dać rozbić na kilka kroków" [A9,s.l51n], Stosunek pomiędzy przeżyciem a odpowiednim zdaniem nosi nazwę "wywodzenia"; odwrotność tego stosunku - nazwę "motywacji". Zdanie wywodzi się z przeżycia, przeżycie motywuje uznanie zdania. Analiza postępowania służącego do wykrywania nieporozumień pokazuje - pisał dalej Ajdukiewicz - "(...) że istnieje związek pomiędzy znaczeniami przyporządkowanymi wyrażeniom języka a sposobem, w jaki się tymi wyrażeniami posługujemy, związek, który można sformułować np. w następujących dyrektywach: ten jedynie łączy z wyrażeniami języka polskiego znaczenie przyporządkowane im w tym języku, kto przeżywając takiego a takiego rodzaju wrażenie (np. wrażenie bólu) gotów jest uznać to zdanie (np. 'boli')" [A9, s. 153]. W punkcie wyjścia tego paragrafu rozprawy [A9], z którego zaczerpnąłem powyższy cytat, Ajdukiewicz stawia tezę, iż znaczenie, które posiadają wyrażenia określa sposób ich użycia, sposób zgodny - jeśli wyrażenia mają być użyte sensownie - z obowiązującymi w języku dyrektywami, czyli przepisami określającymi użycie wyrażenia w obliczu odpowiednich przeżyć. 48 Wyjaśnianie rozumienia w kategoriach behawioralnych miało na celu wyłonienie istniejących w języku prawidłowości wiążących znaczenia wyrażeń ze sposobami ich użycia, a określanych przez Ajdukiewicza metateoretycznym terminem "dyrektywy języka". (Gwoli ścisłości należałoby zauważyć, iż mówiąc o dyrektywach języka Ajdukiewicz nie używał terminu: "metateoretyczny"). Nie miało więc ono na celu - jak w przypadku Quine'a - eliminacji pojęcia znaczenia. Wręcz przeciwnie, zachowując to pojęcie, pragnął je Ajdukiewicz zdefiniować w kategoriach dyrektyw języka. Przystępując do tego zadania nie zanegował semantyki mentalistycznej, jak to czyni Quine (por. [B104,s.325n]). Ograniczał się jednakże wyłącznie do pojęć syntaktyki i pragmatyki języka i w tych kategoriach pragnął oddać jej idee. Mentalistyczne podejście do rozumienia i znaczenia wyrażeń nie dostarcza bowiem metody pozwalającej przekonać się, czy ktoś rozumie dane wyrażenie w innym aniżeli my znaczeniu. Nie dostarcza kryterium, które pozwalałoby - przynajmniej dla języków, w których znaczenia nie są chwiejne - rozstrzygnąć, czy dwa wyrażenia mają to samo, czy różne znaczenia. Kryterium takie dostarcza dyrektywalna teoria znaczenia. Wielu autorów zajmujących się filozofią analityczną podkreśla zbieżność pewnych pomysłów Ajdukiewicza i Quine'a na gruncie logiki i filozofii. Niekiedy wyrazy zaskoczenia w związku z odkrywaniem antycypacji niektórych swoich rozwiązań w pracach Ajdukiewicza padają i z ust samego Quine'a16. Jeśli chodzi o antycypację to warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. W cytowanej pracy Quine'a czynnikiem zawężającym pole badań możliwych zachowań werbalnych jest semantyczna kategoria prawdziwości. Jest ona - jak mówi Quine - "niwelatorem" ograniczającym zasięg rozważań nad rozumieniem do zdań w sensie logicznym. Analogicznym niwelatorem dla Ajdukiewicza jest pragmatyczna kategoria uznawania. Jeśli w przypadku Quine'a tylko wobec zdań w sensie logicznym można orzekać prawdę lub fałsz, tak w przypadku Ajdukiewicza tylko wobec tak rozumianych zdań można zajmować postawę uznawania lub odrzucania. Quine piszący swoją rozprawę "Umysł a dyspozycje werbal16 	W rozdziale "Synonymous and Analityc Sentences" książki pt. Word and Object (zob.: [B105aJ) Quine pisze: "Zostałem zaskoczony ostatnio odkrytą antycypacją mojego szczegółowego wykładu przez Ajdukiewicza". Informację tę podaję za: [B116,s.l42, przyp. 14]. Analizie porównawczej niektórych zbieżnych koncepcji w poglądach Ajdukiewicza i Quine'a jest poświęcona praca Jakubiec i Woleńskiego [B45]. 49  ne" w latach 70-tych mógł operować pojęciem prawdziwości; Ajdukiewicz piszący swoje rozprawy z teorii znaczenia we wczesnych latach 30-tych - nie (z uwagi na znane ówczesne kłopoty antynomialne z pojęciami semantycznymi). Quine wyjaśniając "rozumienie zdań" w terminach dyspozycji werbalnych posiłkuje się definicją prawdy, dzięki czemu może określać wyjaśniane pojęcie jako "znajomość warunków prawdziwości zdania". Idąc natomiast za Ajdukiewiczem można by powiedzieć, iż rozumie zdanie ten, kto zna warunki jego uznawalności. U obu filozofów natomiast znajomość omawianych warunków jest redukowana do dyspozycji werbalnych podmiotu, czyli umiejętności potakiwań albo zaprzeczeń w sytuacjach, które bądź to wartościują logicznie każde z tych zachowań (Quine), bądź to bezpośrednio zachowania te motywują (Ajdukiewicz). 4. 	Stanowisko Ajdukiewicza wobec sądów i pojęć w sensie logicznym, czyli o koncepcji znaczenia de facto § 1. Jedna z najgoręcej dyskutowanych kwestii filozoficznych wiąże się z pytaniem: czy istnieją sądy w sensie logicznym? Wyrażenie "sąd w sensie logicznym" w polskim języku filozoficznym jest zazwyczaj odpowiednikiem łacińskiego słowa propositio, jeśli to ostatnie interpretuje się idealistycznie, w duchu idealizmu Platona. Innymi odpowiednikami polskiego "sądu w sensie logicznym" są, na gruncie języka niemieckiego, Satz an sich wprowadzone przez B. Bolzano oraz Gedanke w specyficznym rozumieniu jakie temu słowu nadał Frege. W języku angielskim natomiast pojęciu temu odpowiada wyrażenie o romańskim rodowodzie - proposition. Przy czym wyrażenie proposition musi być brane - jak to określał Alonzo Church - w sensie abstrakcyjnym, a nie w sensie tradycyjnym17. 17 	W: [Bll,s.589n] A. Church pisze, iż w scholastycznej i tradycyjnej logice przez propositio rozumiano deklaratywne zdanie wraz z jego znaczeniem, w konsekwencji czego mimo takiego samego zdania (np. "Ja jestem głodny", ale wypowiedzianego przez dwie różne osoby) możliwe są różne propositionis. Różnica co do propositio zachodzi zgodnie z tą koncepcją także wówczas, kiedy występują różne zdania o tym samym znaczeniu (np. Tempus fugit i Czas ucieka). Uzależnienie proposition od kształtu wyrażenia bądź od samego języka okazało się być dla wielu niewygodne. Skutkiem tego wprowadzono pojęcie logicznego sądu mentalnego (łac. propositio mentalis), któremu odpowiada późniejszy angielski termin judgement (łac. iudicium), 50 Za równoznacznością polskojęzycznego wyrażenia "sąd w sensie logicznym" z niemieckojęzycznym wyrażeniem Gedanke oraz anglojęzycznym wyrażeniem proposition opowiada się także W. Marciszewski w [B78,s.261], choć ściślej rzecz ujmując należałoby zauważyć, iż np. J. 	Łukasiewicz kładący tak mocny nacisk "(...) na różnicę zachodzącą pomiędzy sądem jako faktem logicznym a przekonaniem jako zjawiskiem psychicznym", stwierdza w O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa, że "sąd (w sensie logicznym - przyp. A. O.) jest (...) zdaniem wygłoszonym w słowach i to zdaniem, które coś znaczy". Nawiązując zaś do teorii przedmiotów Meinonga stwierdza tamże: "sąd (w sensie logicznym - przy. A. O.) w moim przekonaniu nie jest równoznaczny z 'obiektywem'. Sąd jest to obiektyw wyrażony w słowach albo innych znakach"18. Także u Twardowskiego, jako autora "O czynnościach i wytworach", wyrażenie "sąd w sensie logicznym" odbiega - co wynika z moich dotychczasowych rozważań - od angielskojęzycznego proposition i niemieckojęzycznego Satz an sich / Gedanke. Dlatego też uzasadnionym byłoby ostrożniejsze stwierdzenie, a mianowicie, iż to w języku Ajdukiewicza (a zwłaszcza w jego późniejszych pracach, o czy będzie mowa w niniejszym podrozdziale), a nie w polskojęzycznej terminologii w ogóle, termin "sąd w sensie logicznym" bliski jest wyżej wspomnianym terminom niemieckim i terminowi angielskiemu. O niejednoznacznym funkcjonowaniu terminu "sąd w sensie logicznym" w polskim języku filozoficznym świadczy również fakt, iż tenże sam Łukasiewicz, który w [B75] podkreślał różnicę pomiędzy jego rozumieniem terminu "sąd w sensie logicznym" a Meinonga terminem "obiektyw" (w [B75] sąd w sensie logicznym to tyle, co znacząoznaczający akt zgody lub niezgody na coś. Psychologiczna zależność niezależnych od języka mental propositions (lub judgements) okazała się równie niezadowalająca, jak zależność tradycyjnie pojmowanego proposition od języka. Stąd, pisze Church, "dla co najmniej pewnych celów istnieje potrzeba bardziej abstrakcyjnego pojęcia (abstract notion) (sądu - przyp. A. O.), niezależnego zarówno od poszczególnego wyrażenia słownego, jak i od poszczególnego aktu pojęcia (conception) psychologicznego. To abstrakcyjne pojęcie nie ma być deklaratywnym zdaniem ale treścią znaczenia (content of meaning) wspólną zdaniu i jego tłumaczeniu na inny język. Nie będzie więc to pojęcie sądem wydanym (Judgement), ale obiektywną treścią tego sądu wy danego, która jest zdolna być wspólną własnością wielu sądów. Takie abstrakcyjne pojęcie można dostrzec w stoickim lekta i w complexa sygnificiabilia niektórych czternasto- i piętnastowiecznych scholastyków". 18 	Ostatnie trzy cytaty pochodzą z: [B75,s. 12-14]. 51  ce, względnie wyrażające obiektyw zdania), utożsamiał - jak się wydaje - te terminy we wcześniejszym od wspomnianej książki artykule [B73]19. Gilbert Ryle zauważa [BIOS], że konieczność wprowadzenia proposition (w sensie abstrakcyjnym - należałoby dodać za Churchem) leży u podstaw dwóch koncepcji: 1. teorii intencjonalności świadomości głoszącej, że każdy akt świadomości jest skierowany na pewien przedmiot, 2. teorii znaczenia jako nazywania, gdzie znaczenie wyrażenia traktuje się jako przedmiot nazywany przez to wyrażenie. Tym, co łączy obie teorie, jest zakładany w nich ten sam abstrakcyjny przedmiot zwany w języku angielskim proposition, a w języku polskim "sąd^w sensie logicznym" (Ajdukiewicz) lub "obiektywrfi korelatem przekonań" (Łukasiewicz). O sądach w sensie logicznym twierdzi się, że należą do przedmiotów wyższego rzędu, do specyficznej kategorii ontologicznej różnej od kategorii przedmiotów materialnych czy konceptualnych. Do tej samej kategorii należą pojęcia w sensie logicznym. Sądy i pojęcia logiczne służą w teorii znaczenia de facto Ajdukiewicza odpowiednio - jako logiczne znaczenia zdań w sensie logicznym i jako logiczne znaczenia nazw. Spór o pojęcia i sądy logiczne ożywił się szczególnie w latach kryzysu w podstawach matematyki, jaki wystąpił na przełomie XIX i XX wieku. Zmusił on matematyków do zwrócenia pilniejszej uwagi na zagadnienie istnienia bytów matematycznych. Pierwsze udane próby rozwiązania kłopotliwych problemów z tego zakresu charakteryzowały się wówczas silną tendencją do platońskich koncepcji istnienia matematycznego. Tendencja ta zamanifestowała się już wcześniej w ideach Bolzano a potem Cantora, jak i w pracach Fregego i Russella. F.W. Beth zauważa [B4,s.639n], że problem istnienia przedmiotów logiki i matematyki należy do klasycznych problemów filozofii, które jedynie nowy kształt przybierają w każdym punkcie zwrotnym myśli ludzkiej. Podobnego co Beth zdania był T. Kotarbiński. Pisząc w latach 20-tych o interpretacji łacińskiego słowa propositio i wskazując na dominującą w owym czasie interpretację idealistyczną, utrzymywał, podobnie jak Beth, że stało się tak za sprawą głośnego wówczas, także dzięki wpływowi na Fregego i Russella, dzieła B. Bolzano Wissenschaftslehre, a także dzięki wiodącemu wówczas teoretykowi 19 	Tamże s. 64, przyp. 2. 52  poznania E. Husserlowi i jego dziełu Logische Untersuchungen (por. [B57,s. 109n]). §2. Intelektualny klimat tamtych lat nie pozostawał bez wpływu na kształtowanie się filozoficznych postaw wychowanków szkoły lwowskiej. Edukacyjna otwartość Twardowskiego nakazywała jego uczniom zwracać się ku różnorodnym prądom filozoficznym. Łukasiewicz, jeden z pierwszych i najwybitniejszych wychowanków Twardowskiego, po uzyskaniu w roku 1902 stopnia doktorskiego z wyróżnieniem, przebywał następnie przez cztery lata w różnych centrach filozoficznych Europy. Mocny ślad w jego umysłowości wywarł zwłaszcza kontakt z dziełem Fregego, tak, iż mówi się nawet o skrajnym ffegizmie w poglądach Łukasiewicza (zob. [B27,s.70,przyp.31]). W roku 1906 po wrócił do Polski, gdzie otrzymał tytuł "Privatdozent", a już w roku następnym zaczął wykładać filozofię i logikę jako wykładowca Uniwersytetu Lwowskiego. Słuchaczem jego wykładów był m.in. Ajdukiewicz. Nie jest to być może fakt bez znaczenia dla odpowiedzi na pytanie o źródło niechęci Ajdukiewicza do nominalizmu i o przyczynę uznania przez niego pojęć i sądów w sensie logicznym. Jeśli nie wcześniej, to zapewne poprzez Łukasiewicza Ajdukiewicz zetknął się z myślą Fregego i z myślą Bolzano. Na poglądy Bolzano powoływał się w swoich pracach także K. Twardowski, który z dziełem Wissenschaftslehre zapoznał się za pośrednictwem Kerry'ego i Zimmermana, a o filozofii Bolzano traktował w swoich wykładach20. Z Husserlem miał Ajdukiewicz możność zetknięcia się, kiedy po doktoracie wyjechał do Getyngi, a wyjeżdżał tam zafascynowany lekturą Logische Untersuchungen. Myśl Russella była w Polsce znana, a do jej większego upowszechnienia się w owym czasie przyczynił się przekład na język polski (1913) jego książki pt. The Problems of Philosophy, w której autor bronił platońskiej teorii powszechników, widząc w niej odpowiedź na pytanie o przedmiot wiedzy apriorycznej. Nie bez znaczenia jest i to, że rozprawa Twardowskiego "O treści i przedmiocie przedstawień" była m.in. obroną jflkMHWt przedmiotów ogólnych. A zatem obok osobistych predylekcji Ajdukiewicza do tej czy innej ontologii istniały także i okoliczności zewnętrzne, które zadecydowały o tym, że obok Łukasiewicza także i Ajdukiewicz stał się krytykiem nominalizmu, co - jak przyznają niektórzy (zob. [B46,s.39]) - zjednało mu nie całkiem bezzasadną reputację platonisty. Wyrażana przez Ajdukiewicza krytyka nominalizmu wiązała się z podjętą 20 	Zob.: Ingarden [B37,s.256n], Dąmbska [B18a,s.2nl, Twardowski [134a,s.26], 53  przezeń w jego rozprawach z wczesnych lat 30-tych problematyką uniwersaliów, co z kolei spowodowane było polemiką z reizmem semantycznym i ontologicznym Kotarbińskiego głoszonym w [B57]. Krytyczna recenzja tych ostatnich pióra Ajdukiewicza ukazała się w roku 1930 [A4], Właśnie [B57], głoszące negatywne stanowisko wobec wszelkich bytów abstrakcyjnych, były w dużej mierze powodem ukazania się w roku 1932 artykułu Ajdukiewicza pod wiele mówiącym tytułem: "W obronie uniwersaliów" oraz rozwinięcie5'tego tematu w pochodzącej z roku 1935 rozprawie pt. "W sprawie uniwersaliów". Ajdukiewicza nie zadowalał nominalistyczny język reisty, postulujący sprowadzenie wszelkich zdań zawierających wyrażenia rzeczownikowe do zdań zawierających zwroty rzeczownikowe jednej i tej samej kategorii semantycznej. W rozprawie pt. "W sprawie uniwersaliów" wskazał możliwość obrony realistycznego (arystotelesowskiego) stanowiska w kwestii powszechników przed zarzutami skierowanymi pod jego adresem ze strony reizmu, opierając się na koncepcji, zgodnie z którą istnieją nazwy wielu kategorii.21 21 	Ajdukiewicz wyróżnił w [Al 3] spośród nazw mowy potocznej języka polskiego dwie kategorie semantyczne: kategorię nazw podmiotowych i kategorię nazw orzecznikowych. W konsekwencji funktor zdaniotwórczy "jest" mógł wystąpić raz jako funktor zdaniotwórczy o argumentach nazw podmiotowych i nazw orzecznikowych, a raz jako funktor zdaniotwórczy, którego obydwoma argumentami były nazwy orzecznikowe. W ten sposób wyinterpretowane znaczenia słowa "jest" pozwalały, w przeciwieństwie do jednej i jedynej interpretacji (np. Kotarbińskiego), uznawać dwie kategorie ontologiczne: byty ogólne i byty jednostkowe. Gwoli wyjaśnienia terminologicznego należy zauważyć, że Ajdukiewicz posługujący się w 1. 30-tych terminem "kategoria semantyczna" brał w tym przypadku termin "semantyka" w rozumieniu szerszym, co mając na względzie wprowadzony później przez Ch. Morrisa podział semiotyki na semantykę, syntaktykę i pragmatykę odpowiadałoby terminowi "kategoria semiotyczna". Termin "semiotyka" wszedł w Polsce w obieg językowy dopiero w latach 60-tych. Przedtem naukę o funkcjach znaku określano w li teraturze polskiej mianem "semantyki" bądź "semazjologii", odróżniając przy tym szerokie rozumienie semantyki od rozumienia węższego. To węższe rozumienie odpowiadałoby terminowi "semantyka" w znaczeniu nadanym mu przez Morrisa. Do tego, że termin "semantyka" w szerszym rozumieniu, tzn. takim, przy którym przez "semantyczne" rozumiano wszelkie własności znaku rozpowszechnił się w Polsce, przyczynił się Kotarbiński i Husserl; pierwszy swoim podręcznikiem - Elementy..., drugi swoim, znanym w Polsce, dziełem Badania logiczne. Ajdukiewicz przejął termin "kategoria semantyczna" od Husserla (zob.: [A13,s.l96]), jednakże znaczenie jakie z nim wiązał Husserl (i w 1. 30-tych Ajdukiewicz) odpowiadałoby lepiej terminowi "kategoria skład niowa" lub "kategoria semantyczna", co wykazał Ajdukiewicz w rozprawie pt. "Zwiąż* ki składniowe pomiędzy członami zdań oznajmujących" (zob.: [JP II, s.344-355]), albow iem obaj używając tego pojęcia, określali je z punktu widzenia składni. Pojęcia 54 §3. To, że Ajdukiewicz angażował się w obronę powszechników, usprawiedliwiało - jak sądzę - akceptację przez niego sądów i pojęć w sensie logicznym. Jednakże z jego wypowiedzi na temat de facto pojmowanych znaczeń nie wynika ich jednoznaczny ontologiczny status. W rozprawie [A5,s.l05] Ajdukiewicz pisał, że znaczenia językowe należy rozumieć jako "sens intelektualny, a nie jakiś inny, np. emocjonalny". Rozprawa Ajdukiewicza [A9,s.l48] uzupełnia powyższą wypowiedź, że "przez sąd w sensie logicznym rozumiemy znaczenie, jakie przysługuje zdaniu w jakimś języku", co w przypadku artykułowanego procesu sądzenia (wyrażalnego zdaniem w rozumieniu logicznym) sprowadza się do tego, iż znaczenie jest "także treścią tego procesu sądzenia" [A9,s.l48]. A że w tej właśnie rozprawie powołuje się, mówiąc o psychologicznie rozumianych sądach, na "Ausdruck und Bedeutung" (ważny rozdział z Logische JJntersuchungen Husserla) można domniemywać, że również zgodnie z Husserlem pojmuje (choć tego wyraźnie nie stwierdza) sądy rozumiane logicznie. Te zaś są w [B36] pojmowane, podobnie jak i pojęcia, jako in specie wzięty charakter aktu intencji znaczeniowej, będącej - używając terminów Ajdukiewicza - pojęciem lub sądem w sensie psychologicznym. Albowiem to, że treści procesu sądzenia nie należy rozumieć subiektywistycznie, można wnosić z innego fragmentu tej samej rozprawy Ajdukiewicza głoszącego, że przez " «znaczenie wyrażenia» będziemy mieli na myśli coś intersubiektywnego, co przysługuje jakiemuś dźwiękowi mowy ze względu na język, nie zaś ze względu na jakąś jednostkę ludzką" [A9,s.l45], Językowe znaczenia wyrażeń określał Ajdukiewicz również mianem "typów myśli" [A5] lub "rodzajów myśli" [A9], pod który to typ lub rodzaj myśli winny podpadać znaczenia psychologiczne, jakie z danymi wyrażeniami wiążą użytkownicy języka po to, aby wyrażenia te były przez nich użyte zgodnie z przyporządkowanymi im w danym języku znaczeniami. Podana natomiast w [A8] (z 1934 r.) charakterystyka językowego znaczenia wyrażeń może przywoływać także na myśl koncepcję wytworu abstrakcyjnego z rozprawy K. Twardowskiego [BI35]: "Gdy dwóch ludzi pisał Ajdukiewicz - posługuje się pewnym zwrotem bez nieporozumień, "kategoria syntaktyczna" i "kategoria semantyczna" różnią się co do treści, z czego nie wynika, że różnią się pod względem swojego zakresu. Pojęcie kategorii syntaktycznej odwołuje się do syntaktycznego pojęcia sensowności i na takie zwracał uwagę Ajdukiewicz w 1. 30-tych, mimo że używał wówczas terminu "kategoria semantyczna". 55  czyli gdy jeden z nich trafnie rozumie, co mówi drugi, wówczas obaj wiążą z tym zwrotem słownym pewne znaczenia psychologiczne, które mogą się pod pewnymi względami różnić. Dla porozumienia między nimi wystarczy, jeśli się zgadzać będą pod względem treści. To zaś, pod względem czego wystarcza się zgadzać znaczeniom psychologicznym, wiązanym przez dwóch rozmawiających z pewnym wyrażeniem, by dobrze się rozumieli wzajemnie, nazwaliśmy znaczeniem językowym wyrażenia" [A8,w:JPI,s.307]. W [Al6] (z roku 1937) Ajdukiewicz proponował, aby składające się na poznanie w sensie logicznym językowe znaczenia wyrażeń pojmować jako "(...) Bolzanowskie Satze an sich, Begriffe an sich, które niektórzy określają jako tzw. 'wytwory' procesów myślowych, inni jako wytwory ducha obiektywnego itd." [A16,s.265], W dwanaście lat później wydał Zagadnienia i kierunki filozofii, książkę, w której raz jeszcze powracał do problematyki sądów i pojęć logicznych i ich stosunku do sądów i pojęć rozumianych psychologicznie. I była to najobszerniejsza w pismach Ajdukiewicza (obok Logicznych podstaw nauczania) prezentacja znaczenia de facto, a stanowisko autora w tej kwestii uległo - jak sądzę - zmianie w kierunku bardziej radykalnym, tj. w kierunku skrajnego . realizmu pojęciowego. Taka w każdym razie konstatacja nasuwa się, kiedy porównuje się zawarte tam wypowiedzi Ajdukiewicza z analogicznymi wypowiedziami zawartymi w [A8]; a dałoby się zauważyć, że wypowiedzi na temat sądów i pojęć logicznych zamieszczone w tych ostatnich można interpretować jako zbieżne z umiarkowanymi w tym względzie wypowiedziami Twardowskiego w "O czynnościach..." na temat tzw. wytworów abstrakcyjnych, do której to interpretacji, poza powyższym cytatem, może skłaniać uznanie wówczas również i przez Ajdukiewicza (być może właśnie za Twardowskim), że świat obiektywnych treści wyrażeń, mimo że jako istniejący potencjalnie w słowach (jako ich językowe znaczenia) ma byt od losów człowieka niezależny, to jednak tkwi swymi korzeniami w duszach ludzkich (por. [A8,w:JPI,s.308]). Wprawdzie można by argumentować, że styl [A24] mający być w intencji autora neutralnym, nie zezwala na utożsamianie sposobu prezentacji problematyki sądów przez Ajdukiewicza z jego własnym stanowiskiem, niemniej twierdzę, iż akcentacja opcji autora jest w jego książce czytelna. O radykalizmie Ajdukiewicza w kwestii sądów w okresie kiedy pisał [A24], tj. w roku 1949, może przekonywać inna, zawierająca akcenty platońskie rozprawa Ajdukiewicza - "Metodologia i metanauka" (z roku 1948), w której ja56  ko platoński należy uznać pogląd autora w sprawie rozumienia terminów "nauka". Z jeszcze późniejszego okresu, z roku 1958, pochodzi praca Ajdukiewicza pt. "Trzy pojęcia definicji", w której wykazawszy, iż nie można wyeliminować z ogólnej teorii definicji definicji realnych poprzez zastąpienie ich definicjami nominalnymi, przyznaje explicite, że tym, co określa definicja jest pewne uniwersale oraz dodaje, że "są ludzie, dla których wszystko, co trąci idealizmem platońskim, jest czerwoną płachtą" [A28,s.306]. Sam, jak to wynika nie tylko z tej rozprawy, bynajmniej do nich nie należał. Czym tedy są owe sądy i pojęcia w sensie logicznym według autora Zagadnień i kierunków filozofii'? "Sądy (...) w sensie logicznym, owe (idealne - A. O.) znaczenia zdań, nie są - pisał Ajdukiewicz - zjawiskami psychicznymi, które muszą się wiązać z jakimś podmiotem. Można mówić o sądach (w sensie logicznym), które zostały przez kogoś wydane, i o takich, których nikt z ludzi nie wydał. Te, które zostały wydane, to te, którym przytrafiło się, że stały się treścią czyjejś myśli; te, które nie zostały wydane, to te, którym się to nie przytrafiło. [...] Ci, którzy takie sądy uznają, umieszczają je w świecie idei Platońskich, w świecie tworów idealnych, pozaczasowych" [A24,s. 137-138]. W [A8] Ajdukiewicz wskazywał na podmiotowe zakorzenienie znaczeń obiektywnych, w [A24] nic o tym nie wspomina, wskazując wyraźnie na ich platoński charakter. I jeśli na podstawie jego wypowiedzi z [A8] można wnosić, iż to podmiot konstytuuje w akcie myślenia treści, które składają się na znaczenia obiektywne (na "to, (...) pod względem czego wystarcza się zgadzać znaczeniom psychologicznym, wiązanym przez dwóch rozmawiających z pewnym wyrażeniem, by dobrze się rozumieli wzajemnie"), te zaś utrwalone w języku zyskują autonomię trwając potencjalnie tak długo, jak długo trwa znak treści te wyrażający, to na podstawie lektury [A24] można sądzić, iż treściom obiektywnym przytrafia się być przedmiotem czyichś przekonań, tj. sądów psychologicznych (jeśli założyć, że każdy sąd psychologiczny jest przekonaniem). §4. Hipoteza sądów i pojęć rozumianych logicznie okazała się być dla Ajdukiewicza pomocną w tłumaczeniu komunikacyjnej funkcji języka mimo jej całego, w filozofii Ajdukiewicza, niedoprecyzowania. Skoro myśli są ze zrozumieniem wymieniane między ludźmi, muszą być w pewnym swym zakresie tożsame, tzn. musi istnieć coś wspólnego osobom rozumiejącym się. Podobnie ujmuje rzecz Husserl w [B35], dla którego znaczenie wyrażeń, ausdrückliche Bedeutungen, to pewien in specie wzięty 57  charakter świadomościowego aktu intencji znaczeniowej. Wprawdzie ausdrückliche Bedeutung istnieje - zdaniem autora Logische... - w obrębie świadomościowego aktu, ale jest ono fenomenologicznym korelatem idealnego znaczenia w sobie, Bedeutung an sich, które jest transcendentne i od przeżyć świadomych niezależne. Akty intencji znaczeniowej brane in specie, czyli owe ausdrückliche Bedeutungen miałyby się do samych species, Bedeutungen an sich, tak - pisał Husserl - jak np. czerwone skrawki papieru do czerwieni w ogóle. I nawet gdyby nie istniały żadne rozumne istoty, owe idealne znaczenia w sobie pozostawałyby tym, czym są, zachowując swój idealny byt. One to stanowią o warunkach jednoznaczności słów, a zatem i o warunku rozumienia się ludzi, którzy za pomocą różnych, bo zrelatywizowanych podmiotowo treści myślą "myśl tę samą". Na doniosłość owych idealnych jednostek dla filozoficznych podstaw języka i logiki zwracał uwagę R. Ingarden (zob. [B41,s.509n]) ukazując trudności, przed jakimi - jego zdaniem - stanął Husserl w Formalnej i transcendentalnej logice, w której porzucił wyznawany w [B35] pogląd, że twory logiczne, określane uprzednio jako Bedeutungen an sich, są pozaczasowymi i od aktów świadomości niezależnymi przedmiotami. Dla autora Formalnej i transcendentalnej logiki stały się intencjonalnymi wytworami czystych przeżyć świadomych. Sam Ingarden, o czym już wspomniałem, z owych idealnych i od świadomościowych przeżyć niezależnych jednostek, nie zrezygnował, widząc w nich niezbywalną podstawę obiektywności znaczeń wyrażeń. Hipotezę sądów i pojęć logicznych uważał Ajdukiewicz za doniosłą również metodologicznie i teoriopoznawczo. Albowiem "twierdzenia nauk - jak pisał - nie są niczym innym, jak (logicznymi - A. O.) znaczeniami pewnych zdań przysługującymi tym zdaniom w określonym języku, a poznanie (w odróżnieniu od poznawania), przynajmniej w swojej najdojrzalszej postaci, to właśnie owo znaczenie pewnych zdań i ewentualnie innych wyrażeń" [A9,s.l45], Koncepcja sądów w sensie logicznym wiąże się u Ajdukiewicza ściśle z jego koncepcją nauid. Na temat sposobu rozumienia terminu "nauka" wypowiadał się wielokrotnie (zob. [BI55]). Dla celów niniejszej tematyki uwzględnię dwie reprezentatywne - jak sądzę - wypowiedzi zamieszczone w Logicznych podstawach nauczania (1934) oraz w Metodologii i metanauce (1948). I tak w pierwszej z tych prac, zakładając implicite Twardowskiego konwencję czynności i wytworów, Ajdukiewicz wskazuje, że terminem "nauka" można określać bądź myśli uczonego, bądź treści tych 58  myśli. Mówiąc np. o teorii Kopernika - podkreśla zgodnie z antypsychologicznym punktem widzenia - nie należy mieć na myśli "żadnego zjawiska psychicznego, które by był przeżył kiedyś Kopernik, ale coś od wszelkich zjawisk psychicznych różnego, mianowicie treści pewnej myśli Kopernika, która może się też stać treścią myśli innych ludzi" [A8,wyd.II,s.5-6]. O tych treściach, o czym już powyżej wspomniałem, głosił, że z chwilą utrwalenia w słowach mogą, jako ich językowe znaczenia, trwać potencjalnie nadal w przeciwieństwie do wytwarzających je czynności i jako takie istnieją od losów ludzkich niezależnie. W [A21] Ajdukiewicz nawiązał do swoich prac przedwojennych. Łącząc wytworowe i czynnościowe rozumienie nauki zaproponował jednak nowy sposób jej rozumienia. W [A8] nauce, pojmowanej jako czynność przebiegającą w czasie i mającą swoją historię, przeciwstawiał jeszcze naukę rozumianą jako wytwór, aczasowe "abstraktum - jak pisał - którego w realnym świecie nie ma W [A21 ,s. 119] natomiast pisał: "nauka pojęta jako czynność jest zjawiskiem rozgrywającym się w czasie, a nawet w przestrzeni i posiadającym historię", po czym dodawał, że i "nauka pojmowana jako wytwór tych czynności, tj. jako zdań stwierdzonych przez naukowców jest czymś, co posiada swoją historię, co narasta w czasie, co zmienia swoje składniki. Nauka pojmowana jako wytwór zabiegów badawczych jest też więc tworem czasowym". Dla Ajdukiewicza w roku 1948 nauką, jako tworem aczasowym nie pojmowanym ani jako czynność, ani jako wytwór tej czynności, byłaby dopiero nauka w sensie bytu idealnego. W tym miejscu nasuwają się na myśl analogiczne wypowiedzi Ajdukiewicza z lat 1934 i 1949 dotyczące językowych znaczeń wyrażeń. "Metodologia i metanauka", proponująca rozumienie nauki jako bytu idealnego koresponduje z pewną, jak to uprzednio sugerowałem, radykalizacją stanowiska Ajdukiewicza w kwestii sądów w sensie logicznym, zauważalną w [A24] (1949). Oto co o idealistycznie pojmowanej nauce pisał Ajdukiewicz na przykładzie matematyki: "można (...) z wyrazem 'matematyka' wiązać takie znaczenie, w którym wyraz ten będzie nazwą pewnego zbioru zdań obojętnie czy stwierdzonych przez kogoś, czy też nie. Można np. przez matematykę rozumieć zbiór zdań dających się wywieść z aksjomatów matematycznych. Albo można przez matematykę rozumieć zbiór wszystkich zdań prawdziwych dających się wyrazić w języku matematycznym. Tak pojęta matematyka nie jest niczym, co by miało swoją historię, co by się rozwijało w czasie. Nie jest to więc ani nauka pojmowana jako czynność, ani jako wytwór tej czynności" [A21,s.ll9], Wprawdzie 59  mówiąc o tak rozumianej nauce Ajdukiewicz nie posługiwał się terminologią pojęć i sądów w znaczeniu logicznym, a mówił o zdaniach, "których mógł nikt nigdy nie stwierdzić" [A21,s.ll9], to jednak zdań tych nie należy rozumieć jako wypowiedzi czy napisów, ale jako idealne sądy w sensie logicznym, albo jako idealnie pojmowane wyrażenia-typy (tą kategorią Ajdukiewicz także się posługiwał), jako Bolzanowskie Satze an sich, czy jako Husserlowskie Bedeutungen an sich. Radykalizację tę dałoby się, być może, tak interpretować, iż dopiero ok. 1948 roku Ajdukiewicz uznał Husserlowskie rozróżnienie znaczeń na Bedeutungen an sich i na ausdrucklische Bedeutungen, czyli na species sensu stricto i na in specie wzięty charakter aktu intencjonalnego związanego z rozumieniem danego wyrażenia. Idealnie pojmowana nauka składałaby się ze "znaczeń w sobie" i byłaby tworem aczasowym, niezależnym od aktów świadomości. Natomiast nauka pojmowana jako wytwór i będąca tworem czasowym i zależnym od aktów świadomości, składałaby się ze "znaczeń wyrażeniowych". We wcześniejszych pracach Ajdukiewicza nie dostrzegam podobnego rozróżnienia, a jego uprzednio wspomniana polemika z R. Ingardenem - w trakcie III Polskiego Zjazdu Filozoficznego - eliminuje wszelkie domysły co do akceptacji przez Ajdukiewicza przed rokiem 1948 owych, mówiąc za J.M. Bocheńskim' "bujających w powietrzu" pojęć i sądów, jeśli te nie miałyby być znaczeniami wyrażeń, a zatem jeśli nie miałyby być określone co do treści. Mówiąc o czasowo pojmowanej przez Ajdukiewicza w roku 1948 nauce-wytworze należy pamiętać, że przed rokiem 1948 Ajdukiewicz pojmował znaczenia de facto, tj. pojęcia i sądy rozumiane logicznie, a zatem i wytworowo rozumianą naukę jako aczasowe abstraktum nie istniejące w realnym świecie. "Metodologia i metanauka" dostarcza jeszcze jednego argumentu uzasadniającego ważność problematyki pojęć i sądów rozumianych jako językowe znaczenie wyrażeń. Już w roku 1934 przy okazji prezentacji dyrektywalnej koncepcji języka Ajdukiewicz pisał, że doniosłość intersubiektywnie pojmowanych znaczeń dla metodologii i teorii poznania bierze się stąd, że twierdzenia naukowe nie są niczym innym jak znaczeniami pewnych zdań. W "Metodologii i metanauce", jak gdyby nawiązując po latach do tamtej wypowiedzi, uzasadnił ją nieco szerzej, a to poprzez wskazanie na trudności, jakie są udziałem tych, którzy twierdzeń naukowych nie pojmują jako zbioru językowych znaczeń zdań, ale jako zbiór 60  samych zdań. Nominalizm natrafia na trudności analogiczne do tych, które były udziałem psychologistów w logice, albowiem jeśli dane twierdzenie jest zdaniem, a więc słowną czy pisaną wypowiedzią, to nie sposób w różnych językach wypowiedzieć tego samego twierdzenia. Wprawdzie można uniknąć tych trudności poprzez uciekanie się do pojęcia klasy zdań równoznacznych z konkretnym zdaniem, a wówczas twierdzeniem naukowym nie byłoby tu i teraz wypowiedziane czy napisane zdanie, ale wspomniana klasa zdań równoznaczących; niemniej zabieg ów tak długo pozostanie niezadowalającym, jak długo - pisał Ajdukiewicz - nie wyjaśni się należycie pojęcia równoznaczności. W ramach podejścia nominalistycznego istnieje wprawdzie możliwość pozbycia się wspomnianych kłopotów polegająca na relatywizowaniu twierdzenia naukowego tylko do danego, konkretnego języka, ale dzieje się tak za cenę porzucenia ogólnego pojęcia twierdzenia naukowego. Sympatia Ajdukiewicza wydaje się być po stronie realizmu w sporze o powszechniki, pomimo że jak pisze: "pojęcie idealnego znaczenia (...) nie doczekało się dotychczas żadnej precyzyjnej a powszechnie uznanej definicji" [A21,s.ll9], Czy realizm Ajdukiewicza był realizmem platońskim? Sądzę, że nie. Wydaje się, że jego stanowisko oscylowało pomiędzy arystotelizmem a platonizmem. Bliskie platonizmowi wydają się być jedynie jego poglądy prezentowane w [A21] oraz w [A24], zakładając, że w tej ostatniej pracy przedstawia swoje własne stanowisko. Zbieżne natomiast z arystotelizmem byłyby, jak sądzę, te jego wypowiedzi dotyczące znaczeń wyrażeń, które mniej lub bardziej wyraźnie powołują się na Logische Untersuchungen i które traktują je na podobieństwo Husserlowskich aktów intencjonalnych branych in specie. §5. To, co Ajdukiewicz nazywał językowym znaczeniem wyrażeń (zwłaszcza w radykalnym rozumieniu tego terminu przez Ajdukiewicza) bliskie jest zarówno temu, co Husserl określał jako ideale Bedeutung oraz temu, co Frege określał mianem Sinn (jeśli chodzi o poznawczy sens nazw) i Gedanke (jeśli chodzi o poznawczy sens zdania oznajmującego). Ale zbieżność poglądów Ajdukiewicza oraz Husserla i Fregego nie wyczerpuje się tylko w podobieństwie określeń tego, czym jest znaczenie wyrażeń. Wspólny im był również pogląd (i to niezależnie od tego, czy ma się na uwadze umiarkowaną, czy radykalną wersję de facto pojmowanych znaczeń) dotyczący tego, czym znaczenie wyrażeń nie jest, a ściśle, wspólne było im przekonanie o zasadniczej różnicy jaka zachodzi pomiędzy tym, co wyrażenie znaczy a tym, co oznacza. 61  Rozróżnienie znaczenia i oznaczania odgrywało w semiotyce Fregego ("Über Sinn und Bedeutung", 1892 r.) doniosłą rolę, ale na jakiś czas potem uległo ono w pracach logików zapomnieniu. Na nowo odkrył je B. Russell ("On Denoting", 1905 r.), chociaż, na dobrą sprawę, problem rozróżnienia oznaczania i znaczenia podjął również Husserl w Logische Untersuchungen (1. 1900-1901) w ramach swojej teorii aktów intencjonalnych. Rozróżnienie to wywodzi się w jakimś stopniu z rozróżnienia denotacji i konotacji J.S. Milla (A System of Logic, 1843 r.), chociaż zarówno denotacja, jak i konotacja i znaczenie wyrażeń to - w rozumieniu m in. Husserla i Ajdukiewicza - trzy różne pojęcia. Kwestie te, obecnie powszechnie znane, nie były takimi w czasie, kiedy Ajdukiewicz konstruował swoją teorię znaczenia i - jak przyznaje Z. A. Jordan (zob. [B46,s.212]) Ajdukiewicz należał w owym czasie do nielicznych, którzy z różnicy powyższych pojęć i jej wagi dla rozważań nad językiem zdawali sobie sprawę. Nawiązując do myśli Jordana warto zauważyć, że np. uczennica Ajdukiewicza - M. Kokoszyńska - analizując książkę Camapa Logische Syntax der Sprache (z 1934 r.) zauważyła występując w 1935 r. na Kongresie Filozofii Naukowej w Paryżu, iż na gruncie wprowadzonej tam aparatury pojęciowej "nie ma (Camap - A. O.) możności odróżnienia wyrażeń, które oznaczają ten sam przedmiot, [a] mają jednak inny sens. (...) Jeżeli zatem dwa wyrażenia mają sens inny, jak np. 'zwycięzca spod Jeny1 i 'zwyciężony pod Waterloo', to według definicji (synonimiczności - A. O.) Camapa pisze dalej Kokoszyńska - nie mogą one w żaden sposób oznaczać tego samego przedmiotu, choćby nawet twierdzenie o identyczności odnośnych przedmiotów było prawdziwym syntetycznym zdaniem" [B51,s.44-45], Podobnie jak Frege oraz Husserl, również i Ajdukiewicz mówiąc o znaczeniu wyrażeń miał na myśli sposób w jaki dany jest przedmiot. Ten sam przedmiot - pisał Frege - jakim jest planeta Wenus może być dany albo jako "Gwiazda Poranna", albo jako "Gwiazda Wieczorna". Obie nazwy, dla kogoś kto zna astronomię, oznaczają ten sam przedmiot, mimo że ich sensy są odmienne. Sensem nazwy "Gwiazda Poranna" jest, że chodzi o gwiazdę na niebie porannym. Sensem nazwy "Gwiazda Wieczorna", że chodzi o gwiazdę na niebie wieczornym (por. [B27,s.60n]). Husserl z kolei tak pisał: "Najlepszych przykładów odrębności znaczenia i odniesienia przedmiotowego dostarczają nam nazwy. (...) Dwie nazwy mogą co innego znaczyć, a co innego nazywać. Tak np. zwycięzca spod Jeny jest tym samym co zwyciężony spod Waterloo, trójkąt równoboczny tym sa62  mym co trójkąt równokątny. Wyrażane znaczenia są w każdej z tych par oczywiście różne, mimo że w obu wyrażeniach domniemywany jest ten sam przedmiot" [B36,s.25]. Podobnie pisał Ajdukiewicz, kiedy - implicite polemizując z logicznym empiryzmem (Camap) głoszącym, że słownik i reguły składni składają się na wystarczającą charakterystykę języka stwierdzał: "Język nie charakteryzuje się jednoznacznie tylko przez swój zapas słów i reguł swej składni, lecz także przez sposób, w jaki słowom i wyrażeniom przyporządkowane jest ich znaczenie. (...) Do jednoznacznej charakterystyki języka należy więc podanie przyporządkowania pomiędzy jego dźwiękami (względnie znakami pisanymi lub tp.) a ich znaczeniem. (...) Nie jest ono jeszcze dokonane, gdy ustali się przyporządkowanie pomiędzy słowami względnie wyrażeniami języka a nazwanymi przez nie przedmiotami. Po pierwsze bowiem, nie wszystkie wyrażenia nazywają przedmioty, lecz jedynie te spośród nich, które posiadają charakter nominalny, tzn. nazwy; znaczenie jednak posiadają wszystkie słowa i wyrażenia języka. Po drugie: dwa wyrażenia mogą nazywać ten sam przedmiot, a jednak posiadać różne znaczenie; tak np. wyrażenia 'najwyższy szczyt w Eurpie' i 'najwyższy szczyt w Szwajcarii’ nazywają ten sam przedmiot, a jednak mają różne znaczenia" [A9,s.l49]. Do problematyki językowego znaczenia wyrażeń powrócę ponownie w rozdziale III. Obecnie przejdę do prezentacji i analizy kilku teorii wyrażeń, w tym do syntaktyczno-intencjonalnej teorii wyrażeń Ajdukiewicza. Ta ostatnia rzuci - jak sądzę - nieco światła na sposób podejścia Ajdukiewicza do problemu znaczenia i to znaczenia pojmowanego de facto, jak i pojmowanego de jurę. 63  Rozdział II Teoria znaku 1. 	Wstęp Jedynym obszerniejszym źródłem umożliwiającym pełniejszą rekonstrukcję poglądów Ajdukiewicza na temat znaków językowych są uniwersyteckie Wykłady z semantyki logicznej, które wygłosił we Lwowie na jesieni roku akademickiego 1930-1931. Termin "znak językowy" należy w tym przypadku rozumieć szeroko. W jego zakres wchodzą wszelkie wyrażenia mowy rozumiane i jako napisy i jako wypowiedzi fonetyczne należące do różnorakich kategorii syntaktycznych oraz poszczególne składniki wyrażeń: litery, głoski, zespoły liter, zgłoski. W kontekście rozważań nad tak pojmowanymi znakami językowymi występuje również w wykładach Ajdukiewicza refleksja nad znakami niejęzykowymi. Jednakże jej marginalność nie zezwala mówić o pełniejszym omówieniu znaków w ogóle. Dygresje Ajdukiewicza dotyczące znaków niejęzykowych służyły mu wyłącznie ukazaniu specyfiki znaków języka*  1 2 3 4. 1 	Dysponując obszernym, aczkolwiek nie pełnym tekstem Wykładów z semantyki logicznej wygłoszonych przez Ajdukiewicza w semestrze zimowym roku akadem. 1930/31 w Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, przytaczanym następującą, sporządzoną przez Ajdukiewicza, typologię znaków: 1. znaki rozkazodawcze, 2. znaki inarwacyjno-asocjacyjne, 3. oznaki, 4. wyrażenia. Dostępny mi maszynopis stenografowanych wykładów Ajdukiewicza rozpoczyna się od Wykładu Iii-go. Dwa pierwsze wykłady albo nie były w ogóle stenografowane przez p. K. Szałłajko - autora zapisu stenograficznego - albo też zapis ich zaginął. Ich brak uniemożliwia stwierdzić cośkolwiek o tzw., przez Ajdukiewicza, znakach rozkazodawczych. O oznakach można, na podstawie pozostałych wykładów, powiedzieć tyle, iż Ajdukiewicz zaliczał do nich m.in. konwencjonalne znaki występujące na mapach. Definicja tych ostatnich głosi, że są "(...) to takie przedmioty, których spostrzeżenie i rozpoznanie jako takich a takich informuje - pewne przynajmniej 64 Tematykę wykładów można uporządkować koncentrując ją wokół trzech zasadniczych pytań: 1. Na czym polega istota graficznych znaków językowych składających się na pisemny alfabet języka? 2. Na czym polega istota wyrażeń języka? 3. Na czym polega istota intersubiektywnie rozumianego sensu poznawczego wyrażeń języka? Odpowiedzią Ajdukiewicza na pierwsze pytanie była zarysowana przezeń w trakcie kilku wykładów koncepcja graficznych znaków języka, którą z uwagi na jej charakterystyczne cechy można określić jako: a) fizykalistyczną, b) fonologiczną, c) psychologiczną, d) inarwacyjną (systemową), e) antysubiektywistyczną. 2. 	Ajdukiewicza inarwacyjno-asocjacyjna teoria graficznych znaków języka §1. Graficzny znak języka to określony co do kształtu przedmiot fizyczny: grudki kredy na tablicy, znaki atramentu na papierze itp. Każdy taki osoby - o czymś innym od tych znaków, o tym, co zajdzie, zaszło lub zachodzi" (Wykład IV z dnia 7.XI. 1930 r.). Ąjdukiewicz nie nazywał map oznakami, ani ogólnie znakami. Nie posługiwał się też terminami: obraz i znak ikoniczny. "Mapa - głosił nazywa się schematem terenu, odwzorowanym, ale nie znakiem. Natomiast pewne składniki mapy mające pewne scharakteryzowane kształty, nazywają się znakami" (Wykład IV). Pewne wnioski na temat oznak można wysnuć z rozprawy Ajdukiewicza pt. "O znaczeniu wyrażeń" z paragrafu 2-go zatytułowanego "Znaczenie jako własność oznak". Wnioski te zezwalają na mówienie o oznakach naturalnych i konwencjonalnych (mimo, iż Ąjdukiewicz takich terminów nie używał) w zależności od rodzaju związku, jaki zachodzi pomiędzy zjawiskiem-oznaką, a zjawiskiem oznakowanym. Czerwone światło semafora (przykład Ajdukiewicza z jego pracy) byłby konwencjonalną oznaką zajętego toru, spadek barometru (również przykład Ajdukiewicza) - naturalną oznaką deszczu. Autor rozprawy "O znaczeniu..." zapewne zgodziłby się na taką oto, wyinterpretowaną z jego tekstu, definicję oznaki: Oznaką jest to, po czym możemy w drodze wnioskowania poznać coś innego. Przekonanie pewnej osoby o zaistnieniu zjawiska Zj - oznaki, jest dla tej osoby motywem do powzięcia na drodze wnioskowania przekonania, że zaszło zjawisko Z2, skoro w przekonaniu tej osoby pomiędzy zjawiskami Zj i Z2 zachodzi pewien stały związek usprawiedliwiający takie wnioskowanie. 65  przedmiot jest symbolem pewnego dźwięku lub zespołu pewnych dźwięków w zależności od tego, czy jest on znakiem prostym czy złożonym. Kwestię prostoty, resp. złożoności danego znaku graficznego, rozstrzygał Ajdukiewicz w oparciu o znaczoną przez ten znak fonetyczną warstwę języka, z którego ów znak pochodzi. Prostym znakiem graficznym jest, biorąc za przykład język polski, litera "a", ale jest nim także i znak "rz", mimo że składa się z dwóch liter alfabetu. Znakiem złożonym jest natomiast znak "abc". Każdy z elementów tego ostatniego znaku, sam również będący znakiem, odgrywa w niniejszym złożeniu taką samą rolę symboliczną, jaką odgrywa w izolacji - znaczy ten sam dźwięk. Odmiennie natomiast ma się rzecz ze znakiem "rz”. Mimo że strona graficzna tego napisu nakazywałaby zaliczyć go do znaków złożonych - jest to znak prosty, albowiem składające się na ten znak elementy brane w złożeniu znaczą inny dźwięk, aniżeli dźwięki znaczone przez te elementy brane w izolacji2. Jak wynika z powyższych przykładów, znakami językowymi są składające się na alfabet danego języka litery - znaki proste oraz zespoły liter będące najczęściej znakami złożonymi. Ale mogą nimi być także i takie litery, a głównie zespoły liter, które składają się również na zasób leksykalny danego języka, czyli wyrażenia. Skoro mowa jest o wyrażeniach, to trzeba zaznaczyć, że zgodnie z Ajdukiewiczem wyrażeniem może być albo sensowny napis, albo sensowna wypowiedź fonetyczna. Termin "znak", rozumiany jako znak językowy, Ajdukiewicz zarezerwował w swoich wykładach dla przedmiotów graficznych znaczących dźwięki, dokładniej - dla takich przedmiotów graficznych wchodzących w skład pisanego alfabetu danego języka, których korelatami są dźwięki z fonetycznej warstwy danego języka. A zatem, pragnąc być konsekwentnym, należałoby - idąc za Ajdukiewiczem - powiedzieć, że nie jest znakiem wyrażenie rozumiane jako sensowna wypowiedź fonetyczna. Wprawdzie w [A35] można wyczytać, iż "wyrażenia są też znakami" (Wykład IV. z dnia 7.X. 1930 r.), ale dokładniej rzecz ujmując, należałoby chyba powiedzieć, że "niektóre wyrażenia są znakami", jeżeli przez "niektóre wyrażenia" będziemy rozumieć zwroty graficzne, a nie wypowiedzi fonetyczne. Natomiast o każdym wyrażeniu wchodzącym w skład zasobu leksykalne2 	Wykłady z semantyki logicznej są jedynym znanym mi źródłem, w którym Ajdukiewicz traktuje o fonetycznej stronie języka. Ale i w tych wykładach nie posługiwał się specyficzną terminologią fonologiczną (odróżniającą głoski, fonemy, cechy dźwięków itp.) pozostając wyłącznie przy terminie "dźwięk". 66  go danego języka moglibyśmy powiedzieć, iż jest ono znakiem tylko wówczas, jeżeli to, co znaczone, będziemy pojmować jako sens poznawczy danego wyrażenia, a nie jako fragment fonetycznej warstwy języka. Ale w tym przypadku termin ’’znak" nie byłby synonimiczny z terminem "znak" rozumianym jako przedmiot znaczący dźwięk. Charakteryzując znak językowy pod względem fonetycznym, Ajdukiewicz abstrahował od tego, czy dany znak jest, czy też nie jest wyrażeniem języka. Istotne w tej charakterystyce jest to, do jakiego alfabetu języka ten znak należy lub z jakich elementów tego alfabetu jest złożony, a nie ewentualna przynależność owego znaku do zasobu leksykalnego języka. Za istotną charakterystykę znaku jako znaku języka (Ajdukiewicz nie uważał terminu "graficzny znak języka", który w moim przekonaniu byłby w tej sytuacji dokładniejszy) - abstrahując od tego, czy jest on również wyrażeniem - uważał on jego fonetyczną interpretację w obrębie zasobu fonetycznego danego języka. Podczas gdy za istotną charakterystykę wyrażeń uważał - o czym będę mówił dokładniej - ich możliwość łączenia się w sensowne całości, czyli w zdania. Złożone znaki językowe (podobnie jak i znaki na mapach i znaki nutowe) są znakami schematyzującymi. Schematyzowane są dźwięki będące korelatami prostych elementów znaku złożonego. Pismo, będące szeregiem znaków złożonych, odwzorowuje izomorficznie dźwięki znaczone przez elementy proste. Analogicznymi znakami schematyzującymi są znaki zapisu nutowego; poszczególne nuty, wraz ze stosunkiem pomiędzy nimi, symbolizują stosunek następowania dźwięków, ale nuty odwzorowują nadto stosunek ich wysokości. §2. Psychologiczną składową koncepcji językowego znaku graficznego w ujęciu Ajdukiewicza jest moment asocjacyjny. Nie jest on czymś specyficznym dla tego typu znaków. Podobny występuje także przy interpretacji znaków nutowych. Tak znaki nutowe jak i znaki językowe, których korelatami są dźwięki, Ajdukiewicz określał mianem przedmiotów inarwacyjno-asocjacyjnych. Ze spostrzeżeniem tego typu znaków są skojarzone w umyśle osoby obeznanej z tymi znakami wyobrażenia odpowiednich dźwięków. Podana przez Ajdukiewicza definicja przedmiotów inarwacyjno-asocjacyjnych głosi, iż są nimi przedmioty "(...) których spostrzeżenie właściwej postaci wywołuje wyobrażenie odtwórcze i wywiera impuls mogący wytwarzać przedmiot o tej samej postaci, co postać przedmiotu owego wyobrażenia odtwórczego" (Wykład III). Przykładowo: spostrzeżenie litery "a" i ujęcie jej przez spostrzegającą osobę jako li67  terę polskiego alfabetu znaczącą dźwięk "(a)", wywołuje u tej osoby mówiącej po polsku wyobrażenie dźwięku "(a)", będące motywem do wykonania pewnych ruchów w narządach głosowych, w wyniku których może powstać dźwięk "(a)". Wspomniana powyżej definicja przedmiotów inarwacyjno-asocjacyjnych odsyła do dwóch ostatnich cech koncepcji językowego znaku graficznego w ujęciu Ajdukiewicza: do inarwacyjności (systemowości) i wynikającej zeń cechy intersubiektywności. Na to, aby jakiś językowy znak graficzny mógł funkcjonować jako znak znaczący taki a nie inny dźwięk, musi zostać rozpoznany (tu - składowa subiektywna) jako znak takiego a takiego kształtu oraz, co ważniejsze, jako należący do alfabetu takiego a takiego języka. Alfabet danego języka stanowi dla tego znaku punkt odniesienia, pole reprezentacji. Znak, litera jest elementem tego pola3. Takie same co do kształtu znaki mogą należeć do alfabetów różnych języków. Graficzny alfabet łaciński jest przykładem wspólnego alfabetu dla wielu różnych języków. Wspólność alfabetyczna nie stanowi o wspólności fonetycznej warstwy różnych języków. Rozpoznanie danego przedmiotu inarwacyjno-asocjacyjnego jako danego znaku językowego, czyli funkcjonowanie tego przedmiotu jako znaku, jest możliwe wówczas, kiedy spostrzegający znak podmiot jest nastawiony na alfabet danego języka. Mówiąc inaczej, kiedy odczytuje ów przedmiot jako element alfabetu danego języka, języka o takiej a nie innej warstwie fonetycznej. Taka koncepcja znaku językowego wymaga - jak sądzę - rozróżnienia na znaki aktualne i potencjalne. Aktualnym byłby znak rozpoznany przez podmiot jako znaczący taki a nie inny dźwięk na gruncie danego języka. Potencjalnym natomiast byłby określony co do kształtu przedmiot mogący być rozpoznany jako należący do jakiegoś alfabetu. Podkreślanie przez Ajdukiewicza momentu rozpoznania w przedmiocie znaku, jako momentu decydującego o funkcjonowaniu tego przedmiotu jako znaku, stanowi nie tylko o akcesie tej koncepcji do psychologizmu, ale i do subiektywizmu. Znakiem jest to, co przywodzi na myśl coś innego. Znak jest znakiem dla kogoś. Rozpoznająca dany przedmiot osoba konstytuuje w akcie rozpoznawania znakowość tego przedmiotu. 3 	Tym, który zasugerował Ajdukiewiczowi ujmowanie znaków języka w oparciu o pole reprezentacji, był - nie wymieniony przezeń w Wykładach... z imienia - piycholog austriacki Müller. Sądzę, że chodzi tu o Georga Eliasa Müllera, którył i profesorem w Getyndze również wtedy, kiedy w Getyndze przebywał Ajdukiewicz, tj. w 1. 19131914. 68  Subiektywność tej koncepcji łagodzi jednak - jak sądzę - obecność w niej pojęcia intersubiektywnego pola reprezentacji gwarantującego rozpoznanie znaku, czyli jego fonetyczną interpretację. Etymologii słowa "inarwacyjny", użytego przez Ajdukiewicza w [A35], doszukuję się w łacińskim słowie "arvum" znaczącym m. in. tyle, co polskie słowo "pole". Znakiem inarwacyjnym jest znak związany z jakimś polem i którego właściwe odczytanie jest możliwe tylko z punktu widzenia pola, którego jest elementem. Alfabet danego języka, będący dla znaków językowych polem reprezentacji, można określić inną nazwą "system". Poza systemem znak przestaje być znakiem, staje się nic nie znaczącym przedmiotem. 3. 	O istocie wyrażeń A. 	Wstęp Na czym polega istota wyrażeń? - oto drugie, a zarazem centralne pytanie w [A35], Ajdukiewicz utrzymywał, że "jakiś przedmiot jest wtedy wyrażeniem, kiedy nadaje się do tego, aby go używać jako wyrażenia językowego" (Wykład VI), a nadaje się do takiego użycia wówczas, kiedy można go wraz z innymi wyrażeniami "(...) składać w całości, które będą ze sobą stanowiły pewien sens" (Wykład VII). W ostatnim stwierdzeniu zawiera się odpowiedź na pytanie o istotę wyrażeń: wyrażenia i tylko wyrażenia - w przeciwieństwie do innych znaków nie będących wyrażeniami - posiadają własność, która sprawia, że można z nich budować zdania. To stwierdzenie uznał Ajdukiewicz z całą stanowczością i z tak wyrażanym przekonaniem przystępował do rozważań nad będącymi w obiegu teoriami znaków, poszukując w nich - dla swojej odpowiedzi co do istoty wyrażeń - psychologicznego opisu, wyjaśnienia i uzasadnienia. Podobnie jak w przypadku fonetycznej interpretacji językowych znaków graficznych, tak i teraz w przypadku wyrażeń, poszukiwał teorii, która by istotę wyrażeń ujmowała w obrębie subiektywnego stosunku zachodzącego pomiędzy wyrażeniem a użytkownikiem; stąd jego zwracanie się w kierunku subiektywistycznych koncepcji, takich jak: teoria ekspresji, teoria asocjacji i intencjonalna teoria Husserla. Dla każdej z nich coś jest znakiem czegoś dla kogoś, w przeciwieństwie do teorii obiektywistycznych, dla których coś jest znakiem czegoś bez odniesienia do tej lub innej osoby. Ale podobnie jak w przypadku fonetycznej interpretacji językowych znaków graficz69  nych, tak i w przypadku wyrażeń teoria, którą gotów był zaakceptować, zawierała osłabiające subiektywizm składowe obiektywizujące. Określając wyrażenie w sposób funkcjonalny - jako przedmiot, który nadaje się do użycia jako wyrażenie - dodawał, że "o użyciu wyrażenia może być mowa ze strony tego, który to wyrażenie tworzy, wymawia, pisze bądź ze strony tego, który je sobie wyobraża słysząc lub patrząc" (Wy-kład V), z czego wynika, że użytkownikiem jest twórca lub interpretator wyrażenia. Analiza psychologiczna stosunku: wyrażenie-użytkownik, mająca ukazać istotę wyrażenia w aspekcie myślowych procesów użytkowania, unaoczni również - tak zdawał się myśleć Ajdukiewicz - wpływ języka na psychiczne procesy poznania, wpływ przejawiający się w tym, że w każdym myśleniu racjonalnym występuje składowa językowa. Ajdukiewicz rozpoczął poszukiwania teorii, która by zadowalająco wyjaśniała i uzasadniała z góry przez niego powzięte przekonanie co do istoty wyrażeń, od analizy dwóch ogólnych teorii znaku - teorii ekspresji i teorii asocjacji. Momentem wspólnym obu teorii jest subiektywna koncepcja wyrażeń, różni je natomiast psychologiczna interpretacja subiektywnego stosunku, w jakim pozostają do siebie: wyrażenia i użytkownik języka. Podczas gdy dla pierwszej z nich osoba używająca wyrażeń jest ich wytwórcą, a stosunek pomiędzy wytwórcą a wyrażeniem jest opisywany w kategoriach ekspresji, to dla drugiej teorii osoba używająca wyrażeń jest ich interpretatorem, a stosunek zachodzący pomiędzy użytkownikami a wyrażeniem jest opisywany w kategoriach asocjacji. Pierwsza z nich, wyjaśniając czym jest wyrażenie, kładzie akcent na moment wytworowy, druga - na moment interpretacyjny. Żadna z tych teorii nie okazała się być dla Ajdukiewicza tą, na gruncie której można byłoby uzyskać zadowalającą odpowiedź na pytanie o istotę wyrażeń języka. Obie okazały się być - z punktu widzenia wyrażeń - i za obszerne, i za ciasne zarazem. Za obszerne i za ciasne okazały się być konstruowane w kategoriach ekspresji i asocjacji pojęcia wyrażeń języka. Będąc zbyt obszerne, pojęcia te obejmują wiele takich przedmiotów, które w faktycznie istniejących językach nie mogą występować jako wyrażenia, a które zgodnie z jedną lub drugą teorią mogłyby zasadnie pretendować do takiego miana. Będąc zbyt ciasne, nie wskazują tych przedmiotów, które w istniejących językach są wyrażeniami, a które przez jedną lub drugą teorię nie są przewidywane jako wyrażenia. Ajdukiewicz odrzucił obie teorie. Kolejną, do której przeszedł w [A35], była intencjonalna teoria wyrażeń Husserla. 70  I ta, podobnie jak teorie poprzednie, rozpatruje wyrażenie w kategoriach subiektywnego stosunku zachodzącego pomiędzy znakiem a użytkownikiem znaku, mimo iż - w przeciwieństwie do poprzednich - ta dostrzega w wyrażeniu znak sui generis. Ajdukiewicz uznał zasadniczy trzon psychologicznych deskrypcji Husserla dotyczących istoty wyrażeń za trafny, ale bynajmniej nie swoisty dla wyrażeń. A zatem i teoria Husserla okazała się dla Ajdukiewicza, jeśli nie chybiona, to w każdym razie nie wyjaśniająca do końca istoty wyrażeń. Zaproponowana przez Ajdukiewicza poprawka do teorii Husserla uzupełniała tę ostatnią o aspekt składniowy i raczej wskazywała kierunek, w którym winien pójść psychologiczny opis pragnący uchwycić istotę wyrażeń, aniżeli istotę wyrażeń faktycznie wyjaśniała. Przejdę obecnie do prezentacji wyżej wspomnianych trzech teorii wyrażeń, zaczynając od intencjonalnej teorii Husserla. Prezentując teorię intencjonalną a następnie asocjacyjną, nie opieram się wyłącznie na Wykładach..., ale sięgam również do tych źródeł, w oparciu o które Ajdukiewicz bądź to faktycznie przygotowywał swoje Wykłady..., bądź przy ich przygotowywaniu mógł z nich korzystać. Chodzi mi bowiem o to, aby dokładnie uchwycić te momenty zawarte w teorii autora Logische Untersuchungen, które zyskały akceptację Ajdukiewicza dzięki temu, że przypisują językowi donioślejszą rolę w poznaniu, aniżeli zwykła to czynić teoria asocjacyjna. Tę ostatnią bowiem - pisał Ajdukiewicz - "cechuje dość powierzchowny pogląd na poznawczą rolę języka, wedle którego język jest tylko sugestywem, pomagającym w utrwalaniu myśli i umożliwiającym ich komunikowanie: myślenie odbywa się równoległe z mówieniem i pozostaje z nim wyłącznie w związku asocjacyjnym, tj. takim, że jedno przywodzi na myśl drugie" ([A5,s. 109] podkr. moje - A. O.). B. 	Intencjonalna teoria wyrażeń E. Husserla §1. Podobnie jak Frege w odniesieniu do nazw, tak Husserl w odniesieniu do wszelkich wyrażeń odróżniał: 1. to, o czym wyrażenie powiadamia, czyli psychiczne przeżycie podmiotu od 2. tego, co wyrażenie znaczy, czyli od obiektywnej treści wyrażeń, a od przeżyć psychicznych i od obiektywnej treści 3. to, do czego wyrażenie się odnosi (por. [B36, s. 12,24-27]). §2. Powiadamianymi przez wyrażenia przeżyciami są - według Husserla - w szczególności akty nadające sens (intencje znaczeniowe), a nie71  kiedy także, o ile występują, akty wypełniające sens, czyli towarzyszące wyrażeniom i przez nie mniemane naoczne przedmiotowości wyrażenia. Tym, co wyrażenie znaczy, czyli oznajmia, jest pewien obiektywny i idealny byt - znaczenie (die Bedeutung). Znaczenie otrzymuje swój wyraz z chwilą, kiedy zostaje zakomunikowany subiektywny akt znaczenia (das Bedeuteń). Aczasowa jednostka - Bedeutung - może wystąpić jako ta sama w rozmaitych czasowych przeżyciach myślowych {das Bedeuteń) tego samego lub różnych podmiotów, ale przedmiot wyrażeń, czyli to do czego wyrażenie się odnosi, nigdy nie pokrywa się ze znaczeniem; nawet wówczas, kiedy przedmiot jest fikcyjny. Istnieją bowiem wyrażenia mające to samo znaczenie, ale oznaczające różne przedmioty i odwrotnie, oznaczające ten sam przedmiot, mimo że posiadają różne znaczenia. Husserlowskim przykładem ilustrującym pierwszy z wymienionych przypadków może być wyrażenie "koń" użyte raz w zdaniu: "Bucefał jest koniem", a drugi raz w zdaniu: "Ta szkapa pociągowa jest koniem". Przykładem ilustrującym przypadek drugi mogą być wyrażenia: "Zwycięzca spod Jeny" i "Zwyciężony pod Waterloo". §3. Powyższe rozróżnienia są ważne z uwagi na przeprowadzoną przez autora Logische JJntersuchungen zasadniczą typologię znaków na: wyrażenia (Ausdrucke) i oznaki (Anzeigen). Oznaki w przeciwieństwie do wyrażeń nie znaczą znaczenia, a tylko wskazują na coś innego, coś innego reprezentują. Nie znacząc znaczeń, nie wywołują u odbiorcy aktów intencji znaczeniowej sprawiających, iż znak jest "przezroczysty dla znaczenia". Zważywszy na fakt, że istota rozumienia znaku sprowadza się do wywoływania u odbiorcy aktu intencji znaczeniowej, można powiedzieć, że z rozumieniem sensu stricto, z rozumieniem jako intellectio, tj. z czystą czynnością intelektualną, mamy do czynienia tylko w przypadku wyrażeń, albowiem tylko wyrażenia wyrażają (znaczą) jakąś myśl {Gedanke w rozumieniu Fregego). W odniesieniu do oznak można mówić jedynie o imaginatio, o wyobrażaniu sobie czegoś, na co oznaki wskazują (por. [B36, s.39]). §4. W każdym wyrażeniu wyróżniał Husserl stronę fizyczną i stronę aktową. Na pierwszą z nich składają się fizyczne procesy, w których wyrażenie konstytuuje się od swojej strony fizycznej, na drugą - akty nadające fizycznej stronie wyrażenia znaczenie oraz ewentualnie akty inne, które mogą (ale nie muszą) nadawać wyrażeniu naoczną pełnię. Pierwsze, to akty intencji znaczeniowej, drugie - akty wyobrażeń pozajęzykowych, w których jawi się naocznie znaczony przez znaczenie wyrażenia przed72 miot. Oba rodzaje aktów konstytuują przedmiotowe odniesienie wyrażeń i sprawiają, że wyrażenie nie jest tylko fizycznym przedmiotem, ale wyrażeniem tout court. Jednakże nadające wyrażeniu naoczną pełnię akty wyobrażeń nie są dla wyrażenia jako wyrażenia niezbędne. Również i bez dodatkowych aktów unaoczniających wyrażenie funkcjonuje jako sensowne, a przedmiotowe odniesienie realizuje się wówczas poprzez akty intencji znaczeniowej. §5. Aby uchwycić istotę wyrażenia, należy zwrócić uwagę na różnicę, jaka zachodzi pomiędzy spostrzeżeniem wyrażenia jako zjawiska fizycznego, a rozumieniem wyrażenia jako wyrażającego znaczenie znaku. Istota psychologicznego opisu spostrzegania wyrażenia jako fizycznego zjawiska nie różni się od istoty opisu spostrzegania dowolnego przedmiotu fizycznego. Spostrzegając znak, np. drukowane słowo, przeżywamy pewne treści zmysłowe, pewne wrażenia. Jednakże przeżywanie wrażeń nie jest jeszcze spostrzeganiem przedmiotu. Aby przeżywane wrażenia były znakami wskazującymi na cechy pewnego przedmiotu, a kompleksy wrażeń znakami wskazującymi przedmiot, muszą - przekroczywszy immanentną sferę podmiotu - zostać odniesione do transcendentnej rzeczywistości. Tę obiektywizującą interpretację, sprawiającą że przeżywane wrażenia przekształcają się w spostrzeżenie przedmiotu, określał Husserl mianem aktu intencjonalnego. Akt intencjonalny jest niezbywalnym składnikiem każdego spostrzeżenia. Dzięki niemu oglądamy naocznie rzeczy, a nie tylko doznajemy "nic nie znaczących" wrażeń. Podobnie rzecz się ma przy spostrzeganiu wyrażenia jako fizycznego zjawiska. Przeżywane wrażenia - treść prezentująca dany napis - stają się spostrzeżeniem napisu dopiero wówczas, kiedy dołączająca się do wrażeń intencja spostrzeżeniowa odniesie wyrażenia do tego napisu - fizycznego przedmiotu. Wtedy to cała uwaga spostrzegającego koncentruje się na tym napisie, a związane z nim wyobrażenie spostrzeżeniowe występuje niejako z pretensją do bycia owym napisem. Tak - według Husserla - przedstawia się sytuacja, kiedy spostrzegamy napis jako li tylko fenomen fizyczny. Jednakże z chwilą, kiedy spostrzegany przez nas napis zaczyna się jawić jako również znaczący fenomen, tj. kiedy zaczynamy napis rozumieć,, a napis zaczyna funkcjonować (dla nas) jako wyrażenie tout court, wówczas sytuacja zaczyna zmieniać się totalnie. Cała nasza uwaga nie koncentruje się już na fizycznej stronie wyrażenia. Mimo iż strona ta nadal jawi się nam jako naocznie obecna, nie na nią jesteśmy nastawieni, nie ona stanowi przedmiot naszej aktywności psychicznej. Nasze zainte73  resowanie, domniemywane, czyli nasza intencja kieruje się wówczas poprzez znaczenie wyrażenia na jego odniesienie przedmiotowe. Tą nową, dołączającą się do treści prezentujących napis intencją, która pojawia się w chwili rozumiejącego ujmowania napisu, jest intencja znaczeniowa. Akty zmysłowe, w których wyrażenie pojawia się jako graficzny napis lub dźwięk słowny (akty spostrzegawczych wyobrażeń wyrażenia), zlewają się z aktami nadającymi znaczenie (aktami intencji znaczeniowej) oraz z ewentualnymi aktami wypełniającymi znaczenie (aktami naocznych przedstawień pozajęzykowych) w całość dającą się jedynie w abstrakcji, i to z trudem, analizować poprzez wydzielenie przynależnych mu części. Ale kiedy zostają wydzielone, ujawniają swoją nierówną dla funkcjonowania wyrażenia jako wyrażenia wartość. Można powiedzieć, że istotne są dwie części: akty wyobrażania sobie napisu i akty intencji znaczeniowej, z tym, iż te ostatnie są najistotniejsze. Wprawdzie każde wyrażenie nominalne nie tylko coś znaczy, ale też i do czegoś się odnosi, niemniej to, do czego się ono odnosi, realizuje się poprzez sposób mniemania przedmiotu i dlatego można powiedzieć, iż akty naocznych przedstawień oznaczonych przedmiotów nie są dla funkcjonowania tego wyrażenia jako wyrażenia niezbędne. Wiadomo też, że wypełniające intencję znaczeniowe akty pozajęzykowych przedstawień naocznych mogą zaistnieć tylko w przypadku wyrażeń konkretnych. Jednakże wyrażeniami - sensownymi znakami językowymi - są także wyrażenia odnoszące się do przedmiotów abstrakcyjnych, a te nie mogą być dane naocznie, mimo że odnoszące się do nich wyrażenia są rozumiane wzbudzają akty znaczeniowe. Te ostatnie nie są aktami wyobrażeń językowych ani naocznych przedstawień pozajęzykowych, ale czysto intelektualnymi czynnościami wychwytywania znaczenia. Akty naocznych przedstawień pozajęzykowych mogą być pomocne jako - mówiąc słowami Husserla - "środek uwyraźniający" w obcowaniu z chwiejnymi znaczeniowo wyrażeniami, niemniej dla ukonstytuowania się wyrażenia jako wyrażenia nie są niezbędńe. C. 	Ekspresyjna i asocjacyjna teoria wyrażeń oraz krytyczne pod ich adresem uwagi Ajdukiewicza §1. Idąc za zwolennikami teorii ekspresji, do których autor Wykładów... zaliczał A. Marty'ego4, należałoby uważać wyrażenia za konwen4 Wskazując na A. Marty’ego jako zwolennika ekspresyjnej teorii wyrażeń, Ajdukiewicz nie wspominał przy tej okazji o żadnych pracach tego autora. Kierując się przy74 cjonalne oznaki przeżyć psychicznych, za znaki instrumentalne, nadrzędne (imedium quod) - zatrzymujące na sobie uwagę poznawczą. Napisy, szeregi wymawianych dźwięków, są - zdaniem ekspresjonistów - konstruowane w celu przekazania innym osobom myśli mówiącego. "Wedle tej teorii - głosił Ajdukiewicz - charakterystyczną cechą istotną użycia pewnego przedmiotu jako wyrażenia byłoby to, że przedmiot ten stwarza się wymawiając lub wypisując w tym celu, aby ten, kto go spostrzeże i w odpowiedni sposób rozpozna, dowiedział się co tworzący to wyrażenie myśli" (Wykład V ). Podobnie jak teoria ekspresyjna, również teoria asocjacyjna traktuje wyrażenia jako znaki instrumentalne z tą jednakże różnicą, iż dopatruje się istoty tak rozumianych znaków nie w sposobie ich tworzenia, ale w określonym sposobie ich przyjmowania. To znaczy - głosił Ajdukiewicz - iż zawsze wtedy "dana wypowiedź jest użyta jako wyrażenie językowe, jeśli jej usłyszenie lub zobaczenie, lub nawet wyobrażenie sobie w pamięci, wywołuje na mocy asocjacji różną od tego wyobrażenia myśl" (Wykład V.) Reprezentatywną postacią w językoznawstwie polskim w okresie międzywojennym, stojącą na gruncie asocjacjonizmu językowego, był prof. Stanisław Szober i jego to m in. - jak sądzę - oraz jego książkę Zarys językoznawstwa ogólnego miał na myśli autor Wykładów..., kiedy przytaczał wyżej wspomnianą asocjacyjną definicję wyrażeń. (W wydanej w ropisami K. Twardowskiego z jego rozprawy habilitacyjnej, można sądzić, iż być może miał wówczas Ajdukiewicz na myśli pracę Marty'ego pt: "Über subjektlose Sätze..." w: Vierteljahrsschrift jur wissenschaftliche Philosophie, VIII (zob.: Twardowski [B141,s.9,przyp.9]>. Powołując się na tę pracę Marty'ego i zgadzając się z nim w kwestii znaczenia nazw, Twardowski pisał [B141,s.l0, przyp.12]: "W każdym wypadku określamy jako znaczenie wyrazu tę treść duchową, której wywołanie w odbiorcy jest właściwym znaczeniem wyrazu, jego ostatecznym celem (czy to z natury, czy zwyczajowo), jeśli wyraz ten ma równocześnie zdolność z reguły ów cel osiągnąć. Nazwa jest znakiem przedstawienia, które słuchający ma w sobie wzbudzić, a równocześnie jest znakiem przedstawiania sobie, które rozgrywa się w mówiącym. Tylko o tyle, o ile pozwala ona poznać ten fakt, znaczy to właśnie przedstawienie (Marty, l.c.)" (podkr. moje - A. O.). Inną pracą Marty'ego, o którą mogłoby w tym przypadku chodzić, mogłaby być: Untersuchungen zur Grundlegung der allgemeinen Grammatik und Sprachphilosophie, Halle 1908, Bd. I. Na tę pracę powoływał się Ajdukiewicz w przygotowywanej do druku w tym samym czasie, z którego pochodzą Wykłady z semantyki..., rozprawie pt. "O znaczeniu wyrażeń" (zob.: [A5,s.l03, przypis]). O wyrażaniu jako własności wywołania pewnych myśli pisze, powołując się na przykład Marty'ego i jego Untersuchungen zur Grundlegung..., M. Ossowska w: [B87,s. 12-14]. 75  ku 1931 pracy [A5] krytykującej asocjacjonizm językowy, Ajdukiewicz wprost nawiązywał do wspomnianej książki Szobera). Z uwagi na krytyczne względem powyższej definicji wyrażeń stanowisko Ajdukiewicza, warto definicję tę dookreślić sięgając do książki Szobera. Zgodnie z Szoberem podstawą znaczenia wyrazów jest związek skojarzeniowy. W każdym wyrazie mającym znaczenie (znaczenie dla posługującego się nim podmiotu, albowiem taki tylko rodzaj zrelatywizowanego podmiotowo znaczenia jest w przypadku tej teorii brany pod uwagę) należy wyróżnić: wyobrażenie wyrazu i łączącą się z nim w związek skojarzeniowy myśl będącą jego znaczeniem. W zależności od tego, czym jest owa myśl, Szober wyróżnił kilka typów znaczeń: realne, etymologiczne, przenośne, ogólne, jednostkowe, konkretne i oderwane. Znaczenia te można, jak sądzę, podzielić na dwie grupy. Do pierwszej z nich należałyby znaczenia będące skojarzonymi z naocznymi przedstawieniami wyrazów wyobrażeniami, do drugiej - znaczenia będące skojarzonymi z naocznymi przedstawieniami wyrazów pojęciami. Spośród pojęć autor Zarysu... wyróżnił pojęcia ogólne (np.: człowiek) i pojęcia cech oderwanych (np. czystość). Szober podkreślał doniosłą rolę przedstawień tworów słownych zarówno dla myślenia wyobrażeniowego jak i pojęciowego; dla tego ostatniego myślenie symbolami jest szczególnie istotne. Ale i dla myślenia wyobrażeniowego rola przedstawień symboli nie jest banalna. Myśląc wyobrażeniowo, zwykle nie uświadamiamy sobie całkowitego obrazu pozajęzykowego, a ograniczamy się jedynie do pewnych jego szczegółów. "Pozbawieni języka - pisał Szober - (...) zmuszeni bylibyśmy dla dokładności myślenia odtwarzać obrazy pozajęzykowe w całkowitej ich treści, tymczasem myślenie językowe, wysuwając na plan pierwszy obrazy dźwięków wyrazów, pozwala na odtwarzanie obrazów pozajęzykowych tylko w ich treści częściowej" [B129,s.7-8]. Jeszcze większa rola przypada językowi wówczas, kiedy podmiot obraca się w dziedzinie pojęć. Tam, z uwagi na niemożność zrealizowania się w świadomości podmiotu obrazu przedmiotów ogólnych i oderwanych cech, przedstawienia wyrazów znaczących te pojęcia są jedynym sposobem na kontynuowanie czynności myślenia. "Gdyby nie symbole językowe - pisał Szober - bylibyśmy pozbawieni zdolności myślenia abstrakcyjnego. Jeśli posługujemy się takimi pojęciami, jak na przykład: dobroć, wdzięczność, białość, itp., to staje się to możliwe tylko dzięki językowi, dzięki temu, że pojęcia tych cech zastępujemy (podkr. moje - A. O.) w czynnościach myślenia obrazami dźwiękowymi odpowiednich wyrazów. Wyobrażenia językowe tych wy76 razów zastępują nam w myśleniu treść realną, a ponieważ obrazy wyrazów oznaczających cechy możemy sobie uświadamiać niezależnie od obrazu wyrazów oznaczających przedmioty, więc tylko dzięki zdolności myślenia językowego możemy cechy odrywać od przedmiotów" [BI29, s.40-41], Uderzająco podobnie rolę języka w myśleniu abstrakcyjnym pojmował Twardowski w pisanym ponad ćwierć wieku wcześniej studium pt. "Wyobrażenia i pojęcia": "Jak długo uświadamiamy sobie różnicę pomiędzy jedną cechą a innymi, tak długo też przedstawiamy ją sobie w oderwaniu, ale skoro mamy np.: utworzyć sobie dalsze pojęcia cech oderwanych, uwaga nasza odwraca się od pojęcia pierwszego, przestajemy sobie wyobrażać sąd, w którym stwierdziliśmy odrębność pierwszej cechy, wskutek czego ona sama tonie znowu w konkretnej całości przedmiotu. Pojęcie tej cechy przestaje po prostu dla nas istnieć, a chcąc je ponownie w umyśle wywołać, musimy je na nowo utworzyć, tj. musimy na nowo tę cechę odróżnić od innych cech. Ale nie będziemy nigdy zupełnie pewni, że uświadamiając sobie ponownie odrębność pewnej cechy, wyodrębnimy tę samą cechę, którą wyodrębniliśmy przedtem. Nazwa nadana wyodrębnionej cesze usuwa właśnie tę niedogodność. Zaopatrzona w nazwę i ściśle z nią skojarzona, cecha różni się tym samym od wszystkich innych cech. Wedle nazwy łatwo ją poznajemy w przyszłości, ilekroć pragniemy przedstawić ją sobie w oderwaniu. Nie ma już odtąd obawy, aby po ustąpieniu z umysłu pojęcia cecha utonęła znowu w konkretnej całości wyobrażanego przedmiotu; nazwa bowiem ułatwi jej odnalezienie. Wyrazy mowy, oznaczające poszczególne cechy, uwalniają nas więc w zupełności od pracy, jakiej wymaga odróżnienie jednej cechy od reszty cech wyobrażanego przedmiotu. Co więcej: wyobrażenie nazwy pewnej cechy pociąga za sobą mimo woli naszej, na mocy praw kojarzenia, świadomość odrębności cechy wymienionej" ([B144,s.l61], podkr. moje A. O ). Przytoczone fragmenty ukazujące nie podkreślane dotąd wyraźnie asocjacjonistyczne podobieństwo stanowisk Szobera i Twardowskiego okażą się bardzo pomocne przy ich analizie w następnych paragrafach. §2. Krytyczne uwagi Ajdukiewicza pod adresem ekspresyjnej teorii wyrażeń można uznać za przykład krytyki immanentnej. Błąd ekspresjonistów polega - zdaniem autora Wykładów... - na tym, iż definiując wyrażenie w kategoriach ekspresji nie uświadamiają sobie zasadniczych różnic 77  dzielących różnorakie środki ekspresji. Stąd zarzut zbytniej obszemości ekspresyjnego pojęcia wyrażeń. Do tego zarzutu dołączył Ajdukiewicz zarzut zbytniej zarazem wąskości tak rozumianego pojęcia, albowiem głosił Ajdukiewicz - nie zawsze wymawiamy pewne zdania, wbrew temu co głoszą ekspresjoniści, aby innych powiadamiać o naszych przeżyciach psychicznych. Uzupełniając krytyczny głos Ajdukiewicza można by dodać, iż być może ekspresyjność wyrażeń polegałaby - w przeciwieństwie do innych środków ekspresji - na czymś swoistym. Ale przed ewentualnym dokładnym jej wyeksplikowaniem i przy operowaniu jedynie bardzo ogólną, wspólną wielu rozmaitym środkom, kategorią ekspresyjności, nie sposób uniknąć zarzutu zbytniej obszemości konstruowanego w oparciu o tak rozumianą ekspresyjność pojęcia wyrażenia języka. Ajdukiewicz, będąc przychylnym intencjonalnej teorii wyrażeń Husserla, mógłby - z punktu widzenia tej teorii - zauważyć również, że wyrażenia brane w ich funkcji komunikacyjnej pełnią rolę oznak przeżyć psychicznych, ale nie do tej roli sprowadza się - wbrew temu co twierdzą ekspresjoniści - istota wyrażeń (por. [B36,s.l3n]), i że poza powiadamianiem o przeżyciach, wyrażenia znaczą także swoje znaczenie, tj. obiektywną treść. Poza tym, koncepcja ekspresyjna zdaje się sprowadzać rolę języka w poznaniu do funkcji powiadamiania o wynikach poznawczych oraz sugeruje, jakoby poznawanie mogło obywać się bez pomocy języka, a jeśli tak, to stanowiłoby to dla Ajdukiewicza dodatkowy powód odrzucenia tego stanowiska. §3. Analogicznie jak w przypadku teorii ekspresyjnej, również z asocjacyjnej teorii wyrażeń Ajdukiewicz wyciągnął konsekwencje pozwalające z jednej strony orzekać o pewnych przedmiotach, iż są wyrażeniami, mimo że w faktycznie istniejących językach jako wyrażenia używane nie są, a z drugiej, iż należałoby odmówić miana "wyrażeń" tym znakom, które jako wyrażenia faktycznie funkcjonują. Zdaniem autora Wykładów... konsekwentny zwolennik teorii asocjacyjnej winien włączyć w zakres pojęcia "wyrażenie" nie tylko wyrazy wchodzące w zasób leksykalny jakiegoś języka, ale i taki np. przedmiot jak węzeł związany na chustce, skoro z tym przedmiotem są lub mogą być skojarzone w umyśle pewnych osób inne myśli. Ewidentna obszemość asocjacyjnej definicji wyrażeń bierze się stąd - głosił Ajdukiewicz - że dyspozycje asocjacyjne nie są dla wyrażeń języka czymś charakterystycznym, nie stanowią warunku wystarczającego dla "bycia wyrażeniem języka". 78 Dyspozycje asocjacyjne nie są również dla "bycia wyrażeniem języka" (czyli dla użycia pewnych przedmiotów jako wyrażeń, lub - jeszcze inaczej - dla rozumienia wyrażeń) warunkiem koniecznym, na co zwracał Ajdukiewicz uwagę zarówno w [A35] jak i w [A5], W [A35] czytamy, iż: "można używać jakiejś wypowiedzi jako wyrażenia, chociaż wyobrażenie tej wypowiedzi nie nasuwa żadnej myśli na mocy skojarzenia. (...) Zdarza się, że człowiek po raz pierwszy spotyka się z jakąś wypowiedzią i od razu używa jej jako wyrażenia językowego" (Wykład VI.). W [A5,s. 119], kontynuując niejako myśl [A35], Ajdukiewicz dodawał: "Wydaje się nam (...), że ktoś, kto po raz pierwszy spotyka się z pewnym zwrotem danego języka, może już używać go jako wyrażenia tego języka, mianowicie gdy u niego myśl będąca doznaniem treści właściwej temu zwrotowi będzie zarazem myślą pewnego typu, przyporządkowanego przez język temu typowi zwrotów. Trudno zaś przyjąć, że u osoby, która po raz pierwszy dany zwrot spotyka, istnieje już (asocjacyjne - A. O.) nawyknienie do pewnego sposobu używania takich zwrotów" (podkr. moje - A. O.). Charakterystykę myśli, o której mowa w wyżej podkreślonym cytacie, zaczerpnął Ajdukiewicz (i co eksplicite w [A5] zaznaczył) z Logische Untersuchungen Husserla, który w "Ausdruck und Bedeutung" pisał, iż na ową myśl składają się zlewające się w najgłębszą jedność: akt wyobrażenia fizycznej strony tworu słownego i akt intencji znaczeniowej. Ten ostatni skierowany na znaczenie (Bedeutung) tworu słownego, a poprzez znaczenie na to, co wyraz oznacza, jest nie tylko czymś istotnym dla funkcjonowania tworu słownego jako wyrażenia języka, ale i czymś zasadniczo różnym od aktu unaoczniającego, tj. ilustrującego przedmiotowe odniesienie wyrażeń. W polemice Ajdukiewicza z asocjacjonistyczną teorią wyrażeń istotne jest jego stwierdzenie głoszące, iż można używać pewnych znaków jako wyrażeń języka nawet wówczas, kiedy z ich wyobrażeniem nie są skojarzone na zasadzie nawyku żadne inne myśli, a mimo to używając ich, odnosić się jakąś inną (nie nawyknioną) myślą do tego, co wyrażenie znaczy i ewentualnie oznacza oraz stwierdzenie drugie, mówiące o ścisłym związku naocznych przedstawień wyrażeń z ową inną myślą - intencją znaczeniową, będącą w ujęciu Ajdukiewicza psychologicznym znaczeniem wyrażeń. Może zastanawiać fakt, dlaczego Ajdukiewicz poszukiwał odpowiedzi na pytanie o istotę wyrażeń w teorii asocjacyjnej, będącej ogólną teorią znaku, a nie tylko teorią wyrażeń, skoro pojęcie wyrażenia jest pojęciem węższym od pojęcia znaku i skoro tak ukierunkowane poszukiwania były 79  jak można było przypuszczać - raczej z góry skazane na niepowodzenie. Być może przemawiały za tym dydaktyczne cele Wykładów... - chęć ukazania słuchaczom różnych koncepcji semiotycznych, ale - być może chodziło Ajdukiewiczowi również o wykazanie, że teoria semiotyczna, która zbyt słabo wiąże język z myśleniem, nie jest w stanie zadawalająco wyjaśnić istoty wyrażeń. Jednakże asocjacyjna teoria wyrażeń koncentrująca uwagę na sposobie przyjmowania wyrażeń przez użytkowników języka nie była, wbrew temu co zdaje się sugerować jej krytyk, zupełnie pozbawiona trafności, przynajmniej dla Ajdukiewicza. Wszak Ajdukiewicz implicite podzielał subiektywistyczne przekonanie asocjacjonistów, że teorię wyrażeń (znaku) należy oprzeć na założeniu, że wyrażeniem (znakiem) jest to, co przywodzi na myśl coś innego. Można wprawdzie odrzucać, podobnie jak to uczynił Ajdukiewicz, zaproponowany przez asocjacjonizm opis owego sposobu przyjmowania (rozumienia) wyrażeń, niemniej trafnym pozostaje - co najmniej dla tych, którzy jak Ajdukiewicz inspirują się teorią wyrażeń Husserla - ogólny kierunek poszukiwań teorii wyrażeń wskazany niegdyś przez asocjacjonizm językowy J. Locke'a, upatrujący istoty wyrażeń w obrębie subiektywnego stosunku: wyrażenie języka - użytkownik języka. "Przez ustawiczne powtarzanie (słów - przyp. A. O.) powstaje tak ścisłe powiązanie między określonymi dźwiękami i odpowiadającymi im ideami - pisał J. Locke - że nazwy, skoro tylko się je usłyszy, prawie tak samo szybko wywołują pewne idee, jak gdyby faktycznie pobudzały zmysły te właśnie rzeczy, które zdolne sąje wywołać" [B70,ks.3, r.2,par.6]. Na czym więc polega specyfika rozumienia wyrażeń? W odpowiedzi na to pytanie widoczny u Ajdukiewicza jest wpływ rozważań autora "Ausdruck und Bedeutung". Rozumienie wyrażeń abstrakcyjnych nie różni się w swojej istocie od rozumienia wyrażeń konkretnych. Ktoś, kto rozumie dane wyrażenie, nie tylko je sobie przedstawia, ale przedstawiając je sobie zwraca się zarazem myślą poprzez to przedstawienie ku czemuś, co wyrażenie to znaczy. Składową procesu rozumienia zwracającą naszą uwagę ku znaczeniu wyrażenia, a poprzez znaczenie ku temu, co wyrażenie oznacza, jeśli oznacza, jest intencja znaczeniowa. Ale opierająca się o przedstawienie tworu słownego intencja znaczeniowa i przedstawienie tworu słownego nie są samoistnymi przeżyciami, ale przeżyciami zlewającymi się w najgłębszą jedność. Rozumienie abstrakcyjnego zdania: "jeżeli a jest mniejsze od b, to b jest większe od a" nie różni się - pisał Ajdukiewicz (por. [A5,s. 144]) - od rozumienia konkretnej nazwy, np. nazwy 80 "dom". Wprawdzie używając nazwy "dom" jako wyrażenia języka możemy sobie to lub owo wyobrażać, ale też bynajmniej skojarzona z tym wyrażeniem myśl - naoczne przedstawienie domu, nie jest warunkiem koniecznym rozumienia tego wyrażenia. Można rozumieć konkretny wyraz w sposób podobny do rozumienia dowolnego wyrazu abstrakcyjnego, tj. odnosić się jedynie myślą do tego, co wyraz ten oznacza. "Gdy czytamy np. w podręczniku historii zdanie 'Napoleon był cesarzem Francuzów' pisał Ajdukiewicz w [Al7, wyd.I, s.39-40] - wówczas, jeżeli tylko zdanie to czytamy ze zrozumieniem, czytając je odnosimy się myślą do osoby Napoleona. Może się przy tym zdarzyć, że pojawi się w mojej wyobraźni wytwórczy obraz tej postaci. Zwykle jednak obraz taki przy czytaniu podobnych tekstów nam się nie zjawia. Mimo braku takiego obrazu myśl moja zwraca się ku osobie Napoleona, chociaż go ani nie spostrzegam, ani nie wyobrażam go sobie odtwórczo, ani wytwórczo. Przykład ten wskazuje nam, że można odnosić się myślą do przedmiotów, czyli przedstawiać je sobie, nie wyobrażając ich sobie bynajmniej, a więc przedstawiać je sobie nienaocznie. Nienaoczne przedstawienia przedmiotów nazywają się pojęciami. (...) Zasięg pojęciowego przedstawiania - konkludował Ajdukiewicz - jest więc szerszy niż zasięg wyobrażania". Mówiąc w powyższym fragmencie o pojęciach (pojęciach w sensie psychologicznym) miał Ajdukiewicz na myśli - choć nie sformułował tego wyraźnie intencje znaczeniowe uwikłane w wyrażenia nominalne, tj. psychologiczne znaczenia tych wyrażeń. Czynnikiem zniechęcającym Ajdukiewicza do teorii asocjacyjnej był poza wspomnianymi kłopotami, w które wikła się ta teoria, a o których szerzej pisze m.in. J. Kotarbińska w [B55] - proponowany przez tę teorię opis procesu rozumienia wyrażeń, opis zbyt słabo wiążący język - naoczne przedstawienia tworów słownych, z myślą o oznaczonym przedmiocie lub opisywanym stanie rzeczy. Problem ten wiąże się oczywiście z zagadnieniem istotnej dla Ajdukiewicza roli języka w poznaniu. Z uwagi na ścisłe powiązanie przedstawień tworów językowych i intencji znaczeniowych w te twory uwikłanych w myśleniu symbolicznym (ścisłe z punktu widzenia intencjonalnej teorii wyrażeń) mógł Ajdukiewicz skonstatować, iż "wyrazy języka prezentują nam przedmioty podobnie jak czynią to treści naszych wyobrażeń, istnieją zaś takie przedmioty, które inaczej jak przez wyrazy nie mogą być w ogóle zaprezentowane" [A5,s.l05]. Podobnie, również z punktu widzenia teorii intencji znaczeniowej, kwestię tę ujmował T. Czeżowski: Dzięki uwikłanej w znak intencji znaczeniowej 81  "myśl o znaku staje się myślą o przedmiocie oznaczonym (...). Treść zmysłowa stanowiąca widok znaku prezentuje przedmiot oznaczony, nie potrzeba w tym celu odrębnej treści, widoku oznaczonego, co zakłada teoria asocjacyjna, gdy przypuszcza, że myśl o znaku i myśl o przedmiocie oznaczonym są dwiema odrębnymi myślami występującymi łącznie dzięki skojarzeniu" [B16,s.6]. Nie do przyjęcia przez Ajdukiewicza był nie tylko asocjacyjnie luźny związek przedstawienia językowego z myślą o treści pozajęzykowej, ale i to, że owa myśl ma być w przypadku rozumienia wyrazów konkretnych wyobrażeniem. Wprawdzie asocjacjoniści przyznają, że przedstawieniom wyrazów mających konkretne odniesienie nie zawsze musi towarzyszyć naoczne przedstawianie odnośnych konkretów, ale zaznaczają, że brak wyobrażeń pozajęzykowych jest w tym przypadku jedynie skutkiem nawyków z uwagi na częste użycie tych wyrazów: "Ulegając przemożnym wpływom wyobrażeń językowych - pisał Szober w [B129,s.20-21] - odsuwamy na plan dalszy łączące nas ze światem realnym wyobrażenia pozajęzykowe, a zerwawszy przez to bezpośredni związek z rzeczywistością, potrzebę jej poczucia zaspokajamy pozbawionymi samoistnej wartości symbolami dźwiękowymi". Jednakże w sytuacjach, w których o nawyknieniu nie może być mowy, obecność wyobrażeń pozajęzykowych jest zdaniem asocjacjonistów - dla rozumienia wyrażeń niezbędna. Podobnie stawiał sprawę Twardowski. Zdaniem Ajdukiewicza rozumienie wyrazów nie musi polegać na przedstawieniach naocznych i dzieje się tak nie tylko wówczas, kiedy mamy do czynienia ze spowodowanym nawyknieniem zautomatyzowanym myśleniem symbolicznym, ale i wówczas, kiedy nawet po raz pierwszy spotykamy się z danym wyrażeniem. Dla rozumienia wyrażeń wystarcza, aby z wyobrażeniem słowa splatała się jakaś inna myśl o przedmiocie wypowiedzi. To, co Ajdukiewicz określa w [A35] mianem "jakiejś innej myśli" splecionej z wyobrażeniem wyrazu, Husserl określał jako "samo tylko mniemanie" przedmiotu wypowiedzi za pomocą aktu intencji znaczeniowej bez przedstawień unaoczniających (zob. [B36,s.36-49]). Analogiczne podejście Ajdukiewicza do problemu rozumienia wyrażeń prezentują poza [A35] m in. takie prace jak wspomniana już rozprawa [A5], [A8] i [A33]. §4.Twardowski kładł w nauczaniu mocny akcent na "jasność i wyraźność" myśli. Ten kartezjański postulat był jednak - jak pisze J. Woleński 82 [B151,s.l80n] - na tyle ogólny, że mógł być i był w pracach wychowanków Twardowskiego konkretyzowany na wiele sposobów. Sądzę, iż poza konkretyzacją logiczną, o której pisze J. Woleński, tj. aplikacją logiki do precyzowania i rozwiązywania tradycyjnych problemów filozoficznych, postulat ów konkretyzował się w przypadku Ajdukiewicza przede wszystkim akcentowaniem ścisłego powiązania myślenia i języka. Stąd brała się u tego filozofa negacja niewerbalizowanych procesów sądzenia jako sprzecznych z poznaniem racjonalnym, tzn. intersubiektywnie komunikowalnym, na której niewątpliwie zaważyła Husserlowska teoria intencji znaczeniowej. Ale przekonanie Ajdukiewicza co do znaczącego wpływu języka na myślenie było również dziedzictwem szkoły lwowskiej. Inspirujące studium Twardowskiego [BI44] z 1898 roku, (którego zasadnicze idee z części dotyczącej przedstawień nienaocznych powtórzył autor w ćwierć wieku później w rozprawie [BI37]) podkreśla niebanalną rolę języka zwłaszcza w dziedzinie myślenia pojęciowego. Sądzę, iż studium to nie pozostało bez wpływu na analogiczne rozważania Szobera prezentowane w jego książce [B129], Ale poglądy Twardowskiego i Szobera w sprawie myślenia symbolicznego i - używając terminologii autora "O istocie pojęć" - hemisymbolicznego, czyli półsymbolicznego, nie wychodzą poza stanowisko teorii asocjacyjnej. Asocjacjonizm Twardowskiego i Szobera ukazuje przedstawienia symboli językowych w ich funkcji zastępczej wobec uciążliwych dla utrzymania w centrum uwagi podmiotu (bądź w ogóle niemożliwych do wytworzenia przez podmiot) przedstawień abstrakcyjnych i ogólnych. Przedstawienia symboli będących nazwami przedmiotów abstrakcyjnych i ogólnych miałyby być surogatem naocznych przedstawień tych przedmiotów. Przedstawianie sobie symboli, myślenie symbolami, byłoby w takich przypadkach sposobem wyjścia z niemożności poruszania się myśli podmiotu w świecie przedmiotów niekonkretnych. Tak ukazana rola przedstawień symbolicznych sugeruje jednakże jakoby symbole, a nie to, co one znaczą, były przedmiotami myślowego zainteresowania i jakoby myślenie symboliczne było obracaniem się w kręgu symboli, a nie w kręgu ich znaczeń. Przeoczą to problem rozumienia wyrażeń, którego wyjaśnienie wymaga odwołania się do - jak to nazywał Husserl - "życia w świadomości znaczenia symbolu", a nie do "życia w świadomości" samego tylko symbolu [B36,s.42n]. Husserlowską krytykę myślenia symbolicznego w ujęciu asocjacjonistycznym podzielał Ajdukiewicz. 83  Dla Twardowskiego i Szobera, dla których przedstawienia symboli pełnią funkcję zastępczą wobec niemożliwych do realizacji w świadomości podmiotu myśli nienaocznych (niemożliwych w tym sensie, w jakim możliwe są myśli będące przedstawieniami naocznymi), punkt ciężkości w myśleniu symbolicznym spoczywa faktycznie na przedstawianiu sobie symboli. Myśli nienaoczne pozostają jakby w cieniu przedstawień symboli, a to w tym sensie, iż nie mogąc w pełni zaistnieć posiłkują się surogatem - przedstawieniami symboli. Dla Husserla natomiast punkt ciężkości w myśleniu symbolicznym spoczywa na myślach nienaocznych intencjach znaczeniowych, które bynajmniej nie natrafiają na przeszkody, aby zrealizować się w świadomości jednostki. "Życie w świadomości znaczenia symbolu", o którym mówi Husserl, to po prostu pozostawanie w kręgu intencji znaczeniowych. Rolę przedstawień symboli można w tym przypadku przyrównać nie do surogatu przedstawień nienaocznych, jak to ma miejsce w przypadku asocjacjonistów, ale do katalizatora wyzwalającego myślenie nienaoczne - intencje znaczeniowe, oraz ewentualnie wypełniające je myśli unaoczniające - wyobrażenia. Skąd biorą się powyższe różnice? Przede wszystkim ze sposobu pojmowania myślenia nienaocznego. Dla Twardowskiego, a sądzę że i dla Szobera (który, jak się wydaje, pozostawał - co najmniej jako autor Zarysu językoznawstwa... - pod wpływem rozważań autora "Wyobrażeń i pojęć") obszar myślenia nienaocznego rozciąga się poza obszarem myślenia naocznego, wyobrażeniowego. Ale pomiędzy jednym a drugim obszarem nie ma ostro zarysowanych granic, które by kwalifikowały oba obszary jako dwie ostro zarysowane klasy zjawisk psychicznych. Jest tak, albowiem myślenie nienaoczne to niedoszłe myślenie naoczne: pojęcie - pisał Twardowski - "(...) da się scharakteryzować jako niedoszłe wyobrażenie wytwórcze" [B144,s. 149]. Mówiąc, iż pomiędzy jednym a drugim obszarem nie ma (w przypadku poglądów Twardowskiego i Szobera) ostro zarysowanych granic, nie twierdzę bynajmniej, że nie ma pomiędzy nimi różnic. Ale, jak to pokazuje rozprawa "Wyobrażenia i pojęcia", istnieje wyraźna ciągłość pomiędzy obszarem naoczności, wyobrażalności a obszarem nienaoczności, pojęciowości. Myślenie nienaoczne, sposób jego pojmowania przez Twardowskiego, jest mimo wszystko - mówiąc językiem Husserla typem przeżyć wypełniających. Dla Twardowskiego i Szobera myślenie nienaoczne nie jest w tym sensie alternatywne dla myślenia naocznego, iżby to, o czym mógłbym myśleć naocznie, mogłoby równie dobrze stać się przedmiotem myślenia nienaocznego i odwrotnie. Skoro podstawą 84 wszystkich pojęć są - jak pisał Twardowski - wyobrażenia (por. [B144,s.l28]), zatem to, o czym myślę nienaocznie jest dostępne tylko temu typowi myślenia. Dla Husserla, oraz podążającego za nim w tym względzie Ajdukiewicza, myślenie nienaoczne (intencje znaczeniowe) jest właśnie sposobem myślenia alternatywnego. To, o czym myślę nienaocznie, może (ale nie musi) być dostępne myśleniu naocznemu, o czym świadczy uprzednio przytoczony za [Al 7] przykład dotyczący myślenia o osobie Napoleona. Przedmiotami myślenia nienaocznego są nie tylko przedmioty abstrakcyjne lub ogólne, ale mogą nimi być także przedmioty konkretne podpadające pod przedstawienia naoczne. Myślom naocznym przypada rola wypełniania intencji znaczeniowych i nie one (w przeciwieństwie do tego, co twierdzą asocjacjoniści), jako skojarzone z naocznym przedstawieniem tworów słownych, konstytuują owe twory jako wyrażenia języka. Innymi słowy, nie na myślach wypełniających intencje znaczeniowe zasadza się rozumienie wyrażeń, ale na intencjach znaczeniowych. Intencje znaczeniowe i wypełniające je przeżycia to dwie ostro zarysowane klasy zjawisk psychicznych. Przeżycia wypełniające - imaginatio - są tylko oparciem dla znaczeniowych intencji - intellectio, pomagają w rozumieniu wyrażeń, ale "same nie są (...) ani znaczeniami, ani nosicielami znaczeń" [B36,s.39], Wyżej poruszone kwestie wiążą się z odmiennością poglądów asocjacjonistów i Husserla na znaczenie wyrażeń. Dla asocjacjonistów operujących tylko jednym typem znaczeń - typem psychologicznym, i nie operujących pojęciem intencji znaczeniowej, znaczeniem wyrażeń jest to, co za Husserlem można określić jako myśli wypełniające znaczenie {das Bedeuten). Dla Husserla, a także i dla Ajdukiewicza, posługującego się psychologicznym i logicznym typem znaczeń, psychologicznym znaczeniem wyrażeń jest intencja znaczeniowa, a nie nadająca jej naoczną pełnię myśl wypełniająca. Wydaje się, że Ajdukiewicz wyniósł z okresu swoich studiów we Lwowie przekonanie o istotnej roli języka w myśleniu, zwłaszcza w myśleniu abstrakcyjnym, na co wskazywałaby zbieżność fragmentarycznych w tym względzie uwag Ajdukiewicza zawartych we "Wstępie" do wydanych przezeń w 1923 r. wypisów [A2] ze stanowiskiem Twardowskiego prezentowanym w [BI44], Być może, iż przekonanie to było, jak w przypadku Twardowskiego, fundowane na teorii asocjacyjnej, chociaż zauważalna już we wspomnianym "Wstępie" niejaka rezerwa Ajdukiewicza wo85  bec teorii asocjacyjnej oraz skłonność tego autora w kierunku innych orientacji psychologicznych (w kierunku psychologii dyspozycyjnej) nakazuje ostrożność sformułowań. Jeśli nawet przekonanie Ajdukiewicza co do roli języka w myśleniu abstrakcyjnym miało swoje pierwotne podstawy w asocjacjonizmie, a do sformułowania takiego twierdzenia, głoszonego przez J. Giedymina [B31], nie odnalazłem w pracach Ajdukiewicza żadnych podstaw, to przekonanie to wzmocnił w nim na gruncie innej teorii psychologicznej i rozciągnął na całość myślenia E. Husserl. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy to właśnie zawarta w "Ausdruck und Bedeutung" koncepcja Husserla determinowała Ajdukiewicza w kierunku utożsamienia całości myślenia racjonalnego z myśleniem artykułowanym, tj. takim, w którym występuje naoczne przedstawienie tworów słownych, niemniej sądzę, iż to właśnie Husserlowska koncepcja "rozumienia bez naoczności" i "myślenia bez naoczności" uzasadniała w oczach Ajdukiewicza takie utożsamienie5. Skoro składowe unaoczniające nie są niezbywalne dla rozumienia wyrażeń, to istotą każdego myślenia może być myślenie obdarzonymi sensem symbolami. Mało istotna staje się wówczas oparta na kryterium wyobrażalności granica pomiędzy myśleniem abstrakcyjnym i konkretnym. Mając, za sprawą Husserla, wyjaśniony fenomen myślenia symbolicznego, mógł Ajdukiewicz żądać, aby w każdym procesie myślenia racjonalnego występowała - jako niezbywalna - składowa językowa, zwłaszcza że pojmował język jako intersubiektywne struktury formalne dostępne badaniom metalogicznym, a zatem jako czynnik racjonalizujący myślenie. §5. Czym tłumaczyć powody zainteresowania i przejęcia się Ajdukiewicza filozofią języka autora Logische Untersuchungen} Myślę, iż złożyło się na to wiele okoliczności: Po pierwsze, teoria wyrażeń Husserla wyrasta z Brentanowskiej teorii aktów intencjonalnych i Brentanowskiej koncepcji psychologii opisowej, a zatem z tej samej tradycji, którą przejął i przeniósł na grunt polskiej filozofii K. Twardowski i która - obok innych czynników - współkonstytuowała filozoficzny klimat Lwowa pierwszych dziesiątków lat dwudziestego wieku. Po drugie, analizy Husserla w Logische Untersuchungen mieszczą się w obszarze psychologii deskryptywnej a nie empirycznej, a jak zauważa 5 Ujęte w cudzysłów zwroty są tytułami 19. i 20. paragrafu rozprawy Husserla "Ausdruck und Bedeutung" (zob. [B36]). 86 J. Woleński: "niebezpieczeństwo psychologizmu w szkole lwowsko-warszawskiej wiązano z używaniem pojęć z tzw. psychologii empirycznej, natomiast psychologię deskryptywną traktowano w szkole jako poprawny sposób analizowania psychiki nie prowadzący do utożsamienia określonych bytów (znaczenia, typ myśli w rozumieniu Ajdukiewicza) z bytami psychicznymi" [B152,s.243], Po trzecie, analizy Husserla zawarte w Logische... nie stanowią bezpośredniego przejścia do tej idei filozofii, którą rozwinął on w swoich późniejszych pracach (zob. [B39,s.405]) i to - jak sądzę - może tłumaczyć "zadziwiający" dla np. A. Schaffa fakt, że niechętni fenomenologii "pozytywistycznie nastawieni myśliciele tacy, jak np. Ajdukiewicz, Czeżowski, znaleźli się pod wpływem (...) Husserlowskiej teorii znaczenia" [BI 10,s.326n] i pozbawiać zarazem zdziwienie Schaffa zasadności. Po czwarte, dla filozofów szkoły lwowskiej i lwowsko-warszawskiej kształconych w tradycji szkoły Brentano, będącej w psychologii przełomu wieków wyrazem buntu przeciwko m in. asocjacjonizmowi, konkurencyjną wobec asocjacjonizmu językowego była teoria Husserla. Stąd jej popularność u takich m.in filozofów jak: Ajdukiewicz, Czeżowski, Ossowski, Igel, Kotarbińska. Po piąte, zainteresowanie Ajdukiewicza teorią intencji znaczeniowej można również tłumaczyć wskazując, że było ono owocem osobistego kontaktu Ajdukiewicza z Husserlem w Getyndze w latach 1913-1914, choć - jak pisze J. J. Jadacki [B44,s.2] - Ajdukiewicz wyjeżdżał do Getyngi będąc już pod wrażeniem Logische Untersuchungen. Po szóste, edukacyjna otwartość Twardowskiego nakazywała jego wychowankom poszukiwać filozoficznych inspiracji w różnorodnych prądach myślowych. Po siódme, chyba zrozumiałym w kontekście powyższych wyliczeń staje się i ten fakt, że w archiwum Husserla znajdują się odbitki prac Ajdukiewicza z dedykacjami dla Husserla6. D. 	Krytyka Husserlowskiej koncepcji Ausdrucke. Syntaktyczno- intencjonalna koncepcja wyrażeń Ajdukiewicza §1. Ajdukiewicz podzielał przekonanie Husserla o niemożności zbudowania ogólnej teorii znaku. Przystał także na Husserlowski podział znaków na wyrażenia i na znaki nie będące wyrażeniami języka oraz - nie bez 6 Informację tę uzyskałem od Pana Prof. Jana Woleńskiego. 87  pewnych zastrzeżeń - na przedstawiony przez autora "Ausdruck und Bedeutung" psychologiczny opis procesu rozumienia wyrażeń. Ale za tymi podobieństwami kryły się i różnice, choć trzeba przyznać, iż nie wyprowadzały one semiotycznych koncepcji autora Wykładów... poza obszar intencjonalnej semiotyki Husserla. Inaczej u obu filozofów przedstawia się kwestia niemożności zbudowania ogólnej teorii znaku. Zadecydowały o tym odmienne w obu przypadkach kryteria dla "bycia wyrażeniem języka". Wprawdzie zaproponowany przez Husserla w [B36] opis procesu rozumienia wyrażeń nie budził w Ajdukiewiczu zasadniczych wątpliwości, niemniej jego zdaniem (a wbrew poglądom Husserla) opis ten można zastosować także do rozumienia innych znaków konwencjonalnych, nie będących wyrażeniami języka. A skoro na swoistości rozumienia wyrażeń polega - zgodnie z Husserlem swoistość znaków wyrażeniowych, stąd rozciągając opis rozumienia tych ostatnich na inne znaki, Ajdukiewicz wyeliminował Husserlowskie kryterium dla wyrażeń i sprawił, że prezentowana w [B36] koncepcja Ausdrücke stała się zbyt obszerna. Podtrzymując jednakże w dalszym ciągu pogląd o swoistości wyrażeń pośród całej mnogości znaków, autor Wykładów... obrał odmienne kryterium dla wyrażeń; można je nazwać "kryterium syntaktyczno-intencjonalnym". §2. Ajdukiewicz akceptował zasadniczy zamysł intencjonalnej koncepcji wyrażeń, ale w przeciwieństwie do Husserla utrzymywał, że podobnie jak w wyrażenia, również i w inne znaki nie będące wyrażeniami języka (np. w znaki na mapie) jest uwikłana intencjonalna myśl. Utrzymywał zatem, że i do tych znaków można odnieść Husserlowski opis procesu rozumienia Ausdrücke. Jednolitej teorii znaku nie da się natomiast, jego zdaniem, zbudować dlatego, iż w wyrażenia i tylko w wyrażenia jest uwikłana myśl, która poza intencjonalnością charakteryzuje się wartością składniową. "Z chwilą gdy używam wyrażenia językowego - pisze Ajdukiewicz - gotów jestem połączyć tę myśl, ożywiającą to wyrażenie, z jakąś inną myślą w taki sposób, że synteza tych różnych myśli wytworzy całokształt, który jest wyrażany przez zdanie. Zdaje się, że momentem, na który Husserl nie zwrócił uwagi w samej analizie jest [to], że wyrażenie, dzięki myślom, które je ożywiają, ma pewną formę składniową, gdy tymczasem znaki na mapie żadnej formy składniowej nie posiadają. Myśl 'spleciona' w jakiś sposób z wyrażeniem, myśl, która z wyrażenia robi wyrażenie, nie tylko ma jakąś intencję, która poprzez treść prezentującą skierowuje się na jakiś przedmiot, ale ma jeszcze jakby 'wypustki boczne', 88 przy pomocy których może się ta myśl 'zahaczyć' o jakąś inną myśl, o ile ta inna myśl ma też takie wypustki boczne, których kształty będą pasowały" (Wykład VIII, podkr. moje - A. O ). Zarówno obca Ajdukiewiczowi metaforyczność języka jak i charakterystyczna dlań wstrzemięźliwość w wypowiedziach na tematy psychologiczne każe traktować powyższą koncepcję wyrażeń raczej jako propozycję ewentualnych kierunków modyfikacji Husserlowskiej teorii Ausdrücke, aniżeli jako roszczącą sobie pretensję do kompletności psychologiczno-deskryptywną teorię znaków. Dwie kwestie w koncepcji Ajdukiewicza zasługują jednakże na uwagę: 1. pozbawienie wyrażeń wyłączności bycia nośnikami intencjonalnej myśli na rzecz innych znaków oraz 2. syntaktyczno-intencjonalny charakter myśli uwikłanej w wyrażenie, który to fakt pociąga za sobą to, że Ajdukiewicz w nieco odmienny sposób (różniący się właśnie o aspekt składniowy) pojmował psychologiczny opis procesu rozumienia wyrażeń. Mogłoby się wydawać, że ze stanowiskiem Ajdukiewicza dotyczącym pierwszej kwestii zbiega się, aczkolwiek motywowany inną filozofią, krytyczny głos A. Schaffa kierowany pod adresem Husserlowskiej koncepcji Ausdrücke. "To, co Husserl nazywa Anzeichen - pisał Schaff we Wstępie do semantyki - jest 'przepojone' tym, co nazywa on Ausdruecke. (...) Wszystkie znaki właściwe (a więc i spora część Anzeichen Husserla) są znaczące, mają znaczenie. W tym sensie również wyrażają coś, mianowicie odpowiednią myśl, która jest zawarta w znaczeniu znaku" [BI 10,s.245], Zbieżność poglądów Ajdukiewicza i Schaffa jest tylko pozorna. Dla Schaffa każde Anzeichen jest - mówiąc jego słowami - "przepojone" tym, co Husserl określa jako Ausdrücke dlatego, iż jego zdaniem analizy znaku nie można odrywać od procesu komunikowania się. To znaczy, każdy znak jest znakiem dlatego, że jest włączony w proces komunikacji, poza którym traci swoją funkcję znaku. Innymi słowy, każdemu znakowi występującemu w procesie komunikacji towarzyszy (?) myślenie językowe, myślenie - można by rzec - rozumiane w kategoriach Husserlowskich Ausdrücke. Tymczasem Ajdukiewicz odrywał - podobnie jak Husserl - znaki niewyrażeniowe od wyrażeń i podobnie jak Husserl, choć na innej podstawie, znaki te wzajemnie przeciwstawiał. Obszerniej potraktował Ajdukiewicz drugą kwestię - kwestię syntaktyczno-intencjonalnego charakteru myśli uwikłanej w wyrażenie oraz wy89  nikającą zeń kwestię klasyfikacji uwikłanych w wyrażenia myśli ze względu na ich różne wartości składniowe. Te fragmenty Wykładów... nawiązujące do teorii kategorii znaczeniowych Husserla i pozostające pod wpływem teorii kategorii semantycznych (syntaktycznych) Leśniewskiego można podzielić na dwie części: 1. na nie wychodzącą poza szkicowy charakter część psychologiczną zawierającą krytykę intencjonalnej koncepcji Ausdrücke Husserla i 2. na dopracowaną część pozapsychologiczną, na którą składają się: a) pochodząca od Ajdukiewicza metoda charakteryzowania kategorii syntaktycznych przez wskaźniki (indeksy) ułamkowe oraz b) zastosowanie tej metody do badania spójności syntaktycznej wyrażeń, czyli - używając terminologii autora Wykładów... - do badania "czy dany napis złożony z szeregu wyrazów posiada jakąś formę syntaktyczną" (Wykład XII). Metodę indeksacji kategorii syntaktycznych oraz sposoby jej aplikacji do analiz semiotycznych upowszechniły takie rozprawy Ajdukiewicza jak: [A6] z 1932 r., [Al3] z roku 1935 i [A12] z roku 1936. Z uwagi na interesujący mnie psychologiczny aspekt koncepcji Ajdukiewicza na nim właśnie skupię uwagę. Co się tyczy wspomnianej w powyższym punkcie drugim pozapsychologicznej części wykładów, warto zauważyć, iż: po pierwsze, jak pokazują [A35], metoda indeksacji i sposoby jej aplikacji do analiz semiotycznych datują swoje powstanie już w roku 1930; po drugie, Ajdukiewicz uważał (w [A35]) aplikowalną w analizach semiotycznych metodę indeksacji za eksplikację metaforycznego języka psychologii deskryptywnej, starającej się za pomocą różnorakich przenośni uwyraźnić kwestię syntaktycznego charakteru myśli konstytuującej dany fenomen fizyczny jako wyrażenie języka. Czym jest wartość składniowa myśli? Zgodnie z Ajdukiewiczem wartością składniową myśli jest ta "własność myśli uwikłanej w wyraz jednolity (w zdanie w sensie logicznym - A. O.), która jest wspólna z wszystkimi myślami spajającymi się w jednolitą całość (w sąd w znaczeniu psychologicznym - A. O.). Wartość składniowa myśli uwikłanej w jakiś wyraz jest własnością owej myśli wspólną tej myśli wraz z wszystkimi innymi, które się zespolą w jednolitą całość z wszystkim tym, z czym się zespala dana myśl. Wartość składniowa pewnej myśli jest właśnie czymś takim, czemu się zawdzięcza, że myśl ta w związku z jednymi myślami 90  utworzy jednolitą całość, a w związku z innymi jej nie utworzy" (Wykład IX). Myśli o wspólnej wartości składniowej należą do tej samej klasy a wyrażające te myśli wyrażenia - do tej samej kategorii syntaktycznej. O tym, czy dany napis wyrażający pewną myśl jest w zdaniu podmiotem lub orzeczeniem, czy - mówiąc inaczej - funktorem, nazwą lub zdaniem decyduje taka a nie inna wartość składniowa tej myśli, a nie kształt lub brzmienie napisu. Punktem odniesienia decydującym o zakwalifikowaniu dwóch myśli do tej samej klasy (a dwóch wyrażających je wyrażeń do tej samej kategorii syntaktycznej) jest to, aby wzajemna wymiana tych myśli nie pociągała za sobą rozbicia spójności tego, co wraz z innymi myślami współtworzą, a co Ajdukiewicz określa jako "jednolitą całość". Innymi słowy, aby będący ową "jednolitą całością" sąd w sensie psychologicznym nie utracił na skutek wzajemnej zamiany myśli charakteru sądu. §3. Z przytoczonego w paragrafie 2. niniejszego podrozdziału fragmentu [A35] można wnosić, iż wartość składniowa myśli przejawia się w gotowości (dyspozycji) podmiotu żywiącego tę myśl do połączenia tej myśli z jakąś inną w taki sposób, aby to, co z owego połączenia powstanie, utworzyło całokształt', czyli dający się wyrazić zdaniem w sensie logicznym sąd psychologiczny. Takie uwyraźnienie wartości składniowej każe sądzić, iż myśl uwikłana np. w znak kościoła na mapie (myśl, za pomocą której rozumiem ten znak) tym różni się od myśli uwikłanej w wyrażenie "kościół", że myśląc tę ostatnią, pojawia się w mojej świadomości ów moment gotowości, którego brak w przypadku rozumienia znaku topograficznego. Idąc dalej można by domniemywać, że rozumiejąc znak kościoła na mapie, rozumiem go za pomocą myśli, która niejako "nie domaga się" dopełnienia inną myślą, a rozumiejąc wyrażenie "kościół" jestem gotów, wobec "niesamodzielności poznawczej" myśli w to wyrażenie uwikłanej, dopełnić ją inną myślą. Samodzielnym poznawczo jest sąd psychologiczny oraz sąd logiczny, a także wyrażające pierwszy z nich a znaczące drugi - zdanie w rozumieniu logicznym, albowiem tylko wobec sądów lub wyrażających je, czy też znaczących zdań można zajmować postawę uznawania lub odrzucania. Podobnie jak tylko takim samodzielnym jednostkom poznawczym można przypisać jedną z dwóch wartości logicznych: prawdę lub fałsz. Pojęcie "niesamodzielności poznawczej" nie występuje w aparaturze pojęciowej Ajdukiewicza. Sądzę jednak, iż być może utrafia ono w tym sensie w intuicje leżące u podstaw jego syntaktyczno-intencjonalnej kon91  cepcji wyrażeń, że desygnat tego pojęcia mógłby spełniać rolę motywu sprawiającego, iż podmiot aktualizuje swoją gotowość łączenia myśli uwikłanej w wyrażenia w sensowne całości, tj. sądy. Jak już uprzednio zaznaczyłem, syntaktyczno-intencjonalna koncepcja wyrażeń Ajdukiewicza ma charakter szkicu. Jej niedopracowanie rodzi pewne wątpliwości. Pierwsza z nich dotyczy uwyraźnienia wartości składniowej intencjonalnej myśli za pomocą kategorii "gotowości" ("dyspozycji"?) podmiotu do łączenia myśli w sensowne całości. Otóż wątpliwym może być to, czy Ajdukiewicz faktycznie zamierzał uwyraźniać "wartość składniową myśli", a jeśli tak, to czy miała temu służyć kategoria "gotowości". Wyraźnie tego nie stwierdził, a przytoczony przeze mnie we wspomnianym paragrafie 2. fragment [A35] jest jedynym, na podstawie którego można odnośną intencję Ajdukiewicza domniemywać. Za słusznością takiego domysłu mógłby jednakże przemawiać fakt, iż w rozprawie pisanej mniej więcej w tym samym czasie, z którego datują się [A35] tj. w [A5], Ajdukiewicz zdecydowanie uwyraźniał Husserlowskie pojęcie intencji znaczeniowej właśnie w kategoriach dyspozycji podmiotu, w tym przypadku w kategoriach dyspozycji do uznawania zdań. A zatem zarówno samo uwyraźnienie pewnych pojęć psychologicznych, jak i sposób w jaki Ajdukiewicz uwyraźniał te pojęcia, nie byłyby w przypadku [A3 5] czymś wyjątkowym. Druga wątpliwość dotyczy motywów gotowości podmiotu do łączenia myśli w sensowne całości. W [A5] czynnikami motywującymi uznawanie przez podmiot pewnych zdań są bądź to pewne przeżycia polegające na wyobrażaniu sobie rzeczywistości pozajęzykowej, bądź też uznawanie przez podmiot innych zdań. W [A35] kwestia motywów, wobec których podmiot aktualizuje swoją gotowość do łączenia myśli w sensowne całości, została pominięta; stąd proponowane przeze mnie pojęcie "niesamodzielności poznawczej myśli". Nie roszcząc sobie pretensji do trafności takiego dookreślania psychologicznych rozważań Ajdukiewicza nad istotą wyrażeń, pragnę jednakże zauważyć, iż tak zwanym przeze mnie "punktem odniesienia" w definicji syntaktycznej wartości myśli jest sąd, tj. wyrażalna zdaniem w sensie logicznym myśl, zaś cechą istotną sądu bądź wyrażającego go zdania jest w moim przekonaniu to, co określam jako, "samodzielność poznawczą". Przyjęcie "niesamodzielności poznawczej" może być również w jakiś sposób korzystne eksplanacyjnie z uwagi na podjętą przez Ajdukiewicza w [A5] próbę wyeksplikowania pojęcia in92  tencji znaczeniowej przy pomocy dyspozycji podmiotu do uznawania zdań. O szczegółach tej ostatniej kwestii będę mówił dokładniej na dalszych stronicach. Ale istnieje i trzecia wątpliwość, a mianowicie: czy ową - ujmując rzecz w terminologii Ajdukiewicza - "jednolitą całość" należy rozumieć jako sąd w sensie psychologicznym, a wyrażające ją zdanie jako zdanie w sensie logicznym? Wątpliwość tę eliminuje, jak sądzę, rozprawa Ajdukiewicza pt. "W sprawie «uniwersaliów»". Zaproponowana tam definicja kategorii semantycznej (syntaktycznej) odwołuje się właśnie do zdania w sensie logicznym jako tzw. przeze mnie "punktu odniesienia" decydującego o orzekaniu o dwóch wyrażeniach, iż posiadają tę samą formę (wartość) składniową, a jako takie należą do tej samej kategorii syntaktycznej (por. [A13,s. 196]). Jak już wspomniałem, zaproponowana przez Ajdukiewicza w [A35] definicja znaków wyrażeniowych brzmi: "jakiś przedmiot jest wtedy wyrażeniem, kiedy nadaje się do tego, aby go używać jako wyrażenia językowego" (WykładVI), a nadaje się do takiego użycia wówczas, kiedy można go wraz z innymi wyrażeniami "składać w całości, które będą ze sobą stanowiły pewien sens" (Wykład VII). Mimo iż w tej preliminaryjnej definicji wyrażeń nie mówi się jeszcze o wyrażanych przez znaki wyrażeniowe myślach, to - jak pokazują [A35] - inspirowany poglądami autora "Ausdruck und Bedeutung" Ajdukiewicz nie sprowadzał istoty wyrażeń (wbrew temu co na ten temat pisał R. Ingarden7) do ich warstwy fizycznej, ale do syntaktyczno-intencjonalnej własności myśli, która to myśl wyrażana jest przez fizyczną stronę wyrażenia. Biorąc pod uwagę całość rozważań autora Wykładów... nad istotą wyrażeń, można byłoby zaproponować taką oto dookreśloną już definicję wyrażeń: jakiś przedmiot jest wtedy wyrażeniem, kiedy nadaje się do tego, aby używać go ja7 Zob.: Ingarden [B42,s.32n], Gwoli ścisłości warto, jak sądzę, przytoczyć odnośne sformułowanie Ingardena: "Po wojnie w 1918 r. w Warszawie próby fizykalistycznej teorii języka podejmuje Leśniewski. Ajdukiewicz w swojej rozprawie habilitacyjnej podaje też fizykalistyczną teorię (fizykalizm 'gaszony' później przez autora)". Sięgając jednakże do rozprawy habilitacyjnej Ajdukiewicza, również i tam natrafiamy na sformułowania trudne do pogodzenia z fizykalizmem. Oto co pisał Ajdukiewicz: "Zagadnienie, czym jest symbol, czy konkretnym znakiem, czy też pewną formą idealną, rozstrzygamy w tym duchu, że pogląd pierwszy jest nie do utrzymania. Tym samym winniśmy określić, czym jest owa forma; zagadnienia tego jednak w tej pracy nie rozwiążemy" (zob.: Ajdukiewicz K., "Pojęcie dowodu w znaczeniu logicznym", w: [JP I, s.2, przypis]). 93  ko wyrażenia języka, a nadaje się do takiego użycia wówczas, kiedy uwikłana weń (intencjonalna) myśl posiada cechę składniową, która przejawia się w dyspozycji podmiotu do takiego łączenia tej myśli z innymi o odpowiednich wartościach składniowych, aby powstały całokształt stanowił sąd tj. - można by dodać - taką jednolitą myśl, której można przypisać jedną z dwóch wartości logicznych, i którą można zatem uznać lub odrzucić. Mówiąc o asocjacyjnej, intencjonalnej i - będącej modyfikacją tej ostatniej - syntaktyczno-intencjonalnej koncepcji wyrażeń, Ajdukiewicz traktował zwrot "użycie napisu (dźwięku) N jako wyrażenia językowego" jako synonimiczny ze zwrotem "rozumienie napisu (dźwięku) N". A zatem ujmując rzecz lapidarnie, można powiedzieć, iż rozumienie danego napisu (dźwięku) N przez osobę O sprowadza się do dyspozycji tej osoby do łączenia napisu (dźwięku) N z innymi wyrażeniami w dający się odrzucić lub uznać twór słowny, czyli w zdanie w sensie logicznym. §4. Byłoby rzeczą interesującą porównać wyinterpretowaną z [A35] taką jak powyżej definicję wyrażeń z odpowiednim stanowiskiem przedstawionym w [A5], Wprawdzie praca ta koncentruje się na kwestii językowego znaczenia wyrażeń, niemniej mówi się w niej również o używaniu pewnych zwrotów jako wyrażeń języka, a zatem podejście Ajdukiewicza w tej rozprawie koresponduje z analogicznym, funkcjonalnym podejściem tego autora do zagadnienia istoty wyrażeń w [A35], W [A5] czytamy: "Używam wyrazu 'stół' jako wyrażenia języka polskiego, gdy gotów jestem uznać takie a takie zdanie przepisane przez język polski, w skład którego wchodzi ten wyraz i gotów jestem uznać je na skutek takich a nie innych motywów" [A5,s.l36], Motywami, o które w tej definicji chodzi, są - jak już wspomniałem - albo wyobrażenia pozajęzykowe, albo uznanie innych zdań. Jak łatwo zauważyć, ta definicja różni się od definicji wyinterpretowanej z [A35] tym, iż nie mówi się w niej o dyspozycji podmiotu do łączenia myśli (uwikłanych w wyrażenia) w sądy, bądź - ujmując rzecz w stylizację nominalistyczną - niezdaniowych wyrażeń w uznawalne twory słowne, czyli zdania, ale o dyspozycji podmiotu do uznawania zdań. Różni zatem obie definicje nie samo pojęcie "dyspozycji", ale ukierunkowanie dyspozycji, a także inna ich w obu przypadkach (ewentualna) motywacja. W [A35] Ajdukiewicz traktował jako synonimiczne zwroty: "rozumieć napis" i "używać dany napis jako wyrażenie języka". Jako takie poj94  mował je również w [A5], ale odmiennie je interpretował. Zgodnie z [A5] rozumienie napisu N przez osobę O sprowadzałoby się do dyspozycji tej osoby do uznawania zdań zawierających napis N w sytuacjach motywujących uznawanie tych zdań. W [A5] Ajdukiewicz nie podjął akcentowanej w [A35] kwestii syntaktycznej wartości intencjonalnej myśli wyrażanej przez wyrażenia, a dyspozycję (gotowość) podmiotu do uznawania zdań pojmował jako kategorię uwyraźniającą po prostu Husserlowską intencję znaczeniową: "Cały tzw. 'kierunek intencji' i cała w ogóle tzw. 'materia aktu' - naszym zdaniem (pisał Ajdukiewicz) - do tej gotowości się sprowadza" [A5,s.l36]8. Nie podejmując problemu składniowej wartości uwikłanych w wyrażenia myśli, pomijał Ajdukiewicz również syntaktyczną wartość wyrażeń jako cechę nadawaną wyrażeniom przez wyrażane przez nie syntaktycznie ukształtowane myśli. A jednak porównując obie definicje wyrażeń (tę z [A35] i tę z [A5]) można domniemywać, iż także definicja późniejsza implicite zakłada wartość składniową, tj. dyspozycję podmiotu do łączenia myśli i wyrażających je wyrażeń w sensowne całości - sądy i zdania. Można bowiem zakładać, że warunkiem dyspozycji do uznawania zdań jest uprzednia dyspozycja do formułowania sądów i zdań, tj. łączenia myśli i wyrażeń w sensowne całości. Byłaby więc definicja późniejsza konsekwencją definicji wcześniejszej: zamiast mówić o dyspozycji do łączenia wyrazów w zdania, czyli w uznawalne całości, mówi się po prostu o dyspozycji do uznawania zdań. Istnieje jednakże jeszcze inna różnica pomiędzy rozważaniami Ajdukiewicza nad istotą wyrażeń zawartymi w [A35] i w [A5], [A35] są w tym względzie refleksją ogólną, w [A5] mówi się natomiast co znaczy być konkretnym wyrażeniem W konkretnego języka J. Jest zatem, w tym ostatnim przypadku, wyraźne zrelatywizowanie rozważań do danego języka. Ten zaś traktuje się w tej rozprawie jako twór o ściśle ustalonych związkach motywacyjnych pomiędzy zdaniami a przeżyciami podmiotu języka. Stąd należałoby uzupełnić ostatnie z powyższych stwierdzeń w taki oto s Podobnie jak Brentano i Twardowski, Ajdukiewicz również posługiwał się pojęciem dyspozycji. Zrezygnował z tego pojęcia w [A9], uznając, że posiada ono "mitologiczny charakter". Dyspozycje to (za Brentano, jako że Ajdukiewicz nie mówił czym one są) pewne bliżej nieokreślone przyczyny zarówno zjawisk psychicznych jak i zachodzących w nich zmian. Dyspozycje nie są poznawalne, wiadomo jedynie, że istnieją. Są czymś w rodzaju "rzeczy samych w sobie" w świecie zjawisk psychicznych (por.: [B8,s.86n]). 95  sposób: zamiast mówić o dyspozycji podmiotu do łączenia wyrażeń w dające się uznawać całości - zdania, mówi się o dyspozycji podmiotu do uznawania zdań konkretnego języka J wobec przeżyć P będących dla podmiotu języka J motywami przewidzianymi dla tych zdań w języku J. Relatywizacja ta bierze się stąd, iż zasadniczym przedmiotem rozprawy [A5] jest kwestia językowego znaczenia wyrażeń, to zaś definiuje się w tej rozprawie jako wewnątrzjęzykową własność wyrażeń danego języka. Proponowana przez Ajdukiewicza w [A5] eksplikacja intencji znaczeniowej za pomocą dyspozycji do uznawania zdań spotkała się z krytyką ze strony J. Kotarbińskiej: Gdyby intencję znaczeniową rozumieć jako aktualny odpowiednik dyspozycji "(...) scharakteryzowanej tak, jak u Ajdukiewicza, a więc jako przeżycie polegające na uznawaniu pewnych zdań, zawierających dany wyraz (ten, w związku z którym występuje w danym przypadku intencja znaczeniowa) na podstawie właściwych dla tych zdań motywów" - pisała J. Kotarbińska [B55,s.75] - wówczas "(...) o intencji znaczeniowej można by (...) mówić tylko wtedy, gdy używamy wchodzących w grę wyrażeń w jakiś zdaniach, gdy zdania te uznajemy i gdy uznajemy je przy tym na podstawie takich a nie innych motywów. Na tego rodzaju ograniczenie nie zgodziłby się z pewnością żaden przedstawiciel teorii intencjonalnej". Sądzę, iż powyższego zarzutu można byłoby uniknąć traktując zaktualizowaną dyspozycję do uznawania zdań za eksplikację intencji znaczeniowej charakteryzującej się jakąś cechą składniową. Jeśli bowiem Ajdukiewicz akceptował wyrażany w [A35] pogląd, iż cecha intencjonalności nie jest charakterystyczna dla myśli wyrażanych przez znaki wyrażeniowe, co można uważać za prawdopodobne, wówczas nie sposób uważać zaktualizowanej dyspozycji do uznawania zdań za uwyraźnienie li tylko intencji znaczeniowej, albowiem znaki niewyrażeniowe (np. znaki na mapie), w które - zdaniem tego autora - jest również uwikłana myśl o takiej cesze, nie łączą się w zdania, a skoro tak, to kategoria wyżej wspomnianej dyspozycji uwyraźnia coś jeszcze z własności uwikłanej w wyrażenia myśli. Tym czymś może być właśnie cecha składniowa. Istnieje pewien aspekt w koncepcji wyrażeń autora "O znaczeniu wyrażeń" (a mutatis mutandis i w jego koncepcji językowego znaczenia wyrażeń) domagający się wyjaśnienia. Jest nim kwestia motywów. Sądzę, iż wyjaśnienia domaga się rola, jaką pojęcie "motywu" odgrywa w koncepcji wyrażeń Ajdukiewicza z uwagi na eksplikacyjną funkcję tej koncepcji w stosunku do intencjonalnej teorii wyrażeń Husserla. Newralgicznymi 96  punktami teorii Husserlowskiej są kierunek i materia (treść) aktu intencjonalnego i w stosunku do nich - jak sądzę - Ajdukiewiczowska kategoria "motywu" ma pełnić funkcję uwyraźniającą. Uwyraźniając kierunek i materię aktu intencjonalnego, uwyraźnia to, że myśl rozumiejącego wyrażenie podmiotu zwraca się na ten a<nie inny przedmiot i to przedmiot o takich a nie innych własnościach. W [A35] Ajdukiewicz nie wysuną^żadnych propozycji co do sposobów wyeksplikowania owych newralgicznych punktów. Zauważył jedynie, że ich językowa konceptualizacja na gruncie psychologii opisowej może być niezadowalająca. Ale dodawał zarazem, że tak długo, jak długo pozostaje się na tym gruncie, nie jest możliwa znaczniejsza precyzacja tego zagadnienia. Przezwyciężeniu tych trudności, tj. zastąpieniu metaforycznych w tym względzie sformułowań psychologii opisowej sformułowaniami kryterialnymi, jest poświęcona IV i V część rozprawy [A5], w której - celem uwyraźnienia intencji znaczeniowej - wprowadził Ajdukiewicz takie m.in. pojęcia, jak: motyw, związek motywacyjny, uznawanie itd., w oparciu o które pragnął dostarczyć kryterium pozwalającego rozstrzygnąć, czy dwoje ludzi pojmuje dane wyrażenie w tym samym znaczeniu, tzn., czy kierunek i materia ich aktów intencjonalnych związanych z tym wyrażeniem są zgodne. Motywami, w oparciu o które ktoś uznaje pewne zdania, są pewne przeżycia: wyobrażenie spostrzegawcze, odtwórcze itp. lub uznanie przez podmiot pewnych zdań, tj. m.in. takie a nie inne ich rozumienie. Pomiędzy owymi motywami a uznawanymi na ich podstawie zdaniami, zdaniami w taki a nie inny sposób rozumianymi, istnieje ścisły związek - związek motywacyjny. Z faktu, iż z dwojga ludzi doznających tych samych przeżyć (np. ukłucia igłą) jedna osoba uznaje pewne zdanie (np. zdanie "Boli"), a druga zdanie to odrzuca, można wnioskować, iż osoby te nie łączą z tym zdaniem tego samego znaczenia. Wprawdzie mówię tutaj o znaczeniu wyrażeń a nie o samych wyrażeniach, ale też nie sposób traktować o istocie wyrażeń w semiotyce Ajdukiewicza pomijając kwestię znaczenia wyrażeń, albowiem istoty wyrażeń doszukiwał się Ajdukiewicz w obdarzonej pewnymi własnościami intencjonalnej myśli wyrażanej przez wyrażenia języka. Tak pojmowaną myśl określał mianem psychologicznego znaczenia wyrażeń. Znaczenia logiczne (językowe) są natomiast, w jego koncepcji znaczenia de facto, treściami obiektywnymi, pod które podpadają subiektywne treści uwikłanych w wyrażenia myśli. 97  Rozdział III Teorie znaczenia % 1. 	Wstęp Problematyka znaczenia należy do tych zagadnień, które żywo przyciągały uwagę dwudziestowiecznych filozofów analitycznych. G. Ryle nazywa zajmowanie się problematyką znaczenia "chorobą zawodową dwudziestowiecznej anglosaskiej i austriackiej filozofii" [B105,s.239], Sąd Ryle'a nie straciłby zapewne niczego na trafności, gdyby odnieść go również do polskiej filozofii analitycznej. Wiele prac powstałych w szkole lwowsko-warszawskiej traktuje właśnie o problematyce znaczenia. Na jej temat pisali tacy przedstawiciele szkoły, jak: T. Czeżowski, S. Igel, M. Kokoszyńska, J. i T. Kotarbińscy, J. Kreczmar, M. i S. Ossowscy, E. 	Poznański1. Najwięcej uwagi problemowi znaczenia poświęcił K. Ajdukiewicz. Problem ten nie interesował go li tylko jako pewien rozdział w logicznych badaniach nad językiem. Nie chodziło mu bowiem jedynie o ekspozycję i krytykę cudzych teorii znaczenia i o prezentację własnej teorii, ale o ukazanie epistemologicznych konsekwencji płynących z akceptacji takiej a nie innej teorii znaczenia (zob. [A5,s.l05]). Konstrukcji pojęcia znaczenia dotyczą dwie przedwojenne oraz jedna powojenna rozprawa Ajdukiewicza. Rozprawy przedwojenne to: "O znaczeniu wyrażeń" z roku 1931 oraz "Sprache und Sinn" z roku 1934. Praca powojenna, to powstała w latach 1958(?)-1959 rozprawa pt. "Sąd jako konotacja zdania"2. 1 Listę powstałych w szkole lwowsko-warszawskiej rozpraw dotyczących problematyki znaczenia wraz z charakterystyką każdej z nich zawiera książka J. Woleńskiego [B149], 2 Polskojęzyczna wersja tej pracy mieści się w zredagowanym przez J. Pelca zbiorze [B96], wersja angielskojęzyczna - w: SL, t. XX, 1967. O nietypowych losach, jakie towarzyszyły tej pracy w jej drodze do druku, pisze J. Pelc we "Wstępie" do wspomnianego zbioru. 98 Rozprawa "O znaczeniu wyrażeń" prezentuje w swojej pozakrytycznej...

Dodatkowe informacje

Diachroniczna częstość użycia słowa (wystąpień na milion wyrazów):
Lokalizacja ekscerptu na stronie:
Adres bibliograficzny:
Olech, Adam 1993. Język, wyrażenia i znaczenia. Semiotyka Kazimierza Ajdukiewicza, Częstochowa : WSP
Etykiety gramatyczne poświadczenia:
przymiotnikliczba pojedyncza

Zastrzeżenia

W naszych materiałach trafiają się błędy, są nieuniknione w tak wielkim zbiorze danych. Procentowo nie jest ich jednak więcej niż w klasycznym 11-tomowym Słowniku języka polskiego pod red. Witolda Doroszewskiego. Ciągle je wyszukujemy i nanosimy natychmiast poprawki, co w epoce przedelektronicznej było zupełnie niemożliwe.