autoinkwizycja

Słowo poświadczone w fotocytacie:
(...) Kazimierza W. 95 zam. 210/74 — S-064 — 2521  %ujtC2. m\ Maski  Zbigniew Zalewski Maski PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY  Wycofano ze zbioru rezerw Biblioteki Publicznej m.st. Warszawy UkŁAW Opracowanie graficzne Jerzy Jaworowski  Pamięć Stanisławowi Wojcłeszyńskłemu z dna rozpaczy wyłowiłem czaszkę przyjaciela od tego czasu zakładam ją na swoją twarz jak maskę jest tak niewymownie szczelna że kiedy płaczę wypełniam oczodoły kamieniami pod własny pomnik 7  Nagi kształt i jest tylko: kształt za kształt i już żadnego porozumienia nie ma — jest tylko nagi kształt — groźny jak cięcie brzyttwy 8  Ewenement w kapeluszu podszytym strachem — bez rękawa nie bez ręki wróciłem z wojny najpiękniejszej w której zginąłem w bitwie o samego siebie 9  Istota wirująca obrała cząstkę z okrągłości niewiadomego dla niej tę której inni obejmując całość statyczni nie mogą dostrzec 10  Statuetka wyłonił się z otchłani mego zapomnienia 0 sobie pręgowany kot otworzył paszczę 1 zanurzając ją w swe nagie wnętrze chwycił zębami za ciemny ogon nicując siebie na moich zdumionych oczach w cynobrową statuetkę 11  Powaga wagi to nie czaszka figlarnego błazna to czaszka zabitego toporem chłopca rozłupana spoczywa ciężko połówkami na moich dłoniach na jej dłoniach na jego dłoniach na waszych dłoniach zamknięta na dwa kolumbow po oczach okna 12  Post factum pustynia widnokrężnieje filarem podpiera płaskie jak stół niebo po ostatniej wieczerzy 13  Spadkobiercy jak dalej iść rzecz się zaciemnia wśród lamp staje się nie do zmierzenia prawa i lewa ręka ze mną się żegna patrzę już własnych nóg nie mam tylko głowa jak lampa kołysze się w obcych i wrogich rękach 14  Maska po śmierci jest rozkurcz mięśni nie uśmiech mówiłem tak masce bez oczu i jeszcze twoja drabina już nie ma szczebli dwa szczudła dwie protezy 15  Teatr kukiełek rakieta przepływa nad głową w koronie z gazety na ulicy aresztowano błazna prowadzą go dwie kukły w kaskach w klatce nagle pękła mu kamizelka zatrzepotał łopatkami i zapadł się pod ziemię nazajutrz okazało się że był to ikar na odwrót 16  Na przestrzał któż ci pokaże kres i początek ognistego KOŁA? i przyjdzie śmierć — w fałszywych insygniach władzy — i staniesz się o jedno złudzenie więcej bogatszy 17 2 — Maski Teorie na oceanie bólu stateczek radości debil z miną mędrca mędrzec z miną debila dwie odrębne teorie szczęścia 18  On — wszyscy dają tylko siebie — rzekł i założył nogę na nogę — a co pan daje? — spytałem poprawiając krawat — boga który jest we mnie — odpowiedział i rozkrzyżował ręce ma drugi dzień spadł z drabiny nie mogłem go wśród łóżek rozpoznać — cały leżał w gipsie miał drętwy język a do tego jedną nogę na wyciągu 19  Zabawa w teatr ślepa oficyna ściana ze szparami na oczy dzieci — spięte na palcach podglądają drugą stronę świata inną ślepą ścianę z otworami na oczy dorosłych w takim napięciu tak długo aż ściany po latach wykrzywiają się w dwie tragiczne teatralne maski 20  Rondo rondo rondo kobieta o czarnych rzęsach długich ramionach o wklęsłym brzuchu oczach pełnych oczekiwania (które kryła jawnie przed mężczyzną) gdy jej powiedział: chcę widzieć prawdę — stanęła przed nim naga w jej oczach otworzyły się dwa okna — przez jedno ujrzał aleje nagich kobiet — stały zaklęte podobne do kamiennych sfinksów — oto są pokolenia twych córek — przez drugie okrągłe okno ujrzał nagich mężczyzn obdartych ze skóry o napiętych mięśniach i wyłupanych przez sępy oczach ich ramiona obejmowały nie istniejące formy łudząco podobne do wysmukłych jak liry kobiet mężczyzna zamknął oczy wtedy usłyszał krzyk marynarzy: ziemia okręt przycumowano do wielkich metalowych pali na molo stała kobieta o czarnych rzęsach długich ramionach o wypukłym brzuchu oczach pełnych oczekiwania (które kryła jawnie przed mężczyzną) 21  gdy jej powiedział: chcę widzieć prawdę stanęła przed nim naga i? potem były narodziny córki i syna — dużo wesela dużo żałoby także tylko nikt nie myślał o wielkiej kosmicznej ciszy która była nadsłuchiwaniem 22  Nagie żebra czy rzeczywiście to piętno piękna mięsa i żeber co spycha cię a spycha w dół podeszwami które całujesz w dreszczach niezgłębionej nocy twej krwi białej pogłębia chociaż o jeden jeszcze zenit zbyt powierzchowne widzenie oczu zamglonych na rzeczy niewidzialne jak niewidzialne jest Słowo które stało się mięsem nie Oiałem — pośród przedmiotów prawie już rzeczy martwych co wschodzą z dna ognistych suteren dobitnie na okopcone sufity kolejnych pięter coraz to wyżej i wyżej główkami słonek — główkami obdzieranymi nawet na niebie lokalnym — bezbronnym poczęcia ze skóry — pośród krwawych pocałunków — do nagich 23  zwęglonych na kamień czaszek (węgielny?) i po której z kolęi kanibalnej uczcie i pod jakie z mięsa i kości wspaniałe konstrukcje? 24  W pokoju bez klamek sprzętom w moim domu źle sprzętom w moim domu ciasno oto pod pięścią stół pęka na dwie połowy moją krwią serdeczną broczy moje krzesło gdzieżeś ty okno ze ścian mi usunęło się tak że palcami błądzę po omacku skóro gładka — niewymowna moich mrocznych ścian paznokciami na tobie jedwabna piszę moje święte i przeklęte po sanskryoku Om 25  Wam zwrócę ciało 1 propozycja małego miasteczka jak wymiótł z podróży nudo oprawiona nawet w najpiękniejsze oczy 'to nie wy mnie będzieoie wypatrywać na krańcach stolic kiedy je przekroczę wam oddam ciało które tak kochacie czyli oddam trumnom trumnę nie tkniecie nie tknięci nostalgią i ogniem podróży głębokich pod lodem 26  Erotyk — nie byłeś słodki — szorstki wzięłam od ciebie tors — patrz jaik w tym gorsecie z kości krucha o mało się nie złamię — idąc po twoich żebrach wewnątrz wzwyż wstąpiłam w głąb siedlisko próżne — męskie twego brzucha wypełniam (mózgiem twym ad a mi e zapłodniona) a jeśli tak — to teraz pragnę cała wzrosnąć z twojej krwi — — jesteśmy jednym — teraz dziewczyno ty — wprowadź mnie delikatnie na powrót — do środka swego łona — 27  Zła piosenka w centralnym domu handlowym za szkłem stoi ebonitowy manekin — wrak o metalicznym spojrzeniu spoza drucianych krat śpiewa swą obojętność wobec palców odkręcających mu — tak — na gwincie osadzoną głowę nogi nieruchome biodra statyczne •tylko te oczy o metalicznym blasku mistyczne na cynowej misie ipiosnce sprzed lat 28  Krata patrz — mówisz mi ojcze jakubie — krata jest najpiękniejsza i zmieniasz po kolei ornaty niezakomponowane kolory van gogha —• połączmy dwie pasje zapalmy dwie świece — twój strzelisty pion jasny mój rzut poziomy — czarny niech się przeplata — między nami dwoma mnichami ruchoma krata bo ona jest najpełniejsza anty — harmonia 29  Śmierć Sokratesa sokrates został otruty cykutą ale na dnie kielicha czaił się już mętny zarys rewolwerowej kuli — jak echo współczesny fedon jego gorliwy uczeń stoi osaczony oczodołami luf rewolwerowych są to ciemne otwory po oczach, świętej inkwizycji to już nie śmierć nawet prawdziwa patrzy a powtarzanie w innych wymiarach czasu ceremoniału starożytnego misterium 30  Z trzynastego piętra wyskoczyłem naraz przez nieopatrzność idąc za podszeptem losu po zawieszeniu czarnej (od brudu) koszuli — w oknie wbrew estetyce miasta z trzynastego piętra czynszowego domu w kratę na bruk haftowany w ornament piekła (tak poznałem tajemnicę ulicy identyfikując się z szarym tłumem kamieni) 31  Lament o móżdżkach perliczki biodrach jak balie przycupnięte na posadzkach publicznych świątyń wyciągają szyje pieją z bólem brzucha rozpieranego ciążą biją skrzydłami ramion .czekają na białegio świętego gołąbka błagają ośwtieć płód zbierany skrzętnie po kątach wołają w ękstazie wskaż ducha i ojca i rodząc bestie umierają jak święte 32  Nowy poeta o poezji świata oglądałem mapę poezji całego świata była jedną białą plamą podobną do tej na prześcieradle przesyconym stęchlizną do cna tkanek przez które prześwieca twarz milczącego dotąd nie odkrytego świata — a język jego jest jak grzechotka w jamie ustnej niemowlęcia 33 Maski Autoinkwizycja...

Dodatkowe informacje

Diachroniczna częstość użycia słowa (wystąpień na milion wyrazów):
Lokalizacja ekscerptu na stronie:
Adres bibliograficzny:
Zalewski, Zbigniew 1974. Maski, Warszawa : PIW
Etykiety gramatyczne poświadczenia:
rzeczownikliczba pojedyncza

Zastrzeżenia

W naszych materiałach trafiają się błędy, są nieuniknione w tak wielkim zbiorze danych. Procentowo nie jest ich jednak więcej niż w klasycznym 11-tomowym Słowniku języka polskiego pod red. Witolda Doroszewskiego. Ciągle je wyszukujemy i nanosimy natychmiast poprawki, co w epoce przedelektronicznej było zupełnie niemożliwe.